Art

Pokrzywa

11.06.2014
Pokrzywa

Pokrzywa często jest omijana szerokim łukiem w obawie przed poparzeniem. Ciągle niewiele osób korzysta z jej leczniczych właściwości. Rośnie w każdym parku, łące, ogródku czy lesie i nie jest jedynie kłującym chwastem.

Pokrzywa jak wszystkie inne zielone rośliny jest bogata w chlorofil, kwasy organiczne i sole mineralne. Zawiera witaminy- C, K, B2, antyoksydanty, oraz liczne pierwiastki- potas, magnez, żelazo, fosfor i wapń. Można zrywać ją od maja do września, ważne, żeby zbierać jedynie rośliny przed zakwitnięciem. Zbierane liście powinny być młode i świeże. Żeby mieć pewność, że roślina jest wartościowa najlepiej zbierać je w miejscu oddalonym od ulicy i miejsc często uczęszczanych. A na zbiory zabrać rękawiczki i odpowiednią odzież żeby uchronić się przed poparzeniem.

Po zerwaniu liście należy opłukać w ciepłej wodzie, wtedy przestają parzyć. Następnie oberwać liście od łodyg i wykorzystać je od razu, bądź ususzyć.

Warto spożywać surowe liście, najłatwiej w postaci soków w połączeniu z owocami lub warzywami. Poza sokami można dodawać ją także przy robieniu koktajli, sałatek czy zup. Warto też ususzyć liście i parzyć je jako herbatkę, lub zmielić i dodawać np. do sałatek jako zdrowy dodatek.

Pokrzywa jest bardzo wartościową rośliną, korzyści z jej spożywania jest bardzo wiele:

- oczyszcza organizm z toksyn,
- pobudza przemianę materii,
- działa antybakteryjnie i odkażająco,
- pomaga leczyć anemię,
- łagodzi podrażnienia skórne,
- dostarcza wielu mikroelementów,
- wzmacnia organizm,
- obniża poziom cukru we krwi,
- zmniejsza bóle reumatyczne,
- działa przeciw krwotocznie,
- przeciwdziała biegunkom,
- działa moczopędnie,
- pomaga leczyć dolegliwości układu moczowego.

 

Nie należy jej stosować przy chorobach nerek.

 

Jeśli ktoś nie chce zbierać własnoręcznie pokrzywy, może kupić sok z pokrzywy. Jednak trzeba zwrócić uwagę na skład, nie powinien zawierać zbędnych substancji, ani wielu konserwantów. Najlepiej wybierać sok w ciemnej, szklanej butelce. Warto sięgać też po herbatę w pokrzywy co najmniej 2-3 razy w tygodniu.

To prawdziwa skarbnica niezbędnych minerałów i mikroelementów potrzebnych do prawidłowego funkcjonowaniu organizmu. Wielu specjalistów ziołolecznictwa uważa ją za naturalny antybiotyk.  Warto korzystać w najbardziej naturalnych rozwiązań i ograniczyć syntetyczne suplementy diety.

Autorka: Daria Rogowska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Brodawki (kurzajki) – niezliczone sposoby naturalnego leczenia

10.06.2014
Brodawki (kurzajki) – niezliczone sposoby naturalnego leczenia

Drugą pracą mitycznego Herkulesa było zabicie hydry lernejskiej – potwora, któremu w miejsce jednej uciętej głowy wyrastały dwie nowe.

