Art

Czy człowiek z natury jest wegetarianinem?

27.10.2014
Czy człowiek z natury jest wegetarianinem?

Muszę przyznać, że temat wegetarianizmu jest tak delikatny, że wolę nie poruszać go w żadnej debacie…Kiedy „wszystkożerca” mówi wegetarianinowi, że chce zjeść mięso, w odpowiedzi może usłyszeć, że jest potworem bez empatii dla zwierząt. Z drugiej strony, kiedy wegetarianin opisuje w szczegółach swoją dietę, jego wszystkożerny rozmówca spieszy z odpowiedzią w tonie dramatycznym, że niedobory go zabiją w dość krótkim czasie…W ciągu ostatnich 10 lat mogłem jednak stwierdzić prawdziwą ewolucję w podejściu do tej sprawy. Na niektórych stronach internetowych, a dokładniej na tych o surowym jedzeniu, można już obecnie przeczytać, że człowiek jest z natury wegetarianinem. To interesujący punkt, ponieważ gdyby był prawdziwy, oznaczałby, że, aby osiągnąć optymalny stan zdrowia, wszyscy musieliby być wegetarianami. Jeśli jednak ten punkt jest nieprawdziwy, to oznacza, że są kluczowe kwestie, które trzeba koniecznie znać, aby żyć na diecie wegetariańskiej i jednocześnie zachować zdrowie.

Badanie Campbella – wielkie dzieło?


Środowisko wegetarian często odwołuje się do książki wydanej we Francji pod tytułem Le Rapport Campbell, a w USA pod tytułem The China Study. Książka ta opisuje pracę prof. T. Colina Campbella, amerykańskiego biochemika, który kierował badaniem nad odżywianiem i zdrowiem, prowadzonym w latach osiemdziesiątych wśród około 6500 Chińczyków zamieszkujących prowincje chińskie. Główny przekaz tej książki jest następujący: Ci, którzy jedzą najwięcej produktów pochodzenia zwierzęcego, najczęściej chorują na choroby przewlekłe. W szczególności mięso i nabiał wywołują raka. Profesor Campbell sam jest weganinem, czyli nie je mięsa, ryb ani żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego (jaj, miodu, produktów mlecznych). Prof. Campbell nigdy nie opublikował szczegółów swojego badania w czasopiśmie naukowym. Znajdziemy tam tylko krótkie streszczenie cząstkowe1. To oznacza, że uniknął naukowej analizy swojej pracy, publikując zwykłą książkę skierowaną bezpośrednio do szerokiej publiczności. Taka droga jest finansowo dużo bardziej korzystna, jednak mało użyteczna dla dobra ludzkości. Aby jakieś pojęcie weszło do dziedziny żywienia, przede wszystkim potrzeba, aby zostało uznane przez całe środowisko naukowe. Jest jednak prawdopodobne, że gdyby poszedł taką drogą (naukową), jego badanie nigdy nie zostałoby opublikowane. Zawiera bowiem następujące punkty, co do których byłyby duże zastrzeżenia:


  • Prof. Campbell twierdzi, że im więcej badani Chińczycy spożywali białka zwierzęcego, tym wyższe było u nich ryzyko zachorowania na raka. Ale oficjalnie prezentowane statystyki dotyczące tych miast pokazują zupełnie odwrotne wyniki.

  • Aby stwierdzić taką zależność między białkiem zwierzęcym a rakiem, prof. Campbell nie sprawdzał składników dostarczanych wraz z pożywieniem na przestrzeni wielu lat, ale sprawdzał poziom wskaźników we krwi, które uznał za powiązane ze spożyciem mięsa (poziomy: miedzi, mocznika, estradiolu, prolaktyny, testosteronu i SHGB).Jednak badania naukowe nie wskazują, aby te wskaźniki były reprezentatywne dla spożywania mięsa2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10.


Jak to wyjaśnić? Odpowiedzi udziela nam sam Campbell w wywiadzie z 1999 roku: Jeden z największych błędów analitycznych tego badania wynika z doboru korelacji jednoczynnikowych (na przykład porównanie wyłącznie powiązania między spożyciem tłuszczów a ryzykiem zachorowania na raka piersi) w bardzo obszernej bazie danych, w której siłą rzeczy istnieją czynniki modyfikujące tę korelację w górę lub w dół. (11) Inaczej mówiąc, sam prof. Campbell przyznaje, że jego badanie ustanawia związki między zmiennymi, które być może nie mają ze sobą nic wspólnego. Podam przykład: amerykańscy badacze opublikowali w ubiegłym roku, w rubryce z humorem, badanie wykazujące, że kraje o najwyższej konsumpcji czekolady, to zarazem te same kraje, które otrzymały najwięcej nagród Nobla12. Z tego jednak nie można wysunąć wniosku, że czekolada produkuje nagrody Nobla.

Od kogo pochodzi człowiek współczesny?


