Art

10 zalet DYNI

30.10.2015
10 zalet DYNI

Dynia to wspaniałe warzywo o wszechstronnym zastosowaniu w kuchni.

Poznajcie zalety dyni, by przekonać się, że warto wprowadzić ją do diety!

10 zalet dyni

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Jak się miewa Twoja tarczyca?

12.10.2015
Jak się miewa Twoja tarczyca?

Jeśli:


…odczuwasz zimno w rękach i stopach,

…Twoja skóra jest sucha, a oczy spuchnięte,

…przybyło Ci kilka kilogramów, mimo że dieta pozostaje bez zmian,

…Twoje włosy są suche jak siano,

…kiedy przeglądasz się w lustrze, końcówki Twoich brwi zdają się zanikać,

…masz problem ze wstawaniem z łóżka rano,

…jesteś cały czas w złym nastroju i nie chce Ci się pracować ani myśleć,

…obniżyła się Twoja zdolność ruchowa,

…cierpisz na zatwardzenie i podwyższony poziom cholesterolu?

to prawdopodobnie należysz do wielomilionowej grupy Europejczyków chorujących na niedoczynność tarczycy.

Ryzyko jest tym większe, jeśli: jesteś kobietą pochodzącą z Europy, masz więcej niż 60 lat, a w Twojej rodzinie występują liczne przypadki problemów z tarczycą lub jeśli jesz mało ryb.

Słabo diagnozowana i nieprawidłowo leczona choroba


Choroby dotykające tarczycę są często słabo diagnozowane, a ich leczenie zapewniane przez służbę zdrowia – jeszcze gorsze.

Obecny system służby zdrowia opiera się na zasadzie:

objawy = choroba = leki.

Pacjentowi pobiera się krew, robi prześwietlenie i inne badania – wyniki muszą mieścić się w widełkach oficjalnych norm. Jeśli się nie mieszczą, chorego poddaje się leczeniu. Jeśli mieszczą się w normie, tym „gorzej” dla pacjenta. Odsyła się go do domu, wmawiając mu, że wszystko jest w porządku, mimo że sam zainteresowany doskonale wie, że jednak coś nie gra.

Problemy z tarczycą mają złożoną naturę. Nie da się ich pokonać powszechnie stosowanymi środkami takimi jak witamina D3 czy kwasy tłuszczowe omega-3. Można śmiało powiedzieć, że w tej dziedzinie medycyny, bardziej niż w każdej innej, do pacjenta powinno się podchodzić indywidualnie.

Absurdalna diagnoza


Pod hasłem „tarczyca” we francuskiej encyklopedii medycznej „Santé Médecine” czytamy, że „normalny” poziom hormonu tyreotropowego (TSH): waha się między 0,15 i 5 m UI/L.1

Po przeliczeniu okazuje się, że odpowiada to rozpiętości od 1 do 33 pomiędzy „normalnym” poziomem TSH a poziomem zawyżonym.

To niedorzeczne! Wystarczy wyobrazić sobie, że przepis na ciasto brzmi następująco: Odpowiednia temperatura pieczenia wynosi między 30 a 1000°C. Naturalnie nasuwający się wniosek byłby taki, że osoba, która go napisała, niewiele wie o pieczeniu lub że do przepisu wkradła się literówka.

Niemniej jednak na podobnie absurdalnych założeniach opiera się wielu lekarzy przy leczeniu pacjentów mających problemy z tarczycą.

Prawdziwa historia


Dwie pacjentki przychodzą do laboratorium odebrać swoje wyniki badań. Ciągle czują się zmęczone i ogólne objawy wskazują na niedoczynność tarczycy. Jedna z nich dowiaduje się z wyników, że jej poziom TSH wynosi 0,15, a druga, że jej poziom TSH wynosi 5.

Lekarz nie zastanawia się wiele nad tymi wartościami i wysyła obie pacjentki do domu, mówiąc, że w obu przypadkach wyniki odpowiadają „normie”… mimo tego, że u jednej poziom TSH jest 33-krotnie niższy niż u drugiej.

Niestety, ta historia jest prawdziwa. Tak właśnie funkcjonuje współczesna służba zdrowia!

Innymi słowy, Szanowny Czytelniku, jeśli podejrzewasz u siebie problemy z tarczycą, poza znalezieniem znakomitego lekarza, który wnikliwie sprawdzi szczegóły Twojego przypadku, nie masz innego wyjścia jak na własną rękę zrozumieć, co należy robić.

ABC tarczycy


Tarczyca jest małym gruczołem ważącym u osoby dorosłej około 30 g. Ma kształt motyla i znajduje się u podstawy szyi. Jej rola polega na produkowaniu hormonów, które regulują metabolizm, czyli proces wytwarzania energii.

Głównymi hormonami wydzielanymi przez tarczycę są T3 i T4, których nazwę łatwo zapamiętać. W słownictwie medycznym określa się je jako trójjodotyronina (T3) i tyroksyna (T4), jednak te specjalistyczne terminy nie są dla Ciebie kluczowe.

Bez hormonów T3 i T4 człowiek leżałby na ziemi jak placek… Jego komórki nie byłyby w stanie wytwarzać energii potrzebnej do krążenia krwi, napinania mięśni i zasilania mózgu. Z tego powodu osoby cierpiące na zaburzenia hormonów tarczycy bywają wątłe i czują się zmęczone. Powszechnie uznaje się, że cierpią one na niedoczynność tarczycy.

W tym newsletterze opowiem jedynie o niedoczynności tarczycy, gdyż występuje ona o wiele częściej (4 na 5 przypadków) niż jej nadczynność, która wiąże się z objawami przeciwnymi do symptomów niedoczynności (nerwowością, chudnięciem, przyspieszoną akcją serca).

Tarczyca produkuje hormony T3 i T4, ale to nie ona decyduje o zatrzymaniu ich wytwarzania. Tę funkcję pełni gruczoł znajdujący się w mózgu, a dokładniej w przysadce mózgowej, który kontroluje działanie tarczycy.

W tym celu gruczoł wydziela substancję, którą następnie przekazuje do krwi i daje sygnał tarczycy, że należy zacząć produkcję hormonów. Substancja ta nazywa się tyreotropiną lub hormonem tyreotropowym, jednak nazwę najczęściej skraca się do TSH (od angielskiego Thyroid-stimulating hormone).

Wzrastający poziom T3 i T4 we krwi hamuje przysadkę, która z kolei przestaje produkować TSH. Kiedy poziom hormonów spadnie, przysadka mózgowa ponownie zaczyna wytwarzać TSH, co wznawia produkcję T3 i T4 (jeśli organizm jest zdrowy i wszystko prawidłowo funkcjonuje). Mechanizm ten działa na zasadzie negatywnego sprzężenia zwrotnego.

Jeśli zaobserwuje się podwyższone stężenie TSH w surowicy, może to oznaczać podejrzenie niedoboru hormonów T3 i T4.

Specjalnie używam sformułowań takich jak „podejrzenie”, ponieważ sam poziom TSH nie jest wystarczającym dowodem na potwierdzenie diagnozy.

Sprawa nie jest prosta, ponieważ, jak już wspomniałem, każdy człowiek ma swoją własną normę poziomu TSH.

Co więcej, bardzo trudno określić „optymalny” poziom T3 i T4 we krwi. Cząstki wydzielanych hormonów wiążą się z białkami i przez to nie da się ich bezpośrednio wykryć, podczas gdy reszta cząstek pozostaje w krwi w „wolnej postaci”.

T4 musi zostać przetworzone na T3, aby spełnić swoją rolę w procesach metabolicznych, jednak udaje się to tylko części hormonu T4.

Na dodatek T3 i T4 mają różny czas połowicznego rozpadu, co oznacza, że działają one i znikają w różnym tempie.

Przy badaniu można więc natrafić na wszystkie możliwe kombinacje w zależności od momentu, w którym przeprowadzane są testy, a interpretacja wyników to zawsze skomplikowane zadanie.

Dobry lekarz kluczem do sukcesu


Dlatego jedynym sposobem na prawidłowe zdiagnozowanie niedoczynności tarczycy jest ciągła i wnikliwa obserwacja chorego oparta na regularnym wywiadzie medycznym. Ewentualne skierowanie pacjenta na badanie krwi powinno nastąpić dopiero po kilku wizytach u sumiennego lekarza.

Każdy, kto oferuje proste i uniwersalne rozwiązanie na określenie, czy pacjent ma problemy z tarczycą, jest zwykłym oszustem, nawet jeśli nosi tytuł doktora, naturopaty, homeopaty czy inny i niezależnie od środka przekazu, którym się posługuje (strona internetowa, blog, artykuł w czasopiśmie, reklama).

Wszystkie przeprowadzone ostatnio badania niezbicie dowiodły, że przeciętny wskaźnik TSH u osób z dobrym ogólnym stanem zdrowia plasuje się między 0,5 a 2,5 w 90% przypadków, co oznacza, że każdy wynik znajdujący się poza tym przedziałem jest podejrzany.

Istnieją bardzo rzadkie przypadki osób, u których poziom TSH wynosi 6. Z kolei są osoby, które czują się spowolnione i ociężałe, gdy tylko ich poziom TSH przekroczy 2. W tej kwestii naprawdę nie ma reguł.

Niemniej jednak jeśli pacjent wyraźnie przejawia objawy niedoczynności tarczycy (przy jednoczesnej historii tej choroby w rodzinie), jeśli badanie tarczycy wykazuje, że gruczoł się powiększył, a poziom TSH jest podwyższony (wynosi więcej niż 3), należy się spodziewać, że chory będzie musiał przyjmować hormony tarczycy.

Odpowiednie leczenie


W Europie przypisuje się tylko tyroksynę (T4) pod nazwą handlową lewotyroksyna. Jednak jeśli przyjmowanie samego hormonu T4 nie daje efektów, należy rozważyć stosowanie jego mieszanki z T3. Nie jest to jeszcze oficjalnie zalecane, jednak od roku 1999 wiele badań wykazało, że chorzy doznawali największej ulgi, kiedy przyjmowali kombinację T3 i T4, i że nadejdzie dzień, w którym oficjalne zalecenia się zmienią2.

Jedynie wnikliwa obserwacja i odczucia pacjenta pozwolą określić, czy dana dawka jest odpowiednia i wystarczająca. Hormony tarczycy potrzebują tygodni, aby efekty leczenia stały się widoczne, a zupełne ustąpienie objawów choroby może zająć około miesiąca. Potrzeba czasu, aby ustalić, jaka dawka jest właściwa.

Jeśli efektów wciąż nie widać, oznacza to, że należy zwiększyć dawkę. Jest to w pełni bezpieczne, o ile zostaną zachowane granice rozsądku, a u pacjenta nie występują żadne choroby serca. Rozpoznanie objawów przedawkowania jest bardzo proste – sygnalizują je symptomy nadczynności tarczycy (nadmierne chudnięcie, zwiększona nerwowość, arytmia serca, bezsenność, biegunki).

Lewotyroksynę można kupić w tabletkach zawierających od 25 do 200 mg T4, a jedyny przypadek, w którym nie należy stosować leku to występowanie nadczynności tarczycy (innymi słowy, kiedy tarczyca działa zbyt intensywnie!): tachykardia (częstoskurcz), drgawki, drażliwość, gorączka, wzmożone pocenie, szybkie chudnięcie, biegunka3.

Ogólnie zaleca się przyjmowanie hormonów tarczycy rano, jednak dwa znaczące badania – studium opublikowane w 2007 roku w czasopiśmie Clinical Endocrinology i jedno z największych badań randomizowanych, opublikowane w grudniu 2010 roku w Archives of Internal Medicine – dowiodły, że zażycie dawki lewotyroksyny tuż przed pójściem spać może bardziej służyć pacjentom4.