Po odcięciu wielu głów nowe paszcze potwora przytłoczyły Herkulesa. Dlatego na pomoc wezwał swojego bratanka Jolaosa. Za pomocą rozpalonej pochodni wypalał on miejsca po ściętych głowach hydry, podczas gdy Herkules odcinał te pozostałe. Herkulesowi udało się zabić potwora, jednak został ukarany – praca nie została zaliczona, ponieważ heros poprosił o pomoc Jolaosa. Tak samo jak Herkules, dermatolodzy nie przebierają w środkach – wypalają brodawki (popularnie nazywane także kurzajkami), ciekłym azotem o temperaturze -196°C lub wycinają je laserowo. Wysyłają później obolałych pacjentów, często niezdolnych do chodzenia, do domu. Zastosowanie tych metod powoduje pozostawienie niewielkich ilości zainfekowanych komórek, które jednak mnożą się i na nowo tworzą brodawki, odrastające niczym głowy hydry lernejskiej. Na szczęście liczba istniejących naturalnych sposobów leczenia niszczących brodawki jest niewiarygodna. Przygotowałem dla Ciebie listę produktów pomocnych w zwalczaniu brodawek. Te metody mogą wydać Ci się łagodne (bakłażan, cytryna, ziemniak) w porównaniu z płynnym azotem. Większość jest jednak w rzeczywistości znacznie silniejsza, niż może się zdawać. Dlatego też ważne jest, aby aplikować substancje te wyłącznie na samą brodawkę, unikając z jak największą starannością kontaktu z otaczającą ją skórą, ponieważ mogą one spowodować podrażnienie, swędzenie, a nawet poparzenie.
 

Bakłażan

Moje dzieci wycinają mały kawałeczek miąższu bakłażana o rozmiarze kurzajki, który następnie kawałkiem plastra przymocowują do skóry przed snem. Następnego ranka brodawka jest lekko sczerniała. Przez kilka dni powtarzają ten proceder, aż narośl zupełnie obumiera i odpada. Brzmi jak cud, zupełnie bezbolesny i nieangażujący żadnego produktu chemicznego. Nie ma również ryzyka zabrudzenia pościeli bakłażanem. Jest to z założenia nietoksyczny, bezpieczny produkt i można zadawać sobie pytanie, jak to się dzieje, że jest tak skuteczny? Bardziej znanym wariantem tej metody leczenia jest użycie małego zielonego kapelusza bakłażanu, czyli tej części, która łączy warzywo z łodygą. Wystarczy ostrym nożem odciąć tę część od reszty warzywa. Następnie, trzymając kapelusz za ogonek, nacierać nim brodawkę przez pół minuty, a czynność tę powtarzać przez 4 dni z rzędu. Jeśli po kilku dniach kapelusz bakłażana wyschnie i zwiędnie, śmiało wyrzuć go i użyj świeżego1.
 

Czosnek lub cebula

Nałóż okład z roztartego czosnku lub cebuli na brodawkę. Użyj opatrunku do utrzymania okładu na miejscu. Powtarzaj ten zabieg codziennie, aż do zniknięcia brodawki2.
 

Aloes

Nałóż świeżo wyciśnięty miąższ z aloesu bezpośrednio na brodawkę. Aloes możesz hodować w domu, w doniczce. Miąższ uzyskasz po złamaniu i obraniu liścia z twardej skórki. Taki kawałek aloesu przykładasz na brodawkę.
 

Glistnik jaskółcze ziele, czyli brodawnik

Kompetentni zielarze zbierają glistnik, kiedy jest w pełnym rozkwicie (pod koniec wiosny lub latem, w zależności od klimatu). Z glistnika wyciska się wtedy jego słynny żółty sok o okropnym zapachu, lecz cudownych właściwościach. Glistnik jaskółcze ziele dziko rośnie w krajach o klimacie umiarkowanym na wysokości poniżej 1000 m, w zagajnikach, żywopłotach, na starych, ocienionych murach, w wilgotnych i zaniedbanych miejscach3. Aby wypalić kurzajkę, wystarczy przełamać łodygę rośliny i posmarować ją sączącym się z niej żółtym mleczkiem. Czynność tę należy powtarzać możliwie często. Niektórzy używają w celach leczniczych korzenia glistnika: należy drobno go posiekać i zamarynować w occie jabłkowym na półtora tygodnia. Tak otrzymaną miksturę nakładaj 3 razy dziennie na brodawkę za pomocą pędzelka. Pozostaw do wyschnięcia. Nie trzeba nakładać opatrunku na brodawkę. Powtarzaj tę czynność, aż kurzajka zniknie. Mieszankę można przechowywać przez długi czas w chłodnym miejscu2. Niektórzy uzyskali zadowalający rezultat za pomocą kropli z glistnika kupionych w aptece.
 

