lekarz Dariusz Szyszkowski

Mam 28 lat, czytając opinie szykowałam się na wojnę, ale nic takiego nie miało miejsca. Pan doktor może przy pierwszym kontakcie trochę szorstki, ale po krótkiej rozmowie nie dość że rzeczowo podszedł do sprawy, przeprowadził badanie, polecił innych specjalistów od danego przypadku to sama wizyta przebiegła w milej atmosferze/normalnej rozmowie. Dostałam skierowanie na dalsze badania. Może po prostu trzeba wiedzieć z czym się przychodzi. Polecam lekarza.

Mam 28 lat, czytając opinie szykowałam się na wojnę, ale nic takiego nie miało miejsca. Pan doktor może przy pierwszym kontakcie trochę szorstki, ale po krótkiej rozmowie nie dość że rzeczowo podszedł do sprawy, przeprowadził badanie, polecił innych specjalistów od danego przypadku to sama wizyta przebiegła w milej atmosferze/normalnej rozmowie. Dostałam skierowanie na dalsze badania. Może po prostu trzeba wiedzieć z czym się przychodzi. Polecam lekarza.

Aroganckie zachowanie, lekceważenie pacjentów i ich problemów to najłagodniejsze co mogę napisać. Po opisaniu przeze mnie objawów stwierdził ze pewnie remont był robiony albo spałam zle spałam. Bez przeprowadzenia wywiadu czy na coś choruje tylko z komentarzami ze my młodzi nie mamy co robić tylko po lekarzach chodzić.Zero informacji na temat mojego schorzenia, otrzymałam jedynie receptę na jakieś leki bez zapytania czy wgl przyjmuje inne tylko czy mogę brać leki, oczywiście bez informacji w czym tak naprawdę mogą mi pomóc. Zdecydowanie radzę unikać tego człowieka. Szkoda kasy i nerwów.

Aroganckie zachowanie, lekceważenie pacjentów i ich problemów to najłagodniejsze co mogę napisać. Po opisaniu przeze mnie objawów stwierdził ze pewnie remont był robiony albo spałam zle spałam. Bez przeprowadzenia wywiadu czy na coś choruje tylko z komentarzami ze my młodzi nie mamy co robić tylko po lekarzach chodzić.Zero informacji na temat mojego schorzenia, otrzymałam jedynie receptę na jakieś leki bez zapytania czy wgl przyjmuje inne tylko czy mogę brać leki, oczywiście bez informacji w czym tak naprawdę mogą mi pomóc. Zdecydowanie radzę unikać tego człowieka. Szkoda kasy i nerwów.

Bardzo polecam doktora Szyszkowskiego. Jest konkretny i fachowo podszedł do tematu dolegliwości bólowych.

Bardzo polecam doktora Szyszkowskiego. Jest konkretny i fachowo podszedł do tematu dolegliwości bólowych.

Tragedia. W życiu nikt mnie tak nie potraktował. Przyszłam z problemem kolana, na samym wejściu przywitał mnie aroganckim tonem, odpowiadając z łaską dzień dobry z kilku sekundowym opóźnieniem. Miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha, ledwo dotknął kolana, a podczas opisywania mojego problemu odrzekł "Już się nie popisuj jak nie znasz anatomii." po czym zabrał się za wypisywanie skierowania. Nie usłyszałam żadnej diagnozy, żadnego komentarza. Jedynie po co ćwiczę i na co mi to. W trakcie wypisywania skierowania zaczęła psuć się drukarka. Facet dostał momentalnie szału. Poprosiłam, aby był ...

