Art

Drzemka – czas dla mamy i malucha

04.04.2016
Drzemka – czas dla mamy i malucha

Sen w nocy dla wielu rodziców jest już cudowną rzeczywistością. Niestety sprawa nie jest taka prosta w kwestii drzemek w ciągu dnia. O ile maluchy do ukończenia pierwszego roku życia na ogół nie mają problemu z dziennym drzemaniem, o tyle dzieci starsze zwyczajnie nie mają na to czasu. Nie zmienia o faktu, że w większości przypadków nawet trzy i czteroletnie pociechy potrzebują nawet krótkiego odpoczynku w ciągu dnia. Dzieci, które wkroczyły w drugi rok życia są wciąż czymś zajęte. Cały dzień tworzą, rysują, zawierają nowe znajomości, bawią się. Mają tak wiele wspaniałych spraw do załatwienia, że sen wydaje im się zdecydowanie zbędny. Niestety w takim zabieganiu wystarczy chwila, by przemęczone dziecko stało się marudne i płaczliwe. Dlatego warto pomóc dzieciom się wyciszyć i wprowadzić rytuał drzemki w ciągu dnia. Dobrze, by był on zbliżony schematem do tego wieczornego. Rodzic powinien przez kilka dni poobserwować dziecko i zastanowić się: o której godzinie maluch jest najmniej aktywny, a o której najbardziej, czy je posiłki o stałych porach i kiedy jest najlepsza pora na wyjście na spacer. Odpowiedzi na wymienione pytania dadzą obraz aktywności malucha. Najlepiej wyjść na spacer po zdrowym i sycącym drugim śniadaniu. Najedzone dziecko będzie miało chęci do biegania i zabawy. Świeże powietrze sprzyja zdrowemu zmęczeniu i pobudzeniu apetytu. Po powrocie ze spaceru warto podać dziecku posiłek i zaproponować drzemkę. Nie oczekujmy, że nasz plan zostanie wprowadzony w życie w ciągu jednego dnia. Do  tego potrzeba czasu. Możliwe, że pierwsze drzemki będą polegały tylko na siedzeniu w łóżeczku przez około 10 minut. Pozwólmy dziecku decydować czy jest zmęczone. Nie zmuszajmy do spania, lecz zachęcajmy, ponieważ robiąc to na siłę, osiągniemy negatywny skutek. Wprowadzając instytucję drzemki w domowym zaciszu warto wzorować się na planie dnia, który stosowany jest w przedszkolach. W przyszłości wyniknie z tego taka korzyść, że rozpoczęcie przygody z pierwszą szkolną placówką nie będzie takie straszne. Dziecko nie będzie musiało przyzwyczajać się do nowego planu dnia, lecz codzienność przedszkolna będzie kontynuacją codzienności domowej.   Autor: Matvijewna Grządkowska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Rytuały maluchów

03.04.2016
Rytuały maluchów

Każdemu z nas ogólnie pojęta stabilizacja daje poczucie bezpieczeństwa. Czujemy się komfortowo panując nad sytuacją, w której się znajdujemy. Maluchy też tego potrzebują. Zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa nie tylko w ramionach rodziców wymaga czasu i systematyczności, ale jest możliwe, a nawet konieczne. Rytuał to określony i powtarzalny ciąg zdarzeń. Dla dzieci ważne jest, by codzienne czynności mijały zgodnie z określonym harmonogramem. Dzięki temu po kilku dniach praktyki maluchy wiedzą kiedy spodziewać się posiłku i kiedy nadchodzi pora snu. Wprowadzenie rytuału dnia codziennego pomaga w odstawieniu smoczka i odpieluchowaniu. Wieczorny rytuał kąpieli, karmienia i odkładania do łóżeczka jest dla potomstwa zapowiedzią całonocnego snu. Dzięki przewidywalności zdarzeń dzieci nie mają większych problemów z zasypianiem, szybciej się uspokajają i wyciszają. Zdecydowanie rzadziej miewają ataki paniki i płaczu. Wieczorny rytuał daje maluchom tak duże poczucie bezpieczeństwa, że smoczek dotychczas niezbędny do zaśnięcia, staje się zbędny. To najlepszy moment na szybkie i bezbolesne pożegnanie tego codziennego towarzysza. Maluchy wciąż się rozwijają. Właśnie dlatego rytuał powinien być w miarę elastyczny, byśmy mogli dostosowywać jego kształt do własnych potrzeb. Jeśli codzienna drzemka wypadała dotychczas w godzinach 10-11.30, nie oznacza, że jutro też tak będzie. Ścisłe trzymanie się schematu jest kardynalnym błędem wielu rodziców. Wielu opiekunom zajmuje sporo czasu, by zorientować się w nowej sytuacji. Czasem ktoś mówi, że dziecko jest płaczliwe i niegrzeczne. Wystarczy poobserwować malucha i wiadomo, że od dziś odpoczynek potrzebny jest pół godziny szybciej niż zwykle. Wszystko to wspaniale wygląda, lecz praktyka nie jest już taka prosta. Nie ma niestety jednej recepty na sukces. Każde dziecko jest inne i potrzebuje czegoś innego. Jedne dzieci nie śpią w ogóle w ciągu dnia, inne przesypiają w trakcie drzemki do trzech godzin. Trzeba szukać nowych rozwiązań i próbować do momentu, gdy cała rodzina będzie czuła się dobrze funkcjonując w ustalonym harmonogramie dnia codziennego.  