Rodzina człowiekowatych (hominidów), do których należy człowiek, wykształciła się z wielkich małp około 9 milionów lat temu. Najbardziej zbliżony do człowieka wśród naczelnych jest szympans (szympans karłowaty (bonobo, Pan paniscus) oraz szympans zwyczajny (Pan troglodytes). Na bazie tego stwierdzenia, wiele stron internetowych utrzymuje mocno i dobitnie, że jesteśmy owocożerni. Aby to potwierdzić, prezentują różne tablice anatomiczne porównujące mięsożernych, roślinożernych, małpy i człowieka. Można z nich na przykład wyczytać, że długość naszego jelita czy nasze uzębienie są porównywalne do małpich, a więc musimy jeść to, co one, czyli wyłącznie warzywa, owoce i niektóre orzechy. Ale gdy sięgniemy do poważnych źródeł tych stwierdzeń w książkach naukowych, nie można znaleźć na to dowodów! W 1996, grupa badaczy z American Society of Mammalogists, największej instytucji na świecie zajmującej się badaniami ssaków, opublikowała książkę poświęconą badaniom szympansa zwyczajnego (Pan troglodytes)13. Można w niej przeczytać o uzębieniu tych zwierząt: Kły są wyraźne, w szczególności u samców. A kły mają bardzo konkretną funkcję, czyli rozrywanie zwierzęcego mięsa. Roślinożercy nie mają kłów. W przeciwieństwie do powszechnej opinii, szympans nie jest weganinem, ale jest wszystkożerny. Naukowcy wyjaśniają, że gdy szympans żyje wolno w naturze, to w dorosłym życiu spożywa średnio 65 gr mięsa dziennie, pozyskiwanego głównie poprzez polowanie (na małe małpy, termity)14, 15. Po wydzieleniu się od wielkich małp około 9 milionów lat temu, naszym stylem odżywiania była wszystkożerność, z tymże ilości produktów zwierzęcych były niewielkie. Z czasem, nasze pożywienie stało się bardziej mięsne, z oczywistych powodów adaptacyjnych. Gdy zaczęliśmy się oddalać od Afryki i jej sprzyjającego klimatu, jedliśmy coraz więcej produktów zwierzęcych, zwłaszcza zimą, a im dalej na północ, tym dostępność produktów roślinnych była ograniczona. Ta ilość osiągnęła skrajne wartości w niektórych częściach świata, takich jak najbardziej nordyckie tereny, o czym świadczy odżywianie tradycyjnych Eskimosów Inuitów składające się z ponad 90% produktów zwierzęcych. Dzięki pracom opublikowanym w 2003 przez grupę badaczy południowoafrykańskich, szacuje się, że ten wzrost spożycia mięsa rozpoczął się około 2,5 miliona lat temu. Naukowcy opisują tego naszego przodka jako „wysoce oportunistycznego” i „w swych zwyczajach żywieniowych przystosowującego się”16. W tym samym czasie i w tym samym miejscu pojawiają się pierwsze narzędzia z kamienia17, używane do oddzielania kości od mięsa i do krojenia tusz zwierzęcych18. Podobne narzędzia znaleziono w Gruzji i północnych Chinach19, 20. Jednakże, pomimo iż obecnie wiemy z całą pewnością, że spożycie produktów zwierzęcych wzrastało w trakcie naszej historii, aktualna technologia nie pozwala nam precyzyjnie określić, jaki udział w całym pokarmie stanowiło mięso.

Dlaczego człowiek jest wszystkożerny?


Przystosowanie człowieka do produktów zwierzęcych można również dostrzec na podstawie danych z genetyki i biochemii:


  • Człowiek potrzebuje kwasów tłuszczowych omega-3 o długich łańcuchach (EPA i DHA), które znajdują się tylko w tłuszczach zwierzęcych. W szczególności DHA jest konieczny, aby w czasie ciąży prawidłowo rozwijał się mózg dziecka, a także, aby jego oczy były zdrowe.Człowiek jest w stanie syntetyzować EPA i DHA na bazie ALA, obecnego w roślinach kwasu tłuszczowego omega-3 o krótszym łańcuchu, jednak tylko w bardzo małych ilościach (około 5%)21, 22. Pod tym względem jesteśmy podobni do zwierząt mięsożernych, takich jak koty23.

  • Człowiek wytwarza tylko niewielkie ilości tauryny, aminokwasu zwanego warunkowo-niezbędnym24, 25, który w produktach zwierzęcych występuje w znacznych ilościach. W tym zakresie jesteśmy naprawdę wszystkożercami, w odróżnieniu do roślinożerców, którzy nie potrzebują dostarczania tego składnika z pożywieniem, oraz od mięsożerców takich jak koty, które w całości muszą go pozyskać z pożywienia26, 27.Badania prowadzone na ludności wegańskiej wykazują anormalnie niski poziom tauryny28, 29, co może przyspieszać proces starzenia i wpływać na układ sercowo-naczyniowy30, 31, a w szczególności spowalniać adaptację mięśni do aktywności fizycznej32, 33.

  • Podobnie jak w przypadku tauryny, spożywanie produktów zwierzęcych zmniejsza u człowieka zapotrzebowanie na kwas moczowy – substancję w dużych ilościach obecną w produktach zwierzęcych, a szkodliwą, jeśli występuje w nadmiarze w organizmie.Oksydaza ksantynowa – enzym katalizujący reakcję powstawania kwasu moczowego w organizmie – z biegiem czasu stała się mniej aktywna34. Obecnie jest 12 razy mniej czynna niż u roślinożerców takich jak krowa35.

  • Człowiek jest zależny również od dostarczania witaminy B12 wraz z pożywieniem, podczas gdy organizmy osobników roślinożernych, takich jak owce, mogą ją syntetyzować z udziałem kobaltu36, 37.

  • Człowiek może syntetyzować w organizmie kreatynę, substancję niezbędną, aby dostarczać mięśniom energię w czasie krótkiego i jednocześnie intensywnego wysiłku. Szacuje się jednak, że obecnie ta substancja również jest warunkowo niezbędna, ponieważ, aby pokryć w pełni nasze zapotrzebowanie, 50% kreatyny musi zostać dostarczona z pożywieniem.U wegetarian (a u wegan tym bardziej), poziom kreatyny we krwi jest anormalnie niski38, 39. Co więcej, kiedy niewegetarianie i wegetarianie przyjmują w suplementach niewielkie dawki kreatyny, u wegetarian poprawia się sprawność intelektualna, a konkretniej pamięć robocza (mózg do funkcjonowania używa również kreatyny), podczas gdy takich efektów nie ma u niewegetarian, którzy mają normalny poziom kreatyny40, 41.


Podsumowując, określenie „wszystkożerny” dobrze pasuje do człowieka, ponieważ żadne zwierzę nie może się pochwalić taką zdolnością adaptacyjną do środowiska. Nasze pożywienie zawsze składało się zarówno z pokarmów pochodzenia zwierzęcego, jak i roślinnego. Skoro rozumiemy, iż człowiek nigdy nie był wegetarianinem, jak to się dzieje, że regularnie słyszymy, że dieta wegetariańska jest lepsza dla zdrowia? I czy tak jest naprawdę?