Tragedia. W życiu nikt mnie tak nie potraktował. Przyszłam z problemem kolana, na samym wejściu przywitał mnie aroganckim tonem, odpowiadając z łaską dzień dobry z kilku sekundowym opóźnieniem. Miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha, ledwo dotknął kolana, a podczas opisywania mojego problemu odrzekł "Już się nie popisuj jak nie znasz anatomii." po czym zabrał się za wypisywanie skierowania. Nie usłyszałam żadnej diagnozy, żadnego komentarza. Jedynie po co ćwiczę i na co mi to. W trakcie wypisywania skierowania zaczęła psuć się drukarka. Facet dostał momentalnie szału. Poprosiłam, aby był milszy i spytałam dlaczego jest na mnie zły i odzywa się do mnie z pretensją. Nerwowo z podwyższonym tonem popadł w monolog, cytuję "Co mnie oceniasz, co się na mnie teraz patrzysz, ja nie jestem niemiły, nie krzyczę na ciebie!", po mojej odpowiedzi, że nie musi się pan wyżywać na pacjentach wywrzeszczał "co 20 pare letnia osoba może wiedzieć o życiu! Nienawidzę was, nienawidzę tej przychodni itd..." Poprosił mnie abym wyszła na korytarz i tam poczekała na ręczne skierowanie. Powiedziałam, że nie skończyłam i że chciałam zasięgnąć porady co do drugiego urazu, na co usłyszałam "Nie przychodzi się do lekarza z dwoma urazami! Nie mam już czasu!" Powiedziałam, że złożę skargę skoro nie można normalnie z szacunkiem traktować pacjenta. Na co on "Już skargi i tylko mnie karać za nic!" Wyszłam z pokoju, bo już nie dało się wytrzymać w towarzystwie tak zepsutego człowieka. Zaraz po tym wybiegła za mną Pani, która siedziała w pokoju obok wręczając mi skierowanie na fizjoterapię, które sama ręcznie wypisała, bo ten "lekarz" przecież nie mógł tego zrobić. Dwie Panie, które siedziały w poczekalni powiedziały, że je też tak potraktował. Nie rozumiem jak taki "człowiek" może być lekarzem. Nikomu nie życzę kontaktu z nim i przestrzegam przed umawianiem się na wizytę z tym facetem.

Byłem umówiony do Pana doktora w związku z problemem z kolanem (ale to akurat tutaj nieistotne). Na wizytę zapomniałem zabrać ze sobą skierowania od lekarza rodzinnego. Ponieważ mieszkam dwie ulice od przychodni pani w rejestracji poradziła mi po nią pobiec, co tez zrobiłem. Po powrocie byłem spóźniony na wizytę 10 minut, akurat wyszła z gabinetu inna pacjentka, zapukałem i przeprosiłem za zaistniałą sytuację. Usłyszałem od pana doktora, cytuję dokładnie : "MAM TO GDZIEŚ !" Tyle. Mogę ewentualnie zrozumieć fakt że lekarz mnie nie przyjął, moje spóźnienie w związku z koniecznością ...

Byłem umówiony do Pana doktora w związku z problemem z kolanem (ale to akurat tutaj nieistotne). Na wizytę zapomniałem zabrać ze sobą skierowania od lekarza rodzinnego. Ponieważ mieszkam dwie ulice od przychodni pani w rejestracji poradziła mi po nią pobiec, co tez zrobiłem. Po powrocie byłem spóźniony na wizytę 10 minut, akurat wyszła z gabinetu inna pacjentka, zapukałem i przeprosiłem za zaistniałą sytuację. Usłyszałem od pana doktora, cytuję dokładnie : "MAM TO GDZIEŚ !" Tyle. Mogę ewentualnie zrozumieć fakt że lekarz mnie nie przyjął, moje spóźnienie w związku z koniecznością powrotu po dokumenty, chociaż niewielkie, było faktem. Ale forma tej odmowy... Cóż, pozostaje mi jeszcze raz pogratulować kultury panu doktorowi (co zrobiłem również osobiście gdy wychodziłem z gabinetu).

"Pan doktor" przyszedł z pół godzinnym spóźnieniem. Obrażony na wszystkich dookoła, narzekał, że studenci chodzą do lekarzy bo uprawiają sporty, w ogóle studenci są największym złem tego świata i słoikami. Jego zdaniem moje pokolenie jest "gównianym pokoleniem", czas poświęcony na wizytę to 10 minut, gdzie jedna minuta była czymś w rodzaju badania? Wywiadu? Sam nie wkem. Skierowanie na lasery, chociaż z tego co się dowiedziałem to jestem zdrów jak ryba. Nie polecam "lekarza". A te pozytywne komentarze to chyba sobie sam dodaje, albo koledzy z pracy.

"Pan doktor" przyszedł z pół godzinnym spóźnieniem. Obrażony na wszystkich dookoła, narzekał, że studenci chodzą do lekarzy bo uprawiają sporty, w ogóle studenci są największym złem tego świata i słoikami. Jego zdaniem moje pokolenie jest "gównianym pokoleniem", czas poświęcony na wizytę to 10 minut, gdzie jedna minuta była czymś w rodzaju badania? Wywiadu? Sam nie wkem. Skierowanie na lasery, chociaż z tego co się dowiedziałem to jestem zdrów jak ryba. Nie polecam "lekarza". A te pozytywne komentarze to chyba sobie sam dodaje, albo koledzy z pracy.

Najgorszy (nie)profesjonalista z jakim miałem "przyjemność", widać kto dostał posadę po dobrym ściąganiu czy ewentualnych znajomościach. Pierwsza wizyta po złamaniu V- kości śródręcza i zagipsowanej bez żadnej operacji, szanowny Dariusz Szyszkowski stwierdził że to MUSI być zoperowane - zadrutowane żeby palec mógł jakkolwiek wyglądać bo w innym wypadku będzie kilka centymetrów niżej i ciężki do użytku. Poszedłem wiec na zabieg gdzie po całej kuracji palec faktycznie był na swoim miejscu ale nie ruszał się W OGÓLE. Kolejna wizyta i stwierdzenie lekarza "A wie pan co? Mogłem jednak tego skierowania nie ...

Najgorszy (nie)profesjonalista z jakim miałem "przyjemność", widać kto dostał posadę po dobrym ściąganiu czy ewentualnych znajomościach.
Pierwsza wizyta po złamaniu V- kości śródręcza i zagipsowanej bez żadnej operacji, szanowny Dariusz Szyszkowski stwierdził że to MUSI być zoperowane - zadrutowane żeby palec mógł jakkolwiek wyglądać bo w innym wypadku będzie kilka centymetrów niżej i ciężki do użytku. Poszedłem wiec na zabieg gdzie po całej kuracji palec faktycznie był na swoim miejscu ale nie ruszał się W OGÓLE. Kolejna wizyta i stwierdzenie lekarza "A wie pan co? Mogłem jednak tego skierowania nie dawać na zabieg bo teraz pan palcem nie może ruszać heh" SUPER PODEJŚCIE :) Po chwili rozmowy padło pytanie "A co pan takiego w życiu robi?" Co by to nie było to fajnie byłoby mieć sprawną całą rękę. Namawiał żeby zakupić jakąś SPECJALNĄ rękawiczkę za 100zł tylko w zaprzyjaźnionym i nawet łaskaw był wypisać skierowanie i udać się z nim TYLKO do zaprzyjaźnionego ośrodka. Szkoda że wszystkie zabiegi odpłatne a łączny koszt wszystkiego to jakieś 2000 zł a i oczywiście pan Dariusz NIE OBIECUJE ŻADNYCH EFEKTÓW, może będą albo i nie, może potrwa rehabilitacja rok może dwa ale nie nastawiałbym się na efekty :)
Omijać szerokim łukiem.