 

Autorka: Matvijewna Grządkowska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Pozycja W

01.04.2016
Pozycja W

Pozycja W, zwana również pozycją Żaby, jest bardzo często stosowana przez dzieci w trakcie zabawy na podłodze. Niestety sprzyja ona koślawieniu nóżek i stawów, które dopiero się ukształtowały. Jak sobie radzić, kiedy dzieci chcą siedzieć tylko w taki sposób? Z czego wynika takie zachowanie? W swoich działaniach dzieci bardzo często naśladują rodziców. Niestety nie rzadko zdarza się, że w pozycji Żaby siada mama obok bawiącego się szkraba. Maluchy wybierają siad w pozycji W, ponieważ czują się pewnie i stabilnie. Niedostatecznie wykształcone mięśnie brzucha lub grzbietu mogą powodować brak równowagi. Dlatego tak ważne jest, by dziecko przeszło każdy etap rozwoju motorycznego. Nie należy sadzać malucha, który nie potrafi samodzielnie podciągnąć się do tej pozycji. Również prowadzenie za wyciągnięte rączki może prowadzić do kłopotów w przyszłości. Kładźmy dzieci od pierwszych miesięcy życia na twardej, stabilnej powierzchni (np. na podłodze), aby mogły ćwiczyć przewroty, unoszenia, raczkowanie, siadanie, itp. W pozycji W cierpią nie tylko stawy, lecz w szczególności kręgosłup. Głowa zwieszona między ramionami uniemożliwia właściwy rozwój aparatu mowy oraz zgryzu. W skrajnych przypadkach, jeśli dziecko wybiera do siedzenia tylko taką pozycję, może być to objawem Zespołu Downa. Warto wybrać się do fizjoterapeuty, który szybko zaradzi i znajdzie przyczynę takiego zachowania. Zachęcajmy dzieci do siadania w różnoraki sposób. Siad krzyżny, tak bardzo promowany w przedszkolach, nie jest najlepszym wyborem. Biodra znajdują się w skrajnej pozycji, co jest położeniem nienaturalnym. Proponujmy maluchom np. siadanie na boku z podparciem na jednej z rąk. Najlepiej, aby dziecko jak najszybciej nauczyło się siadać na krzesełku. Pozycja ta jest jedną z najbardziej naturalnych i wymusza prosty kręgosłup, na czym najbardziej nam zależy. Sadzając potomstwo na kolanach nie pozwólmy na leżakowanie. Sadzajmy dzieci bokiem do nas lub tyłem, ze złączonymi nogami. W ten sposób będą blisko nas, a przy okazji poćwiczą mięśnie kręgosłupa. Obserwujmy dzieci i reagujmy. Im szybciej zaczniemy pracę z dzieckiem, tym lepsze będą rezultaty. Nie lekceważmy tego, ponieważ skutki naszych zaniedbań będą odczuwać nasze pociechy. A tego przecież nie chce żaden rodzic. Powodzