lekarz Anna Bartos

Stanowczo odradzam wizyty u tej pani lekarz. Wizyta trwa 5 minut (a nawet krócej). Żadnego wywiadu lekarskiego, powierzchowne obejrzenie zmiany, żadnego wytłumaczenia przyczyn zmian chorobowych, i w końcu żadnego leczenia, bo się nie da. Na moją sugestię o ew. zamrożenie, lekarz odpowiedziała, że się nie da, a na pewno nie da się na tej pięciominutowej wizycie. Wcześniej korzystałam z usług zakładu leczniczego Omega w Kielcach (nie u tej pani). Wizyta trwała 30 minut, więc zdążyłam dowiedzieć się wszystkiego, wykonać prosty zabieg i zdobyć podstawową wiedzę o przyczynach zmian skórnych i ...

Stanowczo odradzam wizyty u tej pani lekarz. Wizyta trwa 5 minut (a nawet krócej). Żadnego wywiadu lekarskiego, powierzchowne obejrzenie zmiany, żadnego wytłumaczenia przyczyn zmian chorobowych, i w końcu żadnego leczenia, bo się nie da. Na moją sugestię o ew. zamrożenie, lekarz odpowiedziała, że się nie da, a na pewno nie da się na tej pięciominutowej wizycie.
Wcześniej korzystałam z usług zakładu leczniczego Omega w Kielcach (nie u tej pani). Wizyta trwała 30 minut, więc zdążyłam dowiedzieć się wszystkiego, wykonać prosty zabieg i zdobyć podstawową wiedzę o przyczynach zmian skórnych i sposobach leczenia.
Mam wciąż nadzieję, że w prywatnej służbie zdrowia chodzi o dobro pacjenta, a nie tylko o pieniądze. Nie do wiary - wszystkie elementy tej opinii oceniłam na jedną gwiazdkę. Czy naprawdę w czasie wizyty lekarskiej powinny być spełnione te elementy (w pięć minut)?
Sugeruję omijanie szerokim łukiem.

Tragedia! U Pani Doktor leczyłam się przez pół roku, antybiotyki które nie działały, do tego dostałam maść która WYPALIŁA MI SKÓRĘ TWARZY. Kiedy zadzwoniłam tam przerażona usłyszałam jedynie " to w takim razie proszę nie stosować już tej maści ". Podejście do pacjenta żenujące, nie wiem co ta Pani robi w tym zawodzie skoro nie ma do tego ani umiejętności, ani wiedzy, ani podejścia. ODRADZAM!

Tragedia! U Pani Doktor leczyłam się przez pół roku, antybiotyki które nie działały, do tego dostałam maść która WYPALIŁA MI SKÓRĘ TWARZY. Kiedy zadzwoniłam tam przerażona usłyszałam jedynie " to w takim razie proszę nie stosować już tej maści ". Podejście do pacjenta żenujące, nie wiem co ta Pani robi w tym zawodzie skoro nie ma do tego ani umiejętności, ani wiedzy, ani podejścia. ODRADZAM!

Niesamowicie nieuprzejma i opryskliwa lekarka. Godne pożałowania podejście do pacjenta. Oglądanie zmian chorobowych z daleka, żadnego kontaktu wzrokowego, żadnej diagnozy. Przepisywane drogie kosmetyki, zawsze tej samej marki (kilka razy byłam z wizytą u tej "specjalistki"). Na pytanie o alternatywę, dr Anna Bartos innej nie widzi. Żadnych pytań o nadwrażliwość na którykolwiek składnik przepisanej silnej maści, ani informacji o dawkowaniu i długości stosowania leku. Żadnego wywiadu lekarskiego, z którego mogłaby się dowiedzieć o przyczynie dolegliwości. Istny lekarz z powołania... ODRADZAM!

Niesamowicie nieuprzejma i opryskliwa lekarka. Godne pożałowania podejście do pacjenta. Oglądanie zmian chorobowych z daleka, żadnego kontaktu wzrokowego, żadnej diagnozy. Przepisywane drogie kosmetyki, zawsze tej samej marki (kilka razy byłam z wizytą u tej "specjalistki"). Na pytanie o alternatywę, dr Anna Bartos innej nie widzi. Żadnych pytań o nadwrażliwość na którykolwiek składnik przepisanej silnej maści, ani informacji o dawkowaniu i długości stosowania leku. Żadnego wywiadu lekarskiego, z którego mogłaby się dowiedzieć o przyczynie dolegliwości. Istny lekarz z powołania...
ODRADZAM!

Choć na poczatku byłem wystraszony, bo po zamrażaniu kurzajki wyrósł mi bąbel jak borówka amerykańska to Pani doktor cierpliwie i ze znawstwem wytłumaczyła mi że to normalne po wymrażaniu. Bardzo miła Pani doktor.

Choć na poczatku byłem wystraszony, bo po zamrażaniu kurzajki wyrósł mi bąbel jak borówka amerykańska to Pani doktor cierpliwie i ze znawstwem wytłumaczyła mi że to normalne po wymrażaniu. Bardzo miła Pani doktor.

Bardzo niemiły lekarz. Córce mroziła z łaską i złością malutką kurzajkę na palcu. Po 3 godz powstał wielki bąbel, krwiak.

Bardzo niemiły lekarz. Córce mroziła z łaską i złością malutką kurzajkę na palcu. Po 3 godz powstał wielki bąbel, krwiak.