Dziś byłem u tego lekarza w Luxmedzie. Wizyta wyglądała następująco: Po 15 minutach czekania w poczekali zapukałem do gabinetu i spytałem czy mogę wejść . Lekarz nie odrywając wzroku od komputera fuknął " nie widzi pan która godzina?" było 3 minuty przed planowaną godziną wizyty. Wyszedłem. Po chwili wyszedł zaprosił do gabinetu. W gabinecie wyjaśniłem, że przychodzę z bólami głowy oraz bólem kolana. Lekarz z pretensją spytał po co i kto kazał mi do niego przyjść.. On się nie zajmuje głową i nie wie po co tu przyszedłem. Odparłem, że ...

Dziś byłem u tego lekarza w Luxmedzie. Wizyta wyglądała następująco:
Po 15 minutach czekania w poczekali zapukałem do gabinetu i spytałem czy mogę wejść . Lekarz nie odrywając wzroku od komputera fuknął " nie widzi pan która godzina?" było 3 minuty przed planowaną godziną wizyty. Wyszedłem.
Po chwili wyszedł zaprosił do gabinetu.
W gabinecie wyjaśniłem, że przychodzę z bólami głowy oraz bólem kolana.
Lekarz z pretensją spytał po co i kto kazał mi do niego przyjść.. On się nie zajmuje głową i nie wie po co tu przyszedłem. Odparłem, że zostałem wysłany przez neurologa i laryngologa( być może kręgosłup).. Lekarz stwierdził iż ciągle inni lekarze wysyłają do niego ludzi z bólami głowy Nie wie po co ci lekarze wysyłają pacjętów do ortopedy.( cała rozmowa prawie nie odrywając wzroku komputera). On się na tym nie zna.
Poz tym, pan doktor stwierdził iż on ma dopiero problemy, bo mu ciśnienie skacze i nie może tego opanować..... szkoda gadać
Druga sprawa kolano. Chwilkę zbadał mnie na leżance. Kazał wstać, wypisał receptę, skierowanie na lasery i zalecił bym nie klękał. Nie powiedział co mi jest, więc nie znam diagnozy, nie wiem co mi jest czy mam się leczyć dalej, czy to tylko chwilowe....
Cała wizyta trwała z 5 minut,...... za 100zł (dobrze, że mam pakiet bo inaczej kasa wyrzucona w błoto)
Szkoda było czasu na taką wizytę!

Pan doktor ma wiedzę, ale jest humorzasty. Oryginał. Gdy ma zły humor wówczas wychodzi jego zły stosunek do ludzi (pacjentów). Jego zalecenia - "nie chorować!", "nie łazić po lekarzach!", "dlaczego akurat do mnie" odstręczają od niego. Powinien poważnie zastanowić się nad sobą.

Pan doktor ma wiedzę, ale jest humorzasty. Oryginał. Gdy ma zły humor wówczas wychodzi jego zły stosunek do ludzi (pacjentów). Jego zalecenia - "nie chorować!", "nie łazić po lekarzach!", "dlaczego akurat do mnie" odstręczają od niego. Powinien poważnie zastanowić się nad sobą.

Totalnie nie polecam tego lekarza! Czekałam na wizytę bardzo długi okres czasu. Byłam poprzedniego dnia, to się okazało, że go nie ma. Po prostu. Także odczekałam swoje. To ja mam prawo być zdenerwowana na służbę zdrowia. Człowiek do mnie z pretensją, żalem, totalną niechęcią do życia, pracy, ludzi i wszystkiego dookoła. Stwierdził, że wymyślam, że jestem młoda i już niby taka chora. Powiedziałam parę słów i wyszłam. Cham, gbur i prostak.

Totalnie nie polecam tego lekarza! Czekałam na wizytę bardzo długi okres czasu. Byłam poprzedniego dnia, to się okazało, że go nie ma. Po prostu. Także odczekałam swoje. To ja mam prawo być zdenerwowana na służbę zdrowia. Człowiek do mnie z pretensją, żalem, totalną niechęcią do życia, pracy, ludzi i wszystkiego dookoła. Stwierdził, że wymyślam, że jestem młoda i już niby taka chora. Powiedziałam parę słów i wyszłam. Cham, gbur i prostak.