prof. Antoni Czupryna

Nie mogę narzekać na Profesora, w przeciwieństwie do pozostałego personelu z "Białej". Najwięcej zastrzeżeń mam do pielęgniarek (zwykłe lenie - jak nie dostały chociażby kawy/czekoladek to nie chciało im się nawet ruszyć). Profesora uważam za bardzo dobrego lekarza. W rzeczowy sposób wytłumaczył mi i mojej żonie na czym będzie polegać operacja. A wynik przyniósł oczekiwane efekty! Operował mnie w zeszłym roku i dziś wróciłem już do pełni sił.

Nie mogę narzekać na Profesora, w przeciwieństwie do pozostałego personelu z "Białej". Najwięcej zastrzeżeń mam do pielęgniarek (zwykłe lenie - jak nie dostały chociażby kawy/czekoladek to nie chciało im się nawet ruszyć). Profesora uważam za bardzo dobrego lekarza. W rzeczowy sposób wytłumaczył mi i mojej żonie na czym będzie polegać operacja. A wynik przyniósł oczekiwane efekty! Operował mnie w zeszłym roku i dziś wróciłem już do pełni sił.

Uważa się za Boga,a jest największym PARTACZEM-NIEUDACZNIKIEM!Chroniony,nietykalny,zarozumiały gbur z którym nie ma kontaktu!Ze mną nawet nie rozmawiał,ani przed,ani po operacji,a tylko "kroił"!Po jego operacjach jestem kaleką,nie chodzę i przez 2lata nie mogłem się normalnie odżywiać!Uszkodził mi prawie wszystko,co tylko było możliwe i doprowadził mnie do takiego stanu,że lekarz z innego szpitala musiał ratować mi życie!Byłem wyniszczony,odwodniony,uszkodził mi nerwy strzałkowe,płuco i musiałem poddać się operacji"naprawczej"w innym szpitalu,bo "profesor"zrobił co mógł,a prawdziwi lekarze musieli poprawiać!Co to za "specjalista"po którym trzeba pacjentowi życie ratować i "naprawiać"!Mojej rodzinie kazał się modlić,a jak szedłem do ...

Uważa się za Boga,a jest największym PARTACZEM-NIEUDACZNIKIEM!Chroniony,nietykalny,zarozumiały gbur z którym nie ma kontaktu!Ze mną nawet nie rozmawiał,ani przed,ani po operacji,a tylko "kroił"!Po jego operacjach jestem kaleką,nie chodzę i przez 2lata nie mogłem się normalnie odżywiać!Uszkodził mi prawie wszystko,co tylko było możliwe i doprowadził mnie do takiego stanu,że lekarz z innego szpitala musiał ratować mi życie!Byłem wyniszczony,odwodniony,uszkodził mi nerwy strzałkowe,płuco i musiałem poddać się operacji"naprawczej"w innym szpitalu,bo "profesor"zrobił co mógł,a prawdziwi lekarze musieli poprawiać!Co to za "specjalista"po którym trzeba pacjentowi życie ratować i "naprawiać"!Mojej rodzinie kazał się modlić,a jak szedłem do szpitala to mojemu życiu nie zagrażało nic, ale po jego"zabiegach"pozostała jedyne modlitwa!Najzwyklejszy PARTACZ,który powinien zatrudnić się na budowie,bo tam byłby z niego większy pożytek,a nie okaleczać ludzi!Zastraszył personel,który boi się o nim mówić i nie wiem tylko,kto na innych stronach pisze o nim pozytywne opinie?Pewnie rodzina,bo ci,co mieli z nim do czynienia na pewno nie!Ja niestety przebywałem w tym"szpitalu"prawie 5miesięcy i przeszedłem tam 3 operacje i dużo wiem,słyszałem i widziałem!Kogoś takiego trudno nazwać lekarzem,bo lekarz interesuje się swoim pacjentem,a on przechodził w każdy dzień koło mojej sali i nigdy nie zapytał o moje zdrowie!Bardzo nieprzyjemny typ,który oczywiście zawsze ma rację i jest doskonale chroniony przez swoich kolegów,których "obowiązuje solidarność grupowa"i jest nietykalny!Czego ktoś taki może nauczyć studentów-przyszłych lekarzy?Mam jak najgorsze zdanie,o tym człowieku,który nie powinien mówić o sobie,że jest lekarzem,bo nim nie jest!Obyście nigdy nie musieli mieć z tym typem do czynienia! Jacek W.16.06.2011r.