Wegetarianizm naukowo


Badania ukierunkowane na obserwację zdrowia wegetarian odbywają się według pewnego schematu. Na początku naukowcy zapraszają bardzo dużą grupę ludzi „wszystkożernych” i wegetarian (tysiące lub dziesiątki tysięcy osób). Następnie przez wiele lat regularnie pytają ich o to, co jedzą, jaki mają styl życia, a także obserwują, jak zmienia się ich stan zdrowia. Po wielu latach analizują wyniki z pomocą potężnych komputerów i starają się wyeliminować czynniki zwane „mylącymi”, które mogłyby zafałszować rezultaty. Przykład takiego czynnika: uczestnik badania mieszkający w regionie słonecznym otrzymuje więcej witaminy D niż osoba mieszkająca w północnej części świata, co w sposób naturalny wpływa korzystnie na zdrowie jego kości. Inny przykład: u osób palących, stopień ryzyka zachorowania na raka jest wyraźnie wyższy, co więc niekoniecznie wynika z wadliwego odżywiania itd. Warto zapamiętać kilka następujących ważnych elementów:


  • Wegetarianie to osoby szczególnie świadome swego zdrowia. Przeciętnie, zwracają większą uwagę na styl życia, mniej palą i częściej uprawiają sport. Jest to bardzo poważny błąd badawczy, niemal niemożliwy do wyeliminowania w czasie analizy statystycznej, ponieważ jest nieodłączny z wyborem uczestników badania.

  • Podobnego typu jest kolejny błąd, również bardzo trudny do wyeliminowania. Chodzi o to, że wegetarianie jedząc mniej produktów zwierzęcych, jedzą więcej produktów roślinnych, o których wiadomo, że są korzystne dla zdrowia.

  • Mięso spożywane przez niewegetarian jest często mięsem przetworzonym (wędliny, dania gotowe), zawierają więc dużo więcej soli i produktów szkodliwych (np. dodatki toksyczne).

  • Mięso spożywane przez osoby wszystkożerne pochodzi głównie z tzw. hodowli intensywnych, w których zwierzęta są faszerowane antybiotykami i karmione zbożami bogatymi w sprzyjające zapaleniom kwasy tłuszczowe omega-6, takie jak kwas arachidonowy, który wyraźnie zwiększa ryzyko zachorowania na raka i choroby krążenia. Jest to przeciwieństwem normalnego pokarmu bydła domowego skubiącego trawę oraz pokarmu spożywanego przez ptactwo domowe, wydziobującego z ziemi robaki, ślimaki i rośliny, zwłaszcza w formie liści, korzeni i ziaren, za to zboża wcale lub mało. Dlatego kurczak „wyhodowany na zbożach” jest nonsensem.


Zwróć uwagę, że przed początkiem rolnictwa, w epoce kamienia łupanego (paleolitu), czyli w okresie między 3 milionami lat a 12000 lat p.n.e., człowiek nigdy nie jadł wędlin, nigdy nie jadł soli i nigdy nie jadł chorych zwierząt hodowlanych. Wiemy obecnie z całą pewnością, że nadmiar soli połączony z niskim spożyciem produktów roślinnych jest główną przyczyną nadciśnienia tętniczego42, które z kolei bardzo znacząco podnosi ryzyko zawału serca43 oraz udaru mózgu44. Dlatego można się spodziewać, nawet przed przeczytaniem jakiegokolwiek badania, że dieta wegetariańska bez współczesnego mięsa oraz z większą ilością owoców i warzyw jest lepsza dla zdrowia. To właśnie stwierdzają badania na wegetarianach i na weganach45. Jednak te korzyści z diety wegetariańskiej nie opierają się na samym braku mięsa, ale na braku ogólnie składników szkodliwych powiązanych z mięsem, a także na złej jakości mięsa spożywanego w obecnych czasach. Dla porównania, wyobraź sobie miasto, w którym ruch samochodowy i zanieczyszczenie są tak duże, że osoby chodzące pieszo szybciej umierają niż osoby pozostające w domach. Czy to dowodzi, że chodzenie pieszo jest szkodliwe dla zdrowia? Oczywiście, że nie. Chodzenie pieszo nadal jest aktywnością bardzo korzystną dla człowieka. Trzeba jednak jeszcze, aby odbywało się w naturalnym otoczeniu… Przyjrzyj się teraz jeszcze bliżej skutkom diety wegetariańskiej.

Prawdziwe skutki diety wegetariańskiej


W 1999 r. naukowcy amerykańscy, angielscy, niemieccy i nowozelandzcy nawiązali współpracę i zajęli się drobiazgowo wszystkimi znanymi badaniami na temat powiązania wegetarianizmu ze zdrowiem. Po zgrupowaniu 5 badań, mogli stwierdzić, że w porównaniu do klasycznej diety („wszystkożercy”), bycie wegetarianinem zmniejsza śmiertelność z powodu chorób sercowo-naczyniowych o 34%, a u wegan o 26%. Niższy wskaźnik u wegan tłumaczy się częstym niedoborem witaminy B12 i cynku46, ale także prawdopodobnie niedoborem kwasów tłuszczowych omega-3 o długich łańcuchach, które można znaleźć wyłącznie w tłuszczach zwierzęcych. Logicznie analizując, naukowcy stwierdzają również, że u osób, które spożywają mięso sporadycznie, ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych jest niższe o 20%. A jak jest z jedzeniem ryb? U osób regularnie spożywających ryby, ale niejedzących mięsa, naukowcy stwierdzili ten wskaźnik śmiertelności niższy o 34%, czyli dokładnie tyle samo, ile u wegetarian47. To oznacza więc, że nie wszystkie białka zwierzęce same w sobie są szkodliwe, ale tylko niektóre z nich. Co do innych przyczyn zgonów, naukowcy konkludują: Nie ma żadnych znaczących różnic między wegetarianami a niewegetarianami w zakresie umieralności z powodu udaru mózgu, raka żołądka, raka jelita grubego, raka płuc, raka piersi, raka prostaty czy wszystkich innych przyczyn mieszanych. Co do umieralności z powodu zdarzeń sercowo-naczyniowych, większość badań wskazuje więc, że korzyści z diety wegetariańskiej wynikają po prostu z lepszej higieny życia wegetarian. Jednak w tych wszystkich badaniach mówi się tylko o dwóch chorobach, czyli chorobach układu krążenia i raku, ponieważ wiadomym jest, że są one podstawowym powodem śmierci w krajach rozwiniętych. A jak wygląda ryzyko zachorowania na choroby, które nie są śmiertelne, takie jak choroby autoimmunologiczne? Bardzo mało badań zajęło się tą kwestią, jednak najnowsze z nich wykazuje, że wegetarianie są bardziej narażeni na choroby autoimmunologiczne tarczycy48. I jest to jak najbardziej logiczne! Ponieważ wegetarianie i weganie mają tendencję do jedzenia dużo większej ilości zbóż bogatych w gluten, który robi z jelit sito i ma rolę „wyzwalacza” chorób autoimmunologicznych. Te choroby nie zabijają, jednak utrudniają codzienne życie i zmuszają do zażywania leków, często do końca życia.

Ryby – lepsze dla zdrowia niż mięso?


Ostatnim punktem moich analiz jest wyjaśnienie, dlaczego badania na wegetarianach wykazują, że białka ryb nie są szkodliwe dla zdrowia, a białka mięsa są? Przecież w obu przypadkach chodzi o produkty mięsne. Najprostszym i najbardziej racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że ryby jeszcze do niedawna pochodziły z połowów w naturalnych zbiornikach, jadły to co im natura dała i nie były modyfikowane przez człowieka. Jeśli śmiertelność wśród osób jedzących ryby nie wzrastała, to dlatego, że niebezpieczne dla zdrowia nie są białka zwierzęce, ale ich jakość i źródło pochodzenia. Jednakże te badania są sprzed kilku lub kilkudziesięciu lat. Od tamtej pory zanieczyszczenie oceanów wzrosło. Wzrosło też spożycie ryb hodowlanych, faszerowanych antybiotykami, stłoczonych w zbiornikach bez możliwości pływania, karmionych mąką. Można się więc domyślić wyników przyszłych badań na temat wegetarianizmu. Dieta wegetariańska będzie się wydawała coraz zdrowsza według badań naukowych w miarę upływu lat. Nie dlatego, że jest bardziej dopasowana do człowieka, ale dlatego, że my jesteśmy niedostosowani do współczesnego mięsa i współczesnych ryb, które są chemicznymi produktami przemysłowymi. Aby utrzymać dobre zdrowie, trzeba więc koniecznie wybierać spożycie dziko żyjących ryb, unikać mięsa pochodzącego z hodowli intensywnych, za to wybierać mięso pochodzące z gospodarstw ekologicznych, w których jakość pokarmu daje możliwość uzyskania produktów o prawidłowej jakości.

Jeśli brakuje pieniędzy na jedzenie ekologiczne…


Bądźmy szczerzy, nie wszystkich stać na to, aby jeść ekologiczne mięso. Jeśli tak jest w Twoim przypadku, zrób to, co ja, czyli zmniejszaj ilość spożywanego mięsa na rzecz mięsa lepszej jakości spożywanego sporadycznie. Pomyśl o kupowaniu ekologicznych jaj, ich cena jest jeszcze niewysoka. Możesz też kupić kury, jeśli masz swój mały ogródek. Jeśli masz naprawdę spore trudności finansowe, przejście na dietę wegetariańską jest dobrym rozwiązaniem, pod warunkiem, że mocno ograniczysz spożycie zbóż zawierających gluten oraz spożycie nabiału, aby uchronić się przed chorobami, które nie są śmiertelne, ale przewlekłe, takimi jak choroby autoimmunologiczne, zwyrodnienie stawów i wiele innych.

A dobro zwierząt?


