lekarz Wojciech Kochan

Po przeczytaniu poniższych opinii trochę się bałam wizyty ale była w jak najlepszym porządku. Pan doktor wysłuchał co mi dolega, dokładnie mnie osłuchał, sprawdził migdały, węzły chłonne, gardło, zmierzył temperaturę - ta wizyta była absolutnie w porządku, dodatkowo nie mam żadnych zastrzeżeń do uprzejmości pana doktora.

Po przeczytaniu poniższych opinii trochę się bałam wizyty ale była w jak najlepszym porządku. Pan doktor wysłuchał co mi dolega, dokładnie mnie osłuchał, sprawdził migdały, węzły chłonne, gardło, zmierzył temperaturę - ta wizyta była absolutnie w porządku, dodatkowo nie mam żadnych zastrzeżeń do uprzejmości pana doktora.

Tak niemiłego i niekompetentnego lekarza jeszcze nie spotkałem, przyszedłem z gotowym wynikiem po czym lekarz oznajmił, że to nic takiego nie pytając nawet o dolegliwości, po krótkiej rozmowie na siłę ponownie odmówił pomocy. Brak pomocy, zaangażowania a przede wszystkim fatalna postawa do pacjenta, nie polecam, lepiej poczekać kilka dni dłużej do kogoś innego. Szkoda, że można dać tylko jedną gwiazdkę bo to i tak za dużo.

Tak niemiłego i niekompetentnego lekarza jeszcze nie spotkałem, przyszedłem z gotowym wynikiem po czym lekarz oznajmił, że to nic takiego nie pytając nawet o dolegliwości, po krótkiej rozmowie na siłę ponownie odmówił pomocy. Brak pomocy, zaangażowania a przede wszystkim fatalna postawa do pacjenta, nie polecam, lepiej poczekać kilka dni dłużej do kogoś innego. Szkoda, że można dać tylko jedną gwiazdkę bo to i tak za dużo.

Tragedia. Przebieg wizyty; Mówię, że mam nadwagę, że przez załamanie nerwowe w zeszłym roku odstawiłam leki na insulinooporność (i że chciałabym do tego wrócić), że boli mnie kolano, że mam taką dziwaczną plamkę która mi wyskoczyła jakiś czas temu w kolorze brązowym na ciele i ona się ciągle rozszasta, że biorę leki na niedoczynność tarczycy, że mam też haszimoto i to chyba tyle. Lekarz opryskliwie stwierdził, że za szybko mówię na wstępie. W trakcie tej mojej "wizyty" nawet na mnie nie spojrzał... Na kolano zlecił mi zdjęcie - zrobiłam. Badania ...

Tragedia. Przebieg wizyty; Mówię, że mam nadwagę, że przez załamanie nerwowe w zeszłym roku odstawiłam leki na insulinooporność (i że chciałabym do tego wrócić), że boli mnie kolano, że mam taką dziwaczną plamkę która mi wyskoczyła jakiś czas temu w kolorze brązowym na ciele i ona się ciągle rozszasta, że biorę leki na niedoczynność tarczycy, że mam też haszimoto i to chyba tyle.

Lekarz opryskliwie stwierdził, że za szybko mówię na wstępie. W trakcie tej mojej "wizyty" nawet na mnie nie spojrzał... Na kolano zlecił mi zdjęcie - zrobiłam. Badania krwi - zrobiłam. No i przychodzę ponownie. Z wynikami a doktor do mnie: że na zdjęciu nic nie widzi, więc muszę do ortopedy - pyk - skierowanie. Potem, skierowanie do endokrynologa. Skierowanie do dermatologa. No i się pytam co z tą moją insulinoopornością, co tam z tej krwi wyszło. Odpowiedz; nfz nie refunduje takich badań. No to mówię; to może jakieś skierowanie do lekarza leczącego otyłość? - nfz tego nie refunduje. Mówię: no to co ja mam zrobić? A ten do mnie, że może mnie zapisać na operację bariatryczną 😀 super. To nie leczymy ale chętnie potniemy!

Dalej; kiepsko czułam się już w czwartek wieczorem i postanowiłam, ze kolejnego dnia pójdę do lekarza. Dzwonię rano do przychodni i słyszę, że nie ma miejsc. I że może mnie na wtorek zapisać albo mogę przyjść i może mnie jakiś lekarz przyjmie jak będzie kończył swoją zmianę. Nie zdecydowałam się. Ale popołudniu czułam się już kiepsko naprawdę i maz mówi, że skoro przychodnia do 18 to może pójdziemy. No mówię okay. Więc poszliśmy... : przychodnia pusta totalnie (17.20!). Okazuje się, że jest jeszcze jeden lekarz - na nieszczęście ten "mój". Pukam do gabinetu. Cisza. Siadłam i czekam. Po 10 min otwiera i z pretensją "słucham"
No to mówię, że nie byłam umówiona ale słabo się czuję i mąż mnie tu w sumie przyciągnął... mówię, że mam gorączkowy stan, że kaszel mnie doprowadza do szału, że jestem osłabiona... ten do mnie z tekstem "no jak jest pani taka umierająca to trzeba panią ratować"
wypisał tam jakieś rzeczy w komputerze i mówi : Będzie się pani łaskawa rozebrać. No myślałam, że wyjdę z siebie... osłuchał mnie i powiedział, że w jego mniemaniu jestem zdrowa i jak mnie kaszel męczy to mogę sobie kupić tabletki na kaszel.
Tydzień później dostałam od innego lekarza rozpoznanie bardzo ciężkiego zapalenia górnych dróg oddechowych… przez tydzień męczyłam się strasznie ale w końcu lekarz stwierdził, ze jestem zdrowa!

Nfz jest chory ale lekarze jeszcze bardziej.

Wizyta przebiegła szybko i zwięźle. Nie narzekam na czas i brak uwagi większej niż tego potrzebuje bo wiem jak działa system.

Wizyta przebiegła szybko i zwięźle. Nie narzekam na czas i brak uwagi większej niż tego potrzebuje bo wiem jak działa system.

Lekarz do przedłużania recept. Mało pomocny, obojętny stosunek do pacjenta. Mało kontaktowy, nigdy człowiek nie jest chory dla niego. Myli pojęcia, nieznajomość przepisów obowiazujacych w czasie pandemii, brak zainteresowania chorym na izolacji. Nie polecam.

Lekarz do przedłużania recept. Mało pomocny, obojętny stosunek do pacjenta.
Mało kontaktowy, nigdy człowiek nie jest chory dla niego. Myli pojęcia, nieznajomość przepisów obowiazujacych w czasie pandemii, brak zainteresowania chorym na izolacji. Nie polecam.

Wypowiem się tylko od strony relacji pacjent - lekarz. Mega słabo zostałam przyjęta. W odpowiedzi na to czy mogę się do doktora zapisać, powiedział opryskliwym tonem, że jest zmęczony i że ma i tak już za dużo pacjentów! Przy tym jeszcze był mega niemiły. Dramat. Zdecydowanie nie polecam!

Wypowiem się tylko od strony relacji pacjent - lekarz. Mega słabo zostałam przyjęta. W odpowiedzi na to czy mogę się do doktora zapisać, powiedział opryskliwym tonem, że jest zmęczony i że ma i tak już za dużo pacjentów! Przy tym jeszcze był mega niemiły. Dramat. Zdecydowanie nie polecam!

Słaby lekarz Dzis mialem.wizyte a lecze sie u pana doktora od kilku lat a potraktowal mnie jak zlo konieczne Nie polecam Zero uśmiechu kamienna mina i mala wiedza chyba ze ktos potrzebuje powtórke leków

Słaby lekarz Dzis mialem.wizyte a lecze sie u pana doktora od kilku lat a potraktowal mnie jak zlo konieczne Nie polecam Zero uśmiechu kamienna mina i mala wiedza chyba ze ktos potrzebuje powtórke leków

Super lekarz! Świetny specjalista. Zawsze ma czas dla pacjenta, wysłucha, doradzi, da skierowanie na potrzebne badania. Gorąco polecam :). Leczę się u niego już 10 lat i nie zamieniłabym go na nikogo innego!

Super lekarz! Świetny specjalista. Zawsze ma czas dla pacjenta, wysłucha, doradzi, da skierowanie na potrzebne badania. Gorąco polecam :). Leczę się u niego już 10 lat i nie zamieniłabym go na nikogo innego!

Przy większości wizyt u dr K. okazuje się że jestem 'zdrowa' i nic mi nie dolega ;/ niezależnie od tego jakie są objawy i jak wysoka jest gorączka. Wcześniej przepisywał ten sam antybiotyk na wszystkie choroby i cała rodzina 'leczyła' się na jednych tabletkach. Wrażenie: grypa itp. - mało ważne choroby, które tylko przeszkadzają lekarzowi w zajmowaniu się poważnymi i ciekawymi przypadkami

Przy większości wizyt u dr K. okazuje się że jestem 'zdrowa' i nic mi nie dolega ;/ niezależnie od tego jakie są objawy i jak wysoka jest gorączka.
Wcześniej przepisywał ten sam antybiotyk na wszystkie choroby i cała rodzina 'leczyła' się na jednych tabletkach.
Wrażenie: grypa itp. - mało ważne choroby, które tylko przeszkadzają lekarzowi w zajmowaniu się poważnymi i ciekawymi przypadkami

Brak rozpoznania choroby, leczył mnie na grypę a miałem zapalenie wsierdzia. Efekt miesiąc w szpitalu. Nie polecam.

Brak rozpoznania choroby, leczył mnie na grypę a miałem zapalenie wsierdzia. Efekt miesiąc w szpitalu. Nie polecam.