Jak zapobiegać problemom z tarczycą i leczyć je naturalnymi sposobami?


Aby móc produkować T3 i T4, tarczyca potrzebuje jodu i selenu – dwóch substancji, które nie zawsze są dostępne.

Bez jodu tarczyca nie może wytwarzać ani T3, ani T4. Bez selenu organizm nie przetworzy T4 na T3. Jednak zbyt duża ilość obu pierwiastków wyrządzi więcej złego niż dobrego, dlatego, o ile niedobór nie został oficjalnie stwierdzony przez specjalistę, nie należy przyjmować ich w dużych dawkach.

Zalecenia pokarmowe


Dorsz, sardynki, tuńczyk, owoce morza i łosoś to pokarmy bogate w jod. Te same produkty charakteryzują się wysoką zawartością selenu. Do tej grupy należą również drób, jagnięcina i orzechy brazylijskie.

Warto zrezygnować z alkoholu i papierosów. Niektórzy dietetycy również odradzają spożywanie roślin z rodziny kapustowatych, rukwi wodnej, manioku jadalnego, tapioki, prosa, nasion palusznika i roślin strączkowych (na przykład soi), ponieważ zawierają one rodanki –  substancje hamujące wychwytywanie jodu przez tarczycę. Jednak problem ten można łatwo obejść, jedząc zwiększone ilości pokarmów bogatych w jod.

Suplementy diety i alternatywy


Porządny kompleks witamin z grupy B, kwasy omega-3, zestaw witamin i minerałów oraz probiotyki mogą tylko pomóc. Ta zasada sprawdza się w każdym przypadku. Niektórzy z kolei utrzymują, że cierpiącym na niedoczynność tarczycy ulgę przynoszą następujące rośliny: morszczyn pęcherzykowaty (Fucus vesiculosus), pokrzywa indyjska, (zwana również pochwiatką, pokrzywką, szałwią indyjską lub koleusem) (Coleus forskohlii) i guggul (Commiphora mukul), będący rośliną ajuwerdyjską (stosowaną w tradycyjnej medycynie indyjskiej), ponieważ są one naturalnie bogate w jod. Jednak żadne badania naukowe nie dostarczyły miarodajnych danych potwierdzających ich działanie. Co gorsze, w niektórych przypadkach nadmiar przyjmowanego jodu paradoksalnie może nasilić niedoczynność tarczycy.

Zdrowia życzę,

Jean-Marc Dupuis

PS Jeśli myślisz, że te informacje mogą zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu je prześlij. 

 

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

 

Źródła:


  1. Funkcja TSH; http://sante-medecine.commentcamarche.net/faq/1299-tsh

  2. Study Finds Patients Prefer Combination T4/T3 Treatment; http://thyroid.about.com/od/thyroiddrugstreatments/a/t4t3combojcem.htm

  3. Eureka Santé : Lévothyrox; http://www.eurekasante.fr/medicaments/vidal-famille/medicament-blevot01-LEVOTHYROX.html

  4. Bolk, Nienke MD; et. al. Effects of Evening vs Morning Levothyroxine Intake: A Randomized Double-blind Crossover Trial. Archives of Internal Medicine. 2010;170(22):1996-2003, Vol. 170 No. 22, Dec 13/27, 2010, Clinical Endocrinology 66 (1), 43-48, Volume 66, Issue 1, pages 43-48, January 2007

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Skuteczne strategie przetrwania menopauzy

11.10.2015
Skuteczne strategie przetrwania menopauzy

Na wstępie zaznaczam, że menopauza nie jest chorobą, nie wymaga zatem leczenia.

Menopauza to zatrzymanie cyklu miesiączkowego, u większości kobiet występujące pomiędzy 48. a 50. rokiem życia. Menopauzę można także wywołać sztucznie, na przykład przez usunięcie jajników.