Nie uważam, że osoby „wszystkożerne” to okrutnicy bez serca. Któż może popierać współczesny system hodowli świń, krów i kur w warunkach nieakceptowalnych, a także ubój w warunkach nieetycznych? Któż może popierać ten system, który nie respektuje życia i daje nam do spożycia toksyczne mięso? Niezależnie od tego, jaką mamy dietę, powinno nas to oburzać. W Stanach Zjednoczonych jest prężnie działający ruch konsumentów, którzy kupują wyłącznie mięso zwierząt hodowanych w warunkach naturalnych, czyli na łąkach w przypadku bydła, na wolnym wybiegu w przypadku drobiu, a także dziko żyjące ryby. W Europie ten ruch jest niemal nieobecny. Jak już opisałem powyżej, to zmusza, czasem dość mocno, do przedkładania jakości nad ilością. Jednak w taki sposób możemy wspólnie zatrzymać ten barbarzyński system hodowli przemysłowej. Julien Venesson   Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis **************** Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl   Źródła: 1. Campbell TC, Junshi C. Diet and chronic degenerative diseases: perspectives from China. Am J Clin Nutr. 1994 May;59(5 Suppl):1153S-1161S. 2. Vanderkooy, PDS, Gibson, RS. Food consumption patterns of Candaian preschool children in relation to zinc and growth status. Am J Clin Nutr 1987; 45: 609-16. 3. Taylor A, Redworth EW, Morgan JB. Influence of diet on iron, copper, and zinc status in children under 24 months of age. Biol Trace Elem Res. 2004; 97(3): 197-214. 4. Siekmann JH, Lindsay AH, Bwibo NO, Denment MW, Murphy SP, Neumann, CG. Kenyan School Children Have Multiple Micronutrient Deficiencies, but Increased Plasma Vitamin B-12 Is the Only Detectable Micronutrient Response to Meat or Milk Supplementation. J. Nutr. 2003; 133: 3972S-3980S. 5. Konig JS, Elmadfa I. Plasma Copper Concentration as Marker of Copper Intake from Food. Ann Nutr Metab 2000; 44:129-134. 6. Allen NE, Appleby PN, Davey GK, Key TJ. Hormones and diet: low insulin-like growth factor-I but normal bioavailable androgens in vegan men. British Journal of Cancer 2000; 83(1): 95-97. 7. Thomas HV, Davey GK, Key TJ. Oestradiol and sex hormone-binding globulin in premenopausal and post-menopausal meat-eaters, vegetarians and vegans. British Journal of Cancer 1999; 80: 1470-1475. 8. Lacaille B, Julien P, Deshaies Y, Lavigne C, Brun LD, Jacques H. Responses of Plasma Lipoproteins and Sex Hormones to the Consumption of Lean Fish Incorporated in a Prudent-Type Diet in Normolipidemic Men. Journal of the American College of Nutrition 2000; 19(6): 745-753. 9. Bennett FC, Ingram DM. Diet and female sex hormone concentrations: an intervention study for the type of fat consumed. Am J Clin Nutr 1990; 52: 808-12. 10. Persky VW, Chatterton RT, Van Horn LV, Grant MD, Langenberg P, Marvin J. Hormone levels in vegetarian and nonvegetarian teenage girls: potential implications for breast cancer risk. Cancer Res 1992; 52(3): 578-83. 11. A Challenge and Response to The China Study; http://tynan.com/chinastudyresponse 12. Messerli FH. Chocolate consumption, cognitive function, and Nobel laureates. N Engl J Med. 2012 Oct 18;367(16):1562-4. 13. Clyde Jones, Cheri A. Jones, J.Knox Jones, Don E. Wilson. Pan Troglodytes. Mammalian species, Vol. 529. 17 May 1996. 14. Stanford, C. B. The Hunting Ecology of Wild Chimpanzees: Implications for the Evolutionary Ecology of Pliocene Hominids. American Anthropologist, 1996. 98: 96–113. 15. Schoeninger MJ, Moore J, Sept JM. Subsistence strategies of two “savanna” chimpanzee populations: The stable isotope evidence. Am J Primatol 1999: 49: 297–314. 16. van der Merwe NJ, Thackeray JF, Lee-Thorp JA, Luyt J. The carbon isotope ecology and diet of Australopithecus africanus at Sterkfontein, South Africa. J Hum Evol. 2003 May;44(5):581-97. 17. Semaw S, Rogers MJ, Quade J, Renne PR, Butler RF, Dominguez-Rodrigo M, Stout D, Hart WS, Pickering T, Simpson SW. 2.6-Million-year-old stone tools and associated bones from OGS-6 and OGS-7, Gona, Afar, Ethiopia. J Hum Evol. 2003 Aug;45(2):169-77. 18. de Heinzelin J, Clark JD, White T, Hart W, Renne P, WoldeGabriel G, Beyene Y, Vrba E. Environment and behavior of 2.5-million-year-old Bouri hominids. Science. 1999 Apr 23;284(5414):625-9. 19. Zhu RX, Potts R, Xie F. Hoffman KA, Deng CL, Shi CD, Pan YX, Wang HQ, Shi, RP, Wang YC, Shi GH, Wu NQ. New evidence on the earliest human presence at high northern latitudes in northeast Asia. Nature 2004; 431: 559–562. 20. Vekua A, Lordkipanidze D, Rightmire GP, Agusti J, Ferring R, Maisuradze G, Mouskhelishvili A, Nioradze M, De Leon MP, Tappen M, Tvalchrelidze M, Zollikofer C. A new skull of early Homo from Dmanisi, Georgia. Science. 2002 Jul 5;297(5578):85-9. 21. Gerster H. Can adults adequately convert alpha-linolenic acid (18:3n-3) to eicosapentaenoic acid (20:5n-3) and docosahexaenoic acid (22:6n-3)? Int J Vitam Nutr Res. 1998;68(3):159-73. 22. Hussein N, Ah-Sing E, Wilkinson P, Leach C, Griffin BA, Millward DJ. Long-chain conversion of (13C)linoleic acid and alpha-linolenic acid in response to marked changes in their dietary intake in men. J Lipid Res. 2005 Feb;46(2):269-80. 23. Pawlosky R., Barnes A., Salem, N. Essential fatty acid metabolism in the feline: Relationship between liver and brain production of long-chain polyunsaturated fatty acids. J Lipid Res 1994;35: 2032–2040. 24. Sturman JA, Hepner GW, Hofmann AF, Thomas PJ. Metabolism of (35S)taurine in man. J Nutr. 1975 Sep;105(9):1206-14. 25. Chesney RW, Helms RA, Christensen M, Budreau AM, Han X, Sturman JA. The role of taurine in infant nutrition. Adv Exp Med Biol. 1998;442:463-76. 26. Knopf K, Sturman JA, Armstrong M, Hayes KC. Taurine: an essential nutrient for the cat. J Nutr. 1978 May;108(5):773-8. 27. MacDonald ML, Rogers QR, Morris JG. Nutrition of the domestic cat, a mammalian carnivore. Annu Rev Nutr 1984; 4: 521–562. 28. Laidlaw SA, Shultz TD, Cecchino JT, Kopple JD. Plasma and urine taurine levels in vegans. Am J Clin Nutr. 1988 Apr;47(4):660-3. 29. Rana SK, Sanders TA. Taurine concentrations in the diet, plasma, urine and breast milk of vegans compared with omnivores. Br J Nutr. 1986 Jul;56(1):17-27. 30. McCarty MF. The low-AGE content of low-fat vegan diets could benefit diabetics – though concurrent taurine supplementation may be needed to minimize endogenous AGE production. Med Hypotheses. 2005;64(2):394-8. 31. McCarty MF. A taurine-supplemented vegan diet may blunt the contribution of neutrophil activation to acute coronary events. Med Hypotheses. 2004;63(3):419-25. 32. Ra SG, Miyazaki T, Ishikura K, Nagayama H, Suzuki T, Maeda S, Ito M, Matsuzaki Y, Ohmori H. Additional effects of taurine on the benefits of BCAA intake for the delayed-onset muscle soreness and muscle damage induced by high-intensity eccentric exercise. Adv Exp Med Biol. 2013;776:179-87. 33. Sugiura H, Okita S, Kato T, Naka T, Kawanishi S, Ohnishi S, Oshida Y, Ma N. Protection by taurine against INOS-dependent DNA damage in heavily exercised skeletal muscle by inhibition of the NF-κB signaling pathway. Adv Exp Med Biol. 2013;775:237-46. 34. Ping Xu, Patricia LaVallee, John R. Hoidal. Repressed Expression of the Human Xanthine Oxidoreductase Gene: E-BOX AND TATA-LIKE ELEMENTS RESTRICT GROUND STATE TRANSCRIPTIONAL ACTIVITY J. Biol. Chem. 2000 275: 5918-5926. 35. J W de Jong, P van der Meer, A S Nieukoop, T Huizer, R J Stroeve, E Bos. Xanthine oxidoreductase activity in perfused hearts of various species, including humans. Circulation Research. 1990;67:770-3. 36. R.M.SMITH, H.R.MARSTON. Production, absorption, distribution and excretion of vitamin B12 in sheep. Br.J.Nutr. (1970),24,857. 37. PHILIP H. ABELSON, HUGH H. DARBY. The Synthesis of Vitamin B12 in the Digestive System of the Sheep. Science 25 November 1949: 566. 38. Delanghe J, De Slypere JP, De Buyzere M, Robbrecht J, Wieme R, Vermeulen A. Normal reference values for creatine, creatinine, and carnitine are lower in vegetarians. Clin Chem. 1989 Aug;35(8):1802-3. 39. Venderley AM1, Campbell WW. Vegetarian diets : nutritional considerations for athletes. Sports Med. 2006;36(4):293-305. 40. Rae C1, Digney AL, McEwan SR, Bates TC. Oral creatine monohydrate supplementation improves brain performance: a double-blind, placebo-controlled, cross-over trial. Proc Biol Sci. 2003 Oct 22;270(1529):2147-50. 41. Benton D1, Donohoe R. The influence of creatine supplementation on the cognitive functioning of vegetarians and omnivores. Br J Nutr. 2011 Apr;105(7):1100-5. 42. Muller MD, Ryan EJ, Bellar DM, Kim CH, Williamson ME, Glickman EL, Blankfield RP. Effect of acute salt ingestion upon core temperature in healthy men. Hypertens Res. 2011 Jun;34(6):753-7. 43. Pedrinelli R, Ballo P, Fiorentini C, Denti S, Galderisi M, Ganau A, Germanò G, Innelli P, Paini A, Perlini S, Salvetti M, Zacà V; Gruppo di Studio Ipertensione e Cuore, Societa’ Italiana di Cardiologia. Hypertension and acute myocardial infarction: an overview. J Cardiovasc Med (Hagerstown). 2012 Mar;13(3):194-202. 44. Faraco G, Iadecola C. Hypertension: a harbinger of stroke and dementia. Hypertension. 2013 Nov;62(5):810-7. 45. Huang T, Yang B, Zheng J, Li G, Wahlqvist ML, Li D. Cardiovascular disease mortality and cancer incidence in vegetarians: a meta-analysis and systematic review. Ann Nutr Metab. 2012;60(4):233-40. 46. Kwok T, Chook P, Qiao M, Tam L, Poon YK, Ahuja AT, Woo J, Celermajer DS, Woo KS. Vitamin B-12 supplementation improves arterial function in vegetarians with subnormal vitamin B-12 status. J Nutr Health Aging. 2012;16(6):569-73. 47. Timothy J Key, Gary E Fraser, Margaret Thorogood, Paul N Appleby, Valerie Beral, Gillian Reeves, Michael L Burr, Jenny Chang-Claude, Rainer Frentzel-Beyme, Jan W Kuzma, Jim Mann, Klim McPherson. Mortality in vegetarians and nonvegetarians: detailed findings from a collaborative analysis of 5 prospective studies. Am J Clin Nutr 1999 70: 3 516s-524s. 48. Serena Tonstad, Edward Nathan, Keiji Oda, Gary Fraser. Vegan Diets and Hypothyroidism. Nutrients. Nov 2013; 5(11): 4642–4652.

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Najnowsza metoda leczenia nietrzymania moczu oraz poprawy życia seksualnego z użyciem lasera

26.10.2014
Najnowsza metoda leczenia nietrzymania moczu oraz poprawy życia seksualnego z użyciem lasera

Dolegliwości związane z nietrzymaniem moczu, a także zmiany wyglądu oraz funkcjonowania narządów płciowych stanowią wstydliwe problemy wśród kobiet. Jako najnowszą metodę ich leczenia medycyna XXI wieku proponuje bezbolesne zabiegi z wykorzystaniem lasera MonaLisa Touch™ wykonywane przez certyfikowanych lekarzy ginekologów w SKJ Centrum Medycznym w warszawskim Wilanowie. Problem nietrzymania moczu dotyka około 30% kobiet. Jest on najczęściej wynikiem osłabienia mięśni dna miednicy oraz rozciągnięcia pochwy, co prowadzi do zmiany kąta nachylenia cewki moczowej. Leczenie tej dolegliwości w SKJ Centrum Medycznym wykonywane jest z zastosowaniem lasera MonaLisa Touch™ po wcześniejszej konsultacji ginekologicznej. W trakcie zabiegu do wnętrza pochwy wprowadzana jest specjalna sonda, która emituje fale stymulujące włókna kolagenowe śluzówki. Następuje obkurczenie tkanek poddanych zabiegowi, co prowadzi do zmniejszenia kąta nachylenia cewki moczowej i przywraca jej prawidłowe funkcjonowanie. W SKJ Centrum Medycznym w Wilanowie laser MonaLisa Touch™ wykorzystywany jest również podczas zabiegów z zakresu ginekologii estetycznej. Rozluźnienie tkanek pochwy, które może nastąpić po porodzie metodą naturalną, wpływa na zmniejszenie odczuwania satysfakcji seksualnej. W takich sytuacjach w SKJ Centrum Medycznym w Wilanowie polecamy pacjentkom zabieg rewitalizacji ścian pochwy z użyciem lasera MonaLisa Touch™. Podczas zabiegu pacjentki odczuwają delikatne ciepło, nie powodujące żadnego dyskomfortu. Podobny efekt działania lasera MonaLisa Touch™ wykorzystuje się w przypadku zmian zanikowych narządów płciowych wśród kobiet w okresie menopauzalnym. Nawet 50% z nich skarży się na suchość pochwy, wysiłkowe nietrzymanie moczu czy zespół rozluźnienia pochwy. Dolegliwości te powodują zmniejszenie doznań i satysfakcji seksualnej oraz obniżenie samopoczucia i jakości życia kobiety.Podczas zabiegu z użyciem lasera MonaLisa Touch™ zastosowanie kontrolowanej dawka energii prowadzi do obkurczania się kolagenu, dzięki czemu błona śluzowa pochwy staje się bardziej napięta i elastyczna. W SKJ Centrum Medycznym wiemy jak ważny dla każdej kobietyjest wygląd zewnętrzny narządów intymnych. Zabiegi wykonywane laserem MonaLisa Touch™ umożliwiają niechirurgiczną korekcję rozmiarów i kształtu warg sromowych. Laser stymuluje koagulację tkanki, dzięki czemu nie występuje krwawienie, co zmniejsza ryzyko powstawania blizn pooperacyjnych, redukuje obrzmienie obszaru objętego zabiegiem oraz radykalnie skraca czas rekonwalescencji. Zabiegi z użyciem lasera MonaLisa Touch™ mogą być przeprowadzane u kobiet w każdym wieku. W celu uzyskania pełni efektów, w zależności od stopnia nasilenia problemu, należy wykonać od jednego do trzech zabiegów w odstępie miesięcznym. Okres rekonwalescencji, w tym powrót do pełnej sprawności seksualnej, trwa maksymalnie do miesiąca. Pełna oferta SKJ Centrum Medycznego w Wilanowie dostępna jest na stronie internetowej www.skj.waw.pl, a także pod numerami telefonów 22 844 85 08 oraz 884 062 676.

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Ebola: NIE dla karabinów, TAK dla chlorku magnezu

25.10.2014
Ebola: NIE dla karabinów, TAK dla chlorku magnezu
Stany Zjednoczone zapowiadają obecnie, że wyślą do Afryki 3 tysiące żołnierzy, aby „zatrzymać wirus Ebola”.

To nowy odcinek „serialu”, który byłby komediowy, gdyby nie to, że w grę wchodzą tysiące ludzkich istnień!

W jaki sposób trzy tysiące żołnierzy, nawet amerykańskich (!), może zrobić cokolwiek w obliczu choroby rozprzestrzenionej na terytorium 40-krotnie większym niż Francja? Można sobie ich wyobrazić, jak przemierzają afrykańską sawannę w helikopterach, z karabinami maszynowymi, w mundurach bojowych i z kamerami na hełmach. A czemu to ma służyć? Poza, oczywiście, interesom wyborczym tych, którzy chcą stworzyć iluzję, że „coś robią”…

Jak już pisałem w poprzednim artykule na ten temat, wirusa Ebola nie można zwalczyć represją ani bronią. Potrzebna jest higiena, zdrowy rozsądek, a zwłaszcza spokój, aby lokalna ludność mogła zająć się chorymi bez ryzyka, a także, aby nie dopuścić, by to wszystko przerodziło się w przemoc. Ponieważ przemocy jest już teraz zbyt dużo, zwłaszcza w tamtych rejonach. I to ona jest przyczyną największego rozlewu krwi i setek tysięcy zmarłych.

Z powodu wirusa Ebola do tej pory zmarło prawdopodobnie 2400 osób. Organizacja Narodów Zjednoczonych przewiduje, że do zakończenia epidemii będzie ich w sumie około 10 tysięcy. Jednak według naszego przyjaciela, Pierre’a Lance`a, można by uratować wiele osób za pomocą naturalnego produktu, który jest prosty, tani i bezpieczny, a jest nim… chlorek magnezu.

Jednak nie licz na to, że powie Ci o tym rząd albo media.

Dlatego ten artykuł należy rozpowszechnić jak najszybciej. Jeśli weźmiemy się za to wszyscy razem, sądzę, że w zwalczeniu tej epidemii możemy zrobić dużo więcej niż wszystkie armie, niż wszystkie wielkie media, które sieją panikę (widocznie im się to dobrze sprzedaje). A nawet więcej niż… Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która ewidentnie znajduje się pod wpływem lobby farmaceutycznego, skoro tak małą wagę przykłada do naturalnych rozwiązań i skoro tak szybko chce zaszczepić miliony niewinnych ludzi produktami, które nawet nie zostały prawidłowo przetestowane pod kątem ich szkodliwości.

Chlorek magnezu może zatrzymać skutki wirusa Ebola!

Pierre Lance

Afrykańską epidemią spowodowaną wirusem Ebola straszy się obecnie cały świat. Medycyna konwencjonalna wyznaje swą niemoc, ponieważ nie dysponuje żadnym skutecznym leczeniem.

Jednak światowe laboratoria przemysłu farmaceutycznego są w stanie ożywienia i gorączkowo angażują się w wynalezienie leku lub szczepionki na tego nowego wroga publicznego numer 1.

Oczywiście żadna z pochylających się nad problemem wirusa Ebola wybitnie wykształconych osób nawet nie pomyśli o sprawdzeniu, czy jakaś naturalna substancja o udowodnionych już właściwościach nie mogłaby pokonać tego mikroskopijnego potwora.

No, ale po co sprawdzać taką hipotezę, której główną wadą jest to, że gdyby okazała się pozytywna, nie przyniosłaby ani jednego dolara czy ani jednego euro zysku.

