prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki

Nie polecam. Już dawno nie byłam świadkiem tak nieuprzejmego podejścia do pacjenta. Starsza osoba, która przyszła ze stwierdzonym agresywnym nowotworem złośliwym czuła się jak intruz. Wizyta opóźniona ponad pół godziny, zero przepraszam ani wyjaśnienia. Sama konsultacja trwała 10 min ( !) i kosztowała 450 zł. Nie uzyskaliśmy żadnych konkretów, propozycji planu leczenia itd.

Nie polecam. Już dawno nie byłam świadkiem tak nieuprzejmego podejścia do pacjenta. Starsza osoba, która przyszła ze stwierdzonym agresywnym nowotworem złośliwym czuła się jak intruz. Wizyta opóźniona ponad pół godziny, zero przepraszam ani wyjaśnienia. Sama konsultacja trwała 10 min ( !) i kosztowała 450 zł. Nie uzyskaliśmy żadnych konkretów, propozycji planu leczenia itd.

Lekarz z podejściem czysto materialistycznym. Zero człowieczeństwa, liczy się tylko pieniądz. Podejście takie samo jak syna, który jest najgorszym lekarzem onkologicznym z jakim się spotkałam. Odradzam i nie polecam, strata czasu i pieniędzy.

Lekarz z podejściem czysto materialistycznym. Zero człowieczeństwa, liczy się tylko pieniądz. Podejście takie samo jak syna, który jest najgorszym lekarzem onkologicznym z jakim się spotkałam. Odradzam i nie polecam, strata czasu i pieniędzy.

Konsultacja profesorka za 350 złotych , która trwała 10 minut. Żadnych konkretnych rad, pobieżne spojrzenie w dokumentację medyczną i odesłanie do szpitala , w którym się leczyłem. W ciągu tych 10 minut odebrane 2 telefony w tym od żony! To jest skandaliczne, aby kasa się zgadzała, chory człowiek się nie liczy. Przyjmuje 4 pacjentów na godzinę !!!!

Konsultacja profesorka za 350 złotych , która trwała 10 minut. Żadnych konkretnych rad, pobieżne spojrzenie w dokumentację medyczną i odesłanie do szpitala , w którym się leczyłem. W ciągu tych 10 minut odebrane 2 telefony w tym od żony! To jest skandaliczne, aby kasa się zgadzała, chory człowiek się nie liczy. Przyjmuje 4 pacjentów na godzinę !!!!

To byla najszybsza wizyta za 350zl. Nadal nic noe wiem. Czy to rak czy to plama. Jedynym plusem jest ze mam skierowanie na szpital. Ale to wszystko.

To byla najszybsza wizyta za 350zl. Nadal nic noe wiem. Czy to rak czy to plama. Jedynym plusem jest ze mam skierowanie na szpital. Ale to wszystko.

Zdecydowanie popieram poniższą opinie. Profesor był miły podczas wizyty w Onkolmedzie, obiecywał, że nie zapomni o pacjencie, a podczas pobytu w CO nie poznawał na korytarzu i nie chciał nawet wpuścić do gabinetu. Zdecydowanie nie polecam, dla niego licżą się tylko prywatne wizyty, a nie dobro pacjenta.

Zdecydowanie popieram poniższą opinie. Profesor był miły podczas wizyty w Onkolmedzie, obiecywał, że nie zapomni o pacjencie, a podczas pobytu w CO nie poznawał na korytarzu i nie chciał nawet wpuścić do gabinetu. Zdecydowanie nie polecam, dla niego licżą się tylko prywatne wizyty, a nie dobro pacjenta.

Profesor przez 8 miesięcy umawiał się ze mną na wizyty prywatne i badał bez przerwy tylko jeden węzeł chłonny. Pobierał z niego biopsje (4 razy). A miałem powiększone też inne węzły chłonne, ale z nich nie pobrał biopsji. I jako jedyny lekarz (bo zasięgnąłem też opinii innych lekarzy) nie kazał mi tego wycinać. Biopsja z tego węzła wychodziła dobrze, ale każdy mi mówił, że należy to wyciąć, bo dopiero będzie się na 100% pewnym, czy to nowotwór. Ja mówiłem o innych powiększonych węzłach chłonnych, ale ignorował to. Zrobił mi badanie ...

Profesor przez 8 miesięcy umawiał się ze mną na wizyty prywatne i badał bez przerwy tylko jeden węzeł chłonny. Pobierał z niego biopsje (4 razy). A miałem powiększone też inne węzły chłonne, ale z nich nie pobrał biopsji. I jako jedyny lekarz (bo zasięgnąłem też opinii innych lekarzy) nie kazał mi tego wycinać. Biopsja z tego węzła wychodziła dobrze, ale każdy mi mówił, że należy to wyciąć, bo dopiero będzie się na 100% pewnym, czy to nowotwór. Ja mówiłem o innych powiększonych węzłach chłonnych, ale ignorował to. Zrobił mi badanie USG szyi, ale chyba wyszło dobrze. PRosiłem o tomografie, ale nie chciałrobić. Pytałem o wycięcie, a profesor siętylko denerwował. Po długim czasie wizyt stwierdził:to może wytnijmy!!! I wycięli mi to w CO. Tylko okazało się, że mam chłoniaka. Po co było tyle zwlekać? Rozumiem, że trudno jest postawić diagnozę. Ale standardy leczenia mówią: WYCIĄĆ!!! NIE CZEKAĆ!!! Czy doświadczony onkolog z profesurą do tego!!! nie może się domyśleć, że powiększone węzły chłonne, senność i zmęczenie może być oznaką chłoniaka? Podkreślam :PROFESOR ONKOLOG!!! TO jakaś paranoja. Tylko ja myślę, że on wiedział, i wiedział też to , że to jest mało złośliwe, a sama choroba przebiega wolno i pacjentowi nic takiego się nie stanie, jak pochodzi trochę dłużej na prywatne wizyty!!! Nie polecam! Co za ludzie leczą w tym kraju? Kto dał im uprawnienia??? A gdzie podziała się ludzka moralność i etyka lekarska???