Chociaż nie jest to choroba, towarzyszą jej niewątpliwie nieprzyjemne objawy, które mogą poważnie uprzykrzyć życie. Szczególnie uciążliwe fizycznie są tak zwane uderzenia gorąca, ale menopauza ma wpływ także na stan ducha. Dlatego tak ważne jest wypracowanie strategii przetrwania tego trudnego czasu.

Menopauza i związane z nią niedogodności


Menopauzę poprzedza tak zwana perimenopauza – okres, w którym miesiączki stają się nieregularne, a ostatecznie zanikają całkowicie.

Czas trwania perimenopauzy może być bardzo zróżnicowany – od 6 miesięcy do nawet 10 lat – wyjaśnia profesor Pierre Marès, ordynator oddziału ginekologii Szpitala Uniwersyteckiego w Nîmes. – Zaczyna się zazwyczaj w wieku 48 lat, a więc u kobiet młodych, które zaczynają odczuwać pierwsze zakłócenia cyklu menstruacyjnego. Nieregularna staje się obfitość i częstotliwość krwawień, które mogą teraz występować częściej niż zwykle lub być od siebie oddalone nawet o kilka miesięcy.

U podstaw tych zakłóceń leży obniżenie poziomu hormonów płciowych (estrogenów i progesteronu), co zwiastuje koniec płodności. To te zmiany hormonalne odpowiadają za nieprzyjemne objawy. Do najbardziej uciążliwych należą uderzenia gorąca, na które skarży się trzy czwarte kobiet. Są to niespodziewane fale gorąca, które mogą się powtarzać do kilku razy dziennie. Towarzyszy im występowanie rumieńców i nadmierna potliwość. Jest to nie tylko nieprzyjemne, ale i krępujące.

Ten czas charakteryzuje się również zaburzeniami nastroju: lęk, przygnębienie, drażliwość, bezsenność oraz poczuciem, że utraciło się radość życia.

Jeżeli właśnie przechodzisz ten etap, możesz mieć wrażenie, że Twoi bliscy, którzy przyzwyczaili się do Twojego lepszego nastroju, przestają Cię rozumieć.

Nie upadaj jednak na duchu: Twój charakter wcale się nie zmienił. Odczuwasz jedynie konsekwencje wahań hormonalnych i zrozumiałe przygnębienie związane z utratą płodności, która – tak jak samo macierzyństwo – jest ważnym aspektem kobiecości.

Do tego dochodzą aspekty fizjologiczne: na przykład frustrujące przybieranie na wadze, pomimo braku gruntownych zmian w nawykach żywieniowych. Kobiety mogą się wtedy źle czuć we własnej skórze – skórze, która zresztą również zdradza oznaki upływającego czasu, takie jak utrata elastyczności czy uwydatnienie się zmarszczek. Można wtedy podjąć, może nie leczenie w pełnym znaczeniu tego słowa, ale niewątpliwie pewne środki zaradcze, które wpłyną na poprawę samopoczucia.

Przywrócenie równowagi


Już od około trzydziestu lat lekarze proponują w tym okresie przejściowym rozwiązania farmakologiczne.

Mają one na celu poprawę samopoczucia kobiet i przywrócenie ich równowagi hormonalnej. Do dyspozycji mamy kilka możliwości: hormonalną terapię zastępczą (estrogeny, progesteron lub oba hormony jednocześnie) bądź niewielkie dawki środków antykoncepcyjnych w celu złagodzenia uderzeń gorąca.

Moda na hormonalną terapię zastępczą (HTZ) rozpoczęła się na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Polega ona na przywróceniu równowagi hormonalnej przy użyciu hormonów syntetycznych lub naturalnych pochodzenia zwierzęcego.

Terapia niewątpliwie okazała się skuteczna w ograniczaniu nieprzyjemnych objawów menopauzy.

Problem w tym, że w 2002 roku dowiedziono jej niszczących skutków ubocznych, zwłaszcza zwiększenia ryzyka zachorowania na raka piersi. Z czego wynikały? Otóż z tego, że była to końska terapia – i to dosłownie!