Cytryna i tuja

Kup cytrynę z ekologicznej farmy, poszatkuj jej skórkę i marynuj w białym occie przez 2 dni. Przed snem nałóż kilka kawałeczków zamarynowanej cytryny na brodawkę i przymocuj do skóry za pomocą opatrunku. Rano zdejmij cytrynę ze skóry, umyj i wysusz brodawkę. Nasącz kawałek waty ekstraktem z tui. Nałóż go na brodawkę i przymocuj do skóry świeżym opatrunkiem tak, aby trzymał się cały dzień2. Powtarzaj te dwie czynności do czasu, aż brodawka zniknie. Ekstrakt z tui otrzymuje się poprzez macerację (w 10 jednostkach alkoholu) młodych gałązekThuya occidentalis – krzewu, które rośnie głównie w Kanadzie, a w Polsce sadzi się w celach ozdobnych, w przydomowych ogródkach. Wyciąg z żywotnika zachodniego ma szerokie właściwości terapeutyczne – pomaga w przypadku brodawek, problemów z trawieniem, zapalenia oskrzeli4.
 

Ziemniak

Wytnij z surowego ziemniaka mały kawałeczek i przyłóż go do brodawki na kilka minut rano i wieczorem. Powtarzaj tę czynność wielokrotnie ze świeżymi kawałkami ziemniaka, aż do zniknięcia brodawki. Sposób ten jest skuteczny dzięki obecnej w ziemniaku mączce, która zawiera czynny składnik o właściwościach zwalczających brodawki2, 5.
 

Wierzba

Już w średniowieczu stosowano korę wierzby białej do leczenia brodawek6. Spróbuj zaaplikować listek wierzbowy na brodawkę 3 razy dziennie (chroniąc jednocześnie otaczającą ją zdrową skórę)7.
 

Słonina

Brodawki należy codziennie dokładnie nacierać kawałkiem słoniny. Między aplikacjami przechowuj słoninę zawiniętą w folię aluminiową w lodówce, dobrze ukrytą, żeby nikt jej nie zjadł! Mówi się, że skuteczność tej metody zawdzięcza się temu, że brodawki przyciągane są przez inną skórę (słonina to skóra świni). Leczenie to jest proste i bezbolesne. Jeśli znasz inny, niewymieniony tutaj naturalny sposób walki z brodawkami, zachęcam Cię do podzielenia się nim z innymi Czytelnikami poprzez dodanie komentarza.
 
Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis
Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl  
 
Źródła:
 1. Les bienfaits de l’aubergine, http://www.certiferme.com/sante/bienfait-aubergine-23.html
 2. „Truc” de grand-mère pour traiter les verrues plantaires, http://sante-medecine.commentcamarche.net/forum/affich-131640-verrue-plantaire
 3. Jak wygląda glistnik jaskółcze ziele, http://pl.wikipedia.org/wiki/Glistnik_jask%C3%B3%C5%82cze_ziele
 4. Les propriétés thérapeutiques de la teinture-mère de thuya, http://santeverte.org/thuya-tm.html
 5. Verrue plantaire, les informations utiles, http://www.verrue-plantaire.info/
 6. Produits de santé naturels – Saule blanc, http://www.passeportsante.net/fr/Solutions/PlantesSupplements/Fiche.aspx?doc=saule_blanc_ps
 7. Feuille de Saule contre les cors et verrues en flacon de 5ML, http://www.santemagazine.fr/feuille-saule-cor-verrue-fl-5ml-medicament-6583.html
 
Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Leki przeciwdepresyjne – gorsze od puszczania krwi!

09.06.2014
Leki przeciwdepresyjne – gorsze od puszczania krwi!

Przez dwa i pół tysiąca lat, od czasu powstania Górnego Egiptu i Mezopotamii aż po rewolucję przemysłową, lekarze nagminnie stosowali puszczanie krwi (flebotomię). Puszczanie krwi było aspiryną dawnych czasów i uniwersalnym lekarstwem na wszelkie choroby, od zapalenia płuc po depresję.