Na szczęście są jednak jeszcze ludzie bezinteresowni, których jedyną troską jest zdrowie drugiego człowieka i którzy stawiają życie wyżej niż pieniądze. Taką właśnie osobą jest Marie-France Billi, moja przyjaciółka, była Radna Miasta Nice, która wsławiła się już w czasie epidemii chikungunya pustoszącej wyspę Reunion w 2006 r. To kobieta o wielkim sercu i wielkiej odwadze. Znając od 30 lat właściwości lecznicze chlorku magnezu, doszła do wniosku, że mógłby być skuteczny również w przypadku chikungunya. (Chlorek magnezu ma uznane działanie antystresowe, wzmacniające system immunologiczny i stymulujące organizm.)

Przesłała na Reunion kilkadziesiąt kopii informacji z poradą używania chlorku magnezu, aby zwalczać tę chorobę, która się rozprzestrzeniała, a lekarze bezradnie rozkładali ręce. Po jakimś czasie otrzymała dziesiątki telefonów i wiadomości z podziękowaniami od wdzięcznych i wyleczonych dzięki niej mieszkańców tej wyspy.

Kontynuowała więc swoje działania. Wiadomość o cudownym leku rozprzestrzeniła się po całej wyspie i we wszystkich aptekach wkrótce zabrakło chlorku magnezu.

Natomiast środowisko lekarskie nadal pogardliwie traktowało jego stosowanie, odrzucając znakomite prace profesora Pierre’a Delbet, wybitnego ordynatora chirurgii, który odkrył właściwości lecznicze chlorku magnezu w czasie drugiej wojny światowej i który udowodnił jego skuteczność w walce z rakiem.

Mój świętej pamięci przyjaciel André Passebecq (były dyrektor Ceredor – Centrum Badań Ortobiologicznych) oraz przeglądu Vie et Action, wykładał na Wydziale Medycyny w Bobigny i sam wysłał 6 kg chlorku magnezu do swych przyjaciół na wyspie Reunion.

Pod koniec marca 2006 r. dzienniki telewizyjne słusznie podały, że epidemia wydaje się być zatrzymana. Nikt jednak nie powiedział ani słowa o kampanii informacyjnej Marie-France Billi ani o pozytywnych efektach stosowania chlorku magnezu. Nawet Nice-Matin, który ujawnił działania Marie Billi, nie poświęcił nawet linijki tekstu o tym sukcesie. Czasem wydaje się, że kłamstwo przez przemilczenie stało się specjalnością dużych francuskich mediów, zbyt posłusznych względem przemysłu farmaceutycznego.

Tymczasem Marie-France Billi, poruszona jak wszyscy spustoszeniami, które niesie obecnie wirus Ebola, zadała sobie pytanie, czy chlorek magnezu nie mógłby być skuteczną bronią w walce z tym zagrożeniem. Zmobilizowała więc siebie i członków swojego stowarzyszenia do przetestowania tego w terenie, w warunkach rzeczywistych.

Oto, co napisała do mnie w liście z 2 września 2014 r.:

Znając już fascynującą moc chlorku magnezu w oddziaływaniu na makrofagi (pierwsze na linii obrony w razie ataku wirusowego w organizmie), natychmiast o nim pomyślałam w obliczu epidemii wirusem Ebola. Wysłałam więc dwóch pielęgniarzy Malijczyków z 40 kg nigari w teren… (nigari to japońska nazwa chlorku magnezu mało rafinowanego, w formie białego proszku lub kryształków).

Dotarli do Gwinei i po wielu rozmowach z władzami i lekarzami, którzy oczywiście nic nie chcieli podać (spodziewałam się tego), znalazł się jednak jeden opiekun z Czerwonego Krzyża, który zrozumiał przekaz i rozdystrybuował nigari bez żadnego oficjalnego pozwolenia.

I zauważył efekty! To działa na EBOLA!

Małe doprecyzowanie. Istnieje zakaz podawania chlorku magnezu chorym będącym po opieką “Lekarzy Bez Granic”. Ta organizacja odmawia zgody na przetestowanie nigari, zasłaniając się przestrzeganiem protokołów, a także odmawia dostępu innego lekarza do chorych. Dlatego ten Gwinejczyk z Czerwonego Krzyża podaje nigari wszystkim osobom, które mają objawy choroby, nie wysyłając ich do szpitala. I wszystkie objawy znikają!

W swoich pracach profesor Delbet przedstawił całą listę korzystnych efektów zdrowotnych suplementacji magnezem. Okazuje się, że chlorek magnezu:

  • przeciwdziała skurczom,
  • ułatwia wiązanie wapnia w kościach,
  • sprzyja pracy intelektualnej,
  • wzmacnia system nerwowy i odporność na stres,
  • zapobiega rozrostowi prostaty,
  • obniża ciśnienie u osób z nadciśnieniem tętniczym,
  • ułatwia usuwanie złogów miażdżycowych z tętnic, zmniejszając tym samym ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego,
  • zapobiega zapaleniom dziąseł i utracie zębów,
  • wzmacnia paznokcie,
  • zapobiega tworzeniu się kamieni żółciowych,
  • zapobiega egzemie,
  • jest skuteczny w leczeniu brodawek,
  • zapobiega przedwczesnemu siwieniu włosów (siwe włosy mają za mało magnezu),
  • poprawia sprawność starszych ludzi (którym brakuje magnezu) i spowalnia proces starzenia się.

Nie dziwi więc jego potężne oddziaływanie w walce z gorączką krwotoczną spowodowaną wirusem Ebola, który niewątpliwie wykorzystuje stan niedoborów w niedożywionych organizmach.

Podzieliłem się z Tobą opinią Pierre’a Lance`a

Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nie rekomenduję tutaj długoterminowej suplementacji chlorkiem magnezu. To nie jest produkt bardziej cudowny niż inne. W następnym newsletterze Poczty Zdrowia opowiem szczegółowo o zaletach magnezu oraz ograniczeniach stosowania chlorku magnezu. Znajdziesz w nim wiele ważnych informacji. Nie zapomnij sprawdzić swojej poczty!

Zdrowia życzę, Jean-Marc Dupuis

 

****************

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

 
Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się