Końska terapia


Jednym z najpopularniejszych na rynku środków stosowanych w HTZ był Premarin (dostępny przed laty również w Polsce). Niewiele pacjentek zdawało sobie wówczas sprawę, że nazwa Premarin jest skrótem od słów Pregnant Mare Urine, co można przetłumaczyć jako mocz ciężarnej klaczy.

I rzeczywiście: te hormony „pochodzenia naturalnego” pozyskiwano z wysuszonego końskiego moczu.

Tymczasem, o ile hormony klaczy są idealnie dostosowane do rozwoju pięknego zwierzęcia o umięśnionym zadzie i bujnej grzywie, na organizm kobiety mogą oddziaływać jednak zdecydowanie zbyt silnie.

Od siedmiu – ośmiu lat środowisko medyczne przyznaje, że ten rodzaj HTZ zwiększa u kobiet ryzyko nowotworu.

Co zatem robić?


Kobiety coraz bardziej skłaniają się dziś ku naturalnym substancjom, z których najbardziej obiecującymi są izoflawony sojowe, nazywane również fitoestrogenami.

Są to wytwarzane przez rośliny naturalne związki o strukturze bardzo zbliżonej do żeńskich hormonów. Mogą stać się nieocenionym sojusznikiem w okresie perimenopauzy. Potwierdzono już nawet ich skuteczność w przeciwdziałaniu uderzeniom gorąca. W kilku badaniach wykazano, że przyjmowanie izoflawonów sojowych w dawce 60–80 mg na dobę zmniejszyło liczbę i intensywność ataków o 45–60%, nie powodując żadnych działań niepożądanych.

Fitoestrogeny zawarte są również w lukrecji i lucernie.

Jednak, aby z wdziękiem przekroczyć próg, którym jest menopauza, nie obejdzie się bez wprowadzenia pewnych zmian w trybie życia. Zatem najlepiej od dziś:


  • Regularnie wykonuj ćwiczenia fizyczne, aby wyrównać swój poziom insuliny we krwi i zrównoważyć stężenie estrogenów.

  • Zadbaj o wystarczające spożycie kwasów tłuszczowych omega-3 i pamiętaj, by pochodziły one nie tylko z olejów roślinnych i orzechów. Kwasy tłuszczowe omega-3 zawarte w tłustych rybach spożywaj przynajmniej trzy razy tygodniowo, ponieważ są naprawdę niezastąpione i znacznie skuteczniejsze od kwasów pochodzenia roślinnego.

  • Ogranicz spożycie węglowodanów (zarówno cukrów szybko-, jak i wolnoprzyswajalnych), zastępując je owocami i warzywami, najlepiej surowymi.

  • Postaraj się podwyższyć swój poziom witaminy D, która jest naturalnie wytwarzana w organizmie pod wpływem słońca.


Jeśli to nie wystarczy, by wyeliminować lub przynajmniej złagodzić dolegliwości związane z menopauzą, możesz skorzystać z pewnej naturalnej substancji o bardzo silnym działaniu. Przedstawię ją w jednym z kolejnych numerów „Poczty Zdrowia”.

Uwaga na fałszywe obietnice dzikiego pochrzynu


Dziki pochrzyn (dziki ignam – Dioscorea villosa) to roślina pochodząca z Ameryki Środowej przedstawiana przez niektóre ośrodki badawcze jako naturalny sposób na podwyższenie poziomu DHEA i progesteronu. Pochrzyn rzeczywiście zawiera od 5 do 6% składnika o nazwie diosgenina, który może służyć do wytwarzania hormonów, jednak taka synteza możliwa jest tylko w warunkach laboratoryjnych. Organizm ludzki nie jest do niej zdolny, a więc suplementy diety na bazie pochrzynu nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.

Życzę zdrowia!

Jean-Marc Dupuis

PS Jeśli myślisz, że te informacje mogą zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu je prześlij.

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się