Dlaczego jednak puszczano krew pacjentom cierpiącym na depresję? Depresję przypisywano krążącym we krwi złym „humorom”, czyli płynom wytwarzanym przez organizm. Puszczanie krwi miało na celu usunięcie zatruwających krew humorów.

Lekarze nie mieli powodów, aby uznać flebotomię za nieskuteczną. Kiedy pacjenci umierali, uważano, że działo się tak z powodu choroby, a nie ze względu na zastosowane leczenie.

W XIX wieku naukowcy zaczęli kwestionować puszczanie krwi. Po obiektywnym zbadaniu efektów puszczania krwi uznali, że ta metoda leczenia była w większości przypadków pozbawiona efektu terapeutycznego. Ponadto zaczęto zastanawiać się nad rzeczywistymi przyczynami zgonu pacjentów. Naukowcy zrozumieli, że puszczanie krwi to zabieg obarczony ogromnym ryzykiem.

Warto podkreślić, że dzisiaj znamy jeden z powodów – jedyny bez wątpienia słuszny – dla którego puszczanie krwi może mieć dobroczynne działanie. U kobiet w okresie menopauzy i mężczyzn, u których zawartość żelaza we krwi jest wysoka, puszczanie krwi pomaga ją obniżyć i prowadzi do poprawy stanu zdrowia.

Ponadto obecnie stosujemy inną formę puszczania krwi – honorowe krwiodawstwo. Badania wykazały, że ryzyko zawału u osób oddających regularnie krew jest niewielkie; związane jest to prawdopodobnie z wyeliminowaniem czynnika ryzyka, jakim jest nadmiar żelaza w organizmie – żelazo jest bardzo ważnym pierwiastkiem, który jednak w nadmiarze jest wysoce reaktywny.

Jednakże wiedza, którą dysponują współcześni lekarze, przynajmniej pod jednym względem nie różni się od tej, którą posiadali medycy epoki faraonów: nadal nieznana jest prawdziwa przyczyna depresji.

Opium, morfina, heroina i nasiadówki…


Puszczanie krwi wyszło z mody i zostało zastąpione innymi, równie dziwacznymi metodami leczenia.

W latach pięćdziesiątych XIX wieku pacjentom cierpiącym na depresję zalecano zażywanie opium. Osobom chorym psychicznie podawano natomiast uspokajające zastrzyki z morfiny. Na przełomie XIX i XX wieku nastała powszechna moda na heroinę.

Z kolei doktor Zygmunt Freud był przekonany o dobroczynnym działaniu kokainy. W roku 1884 laboratoria Merck powierzyły mu prowadzenie badań eksperymentalnych nad tą substancją. Freud był zachwycony wpływem kokainy na samopoczucie swoich pacjentów i przepisywał ją aż do roku 1895, kiedy to zwrócił się ku psychoanalizie. Wygląda na to, że w pewnym momencie zdał sobie sprawę z tego, że długoterminowe działanie kokainy na organizm pacjentów (i jego własny) nie było pozbawione wad.

A co dzisiaj jest na topie?


Prawda jest taka, że psychiatrzy nadal nie wiedzą, co jest przyczyną depresji. Przyjęli oni jednak pewną hipotezę… i na bazie tej hipotezy powstała ogromna gałąź przemysłu farmaceutycznego. Psychiatrzy uznali, że prawdopodobną przyczyną depresji jest brak równowagi chemicznej w mózgu. Uważa się, że u osób cierpiących na depresję występuje niedobór serotoniny, która jest neuroprzekaźnikiem, czyli hormonem wspomagającym wzajemne komunikowanie się neuronów ze sobą.

Lekarze przepisują więc leki, które zapobiegają wychwytywaniu przez neurony serotoniny znajdującej się w komórkach nerwowych. Leki takie nazywane są  inhibitorami wychwytu zwrotnego serotoniny lub SRI (z ang.serotonin reuptake inhibitors).

Świat oszalał na punkcie SRI. Pierwsze miejsce w Europie pod względem ich stosowania zajmują Francuzi. Co roku przepisuje się im 69 milionów opakowań SRI; w ciągu dekady liczba ta wzrosła o 150%. Trend ten jest wysoce niepokojący, ponieważ SRI wpływają negatywnie na koncentrację (za kierownicą), pamięć (w pracy) oraz powodują wzrost ryzyka popełnienia samobójstwa przez zażywające je osoby.

W związku z tym trudno uznać za przypadek, że Francja znajduje się w czołówce krajów o największej liczbie samobójstw i prób samobójczych: do francuskich szpitali trafia co roku od 130 000 do 180 000 osób, które próbowały popełnić samobójstwo, a liczba osób, które giną w wyniku udanych prób samobójczych, niemal trzykrotnie przewyższa liczbę zabitych w wypadkach drogowych.

Niektóre z przeprowadzonych badań wykazały wzrost ryzyka związanego z popełnieniem samobójstwa u młodych osób stosujących leki przeciwdepresyjne. A to nie wszystko. Dr Sauveur Boukris, autor książkiCes médicaments qui nous rendent malades (Leki, przez które chorujemy - książki, w której opisał zagrożenia związane ze stosowaniem leku Mediator już dwa lata przed tym, zanim media uznały, że należy poinformować o nich opinię publiczną), mówi: Od 2000 roku wiadomo, że leki z grupy SRI przyczyniają się do wzrostu zachowań samobójczych u młodzieży i młodych dorosłych; w roku 2006 brytyjscy badacze zebrali dane dotyczące agresji i przemocy związanych z zażywaniem leków przeciwdepresyjnych (…). Już w 2004 r. władze kanadyjskie ujawniły powiązanie autoagresji ze stosowaniem SRI. W Stanach Zjednoczonych w kartach charakterystyki tych produktów leczniczych podaje się takie działania niepożądane jak niepokój, nerwowość, ataki paniki, bezsenność, wrogość czy agresja.

Leki przeciwdepresyjne mogą więc wzmagać myśli samobójcze oraz te objawy, które mają zwalczać (takie jak niepokój, bezsenność i ataki paniki), a także stanowić zagrożenie dla innych osób poprzez zwiększanie poziomu agresji i wrogości u zażywających je pacjentów.

Ale czy to naprawdę coś, czego nie wiedzieliśmy? Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z osobami zażywającymi leki przeciwdepresyjne wie, że tacy pacjenci na zmianę przeżywają wybuchy złości i niepokoju oraz stany euforii.

Problem polega na tym, że nigdy nie udowodniono, że osoby cierpiące na depresję mają obniżony poziom serotoniny. Przeprowadzone w 1983 r. w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego w Stanach Zjednoczonych badanie wykazało, że nie można udowodnić powiązania zaburzeń układu serotoninergicznego z depresją.

Dlaczego psychiatrzy tak chętnie przepisują pacjentom leki przeciwdepresyjne?


Jednym z powodów może być fakt, że psychiatrzy przez długi czas nie byli uważani za „prawdziwych” lekarzy. Nie byli w stanie zrobić zbyt wiele, aby pomóc swoim pacjentom, a tym bardziej ich wyleczyć. Psychiatrzy zrozumieli, że mogą podnieść prestiż swojej gałęzi medycyny jedynie poprzez uczynienie jej bardziej „naukową”, co doprowadziło do farmakologicznego leczenia psychiatrycznego coraz większej liczby zachowań.

Z czasem nieśmiałość, lenistwo, niemożność usiedzenia w miejscu, melancholia czy żałoba stały się chorobami, które trzeba leczyć za pomocą różnych pigułek.

Dzieci źle wychowane, a także dzieci, które ucierpiały z powodu problemów małżeńskich swoich rodziców, otrzymują łatkę dzieci cierpiących na deficyt uwagi występujący z nadpobudliwością ruchową (czyli ADHD) lub bez, a także na zespół nadpobudliwości ruchowej.

Stany Zjednoczone wyprzedzają nas pod tym względem o kilka lat; Amerykanie „chorują” na zakupoholizm lub niemożność wstania rano z łóżka. Golfista Tiger Woods nie zawahał się oświadczyć, że jego wymagający leczenia „seksoholizm” był przyczyną przyłapania go w niedwuznacznej sytuacji z prostytutką w jego własnym samochodzie.

Czy to znaczy, że depresja to wymysł?

Nie. Nadal nie znamy przyczyny depresji, nie możemy więc wyleczyć jej – jak innych chorób – za pomocą antybiotyków (lub raczej – pozwolić naszemu ciału samemu się wyleczyć).

Jednakże depresji często towarzyszą objawy fizjologiczne, które można zlikwidować. I w tej kwestii naprawdę można coś zdziałać. Wdrożone działania mogą w znaczący sposób pomóc osobie z depresją na nowo cieszyć się życiem.

4 skuteczne sposoby zapobiegania depresji


1. Stosowanie kwasów omega-3

U kobiet w podeszłym wieku stwierdzono powiązanie występowania depresji z niedoborem kwasów omega-3 (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, znajdujących się między innymi w rybim tłuszczu). Niedobór ten (czasem nawet znaczny) nie jest czymś wyjątkowym – dotyka on niestety już większość zachodniej populacji…

Dlatego nie zdziwi fakt, że zastosowanie kwasów omega-3 w leczeniu depresji przyniosło wymierne korzyści, które ostatnio udowodnionio naukowo. Otóż podczas dwumiesięcznych badań prowadzonych przez włoski uniwersytet w Pawii u osób zażywających kwasy omega-3 zaobserwowano zmniejszenie objawów depresji oraz poprawę jakości życia1.

Badania przeprowadzono na grupie 46 cierpiących na depresję kobiet w wieku od 66 do 95 lat. Przez 2 miesiące 22 uczestniczki zażywały codziennie 2,5 g kwasów omega-3, natomiast 24 uczestniczki otrzymywały placebo. Objawy depresji oraz jakość życia były oceniane przed i po badaniu. Wyniki: po dwóch miesiącach te kobiety, które otrzymywały kwasy omega-3, zgłosiły poprawę jakości życia oraz zmniejszenie nasilenia objawów depresji w stosunku do okresu sprzed badania.

2. Aktywność fizyczna na świeżym powietrzu

W walce z depresją niezbędna jest także aktywność fizyczna, a szczególnie przebywanie na świeżym powietrzu i korzystanie ze słońca. Osoby cierpiące na depresję zazwyczaj siedzą w domu, w związku z czym mają niedobór witaminy D, nazywanej „witaminą słońca”. Zwykły spacer może wiele zmienić. Przeprowadzono wiele badań naukowych badających tę zależność. Jednym z powodów, dla których wysiłek fizyczny pomaga w leczeniu depresji, jest wydzielanie hormonów szczęścia, czyli endorfin.

3. Relaks

Należy także rozważyć stosowanie technik relaksacyjnych takich jak kontrola rytmu pracy serca, joga, medytacja czy po prostu modlitwa. Dzięki złagodzeniu stresu można odnaleźć wewnętrzną równowagę i spokój, które pomogą w pokonaniu depresji. Należy w tym celu skontaktować się z lekarzem lub specjalistą, który zaleci nam najodpowiedniejszy rodzaj aktywności.

4. Zbilansowana dieta

Nie wolno również pomijać dobroczynnego wpływu odpowiednio zbilansowanej diety. Osoby cierpiące na depresję często niewłaściwie się odżywiają, co wpływa negatywnie na proces zdrowienia. Zdrowa dieta wspomagająca leczenie depresji polega przede wszystkim na zmniejszeniu ilości spożywanych cukrów oraz produktów zbożowych. Dzięki temu unormuje się poziom leptyny i insuliny, co może z kolei zadziałać przeciwdepresyjnie.

Życzę zdrowia!
Jean-Marc Dupuis

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

 

Źródła:

1. Rondanelli M, Giacosa A, Opizzi A, Pelucchi C, La Vecchia C, Montorfano G, Negroni M, Berra B, Politi P, Rizzo AM; Long chain omega 3 polyunsaturated fatty acids supplementation in the treatment of elderly depression: effects on depressive symptoms, on phospholipids fatty acids profile and on health-related quality of life. J Nutr Health Aging. 2011;15(1):37-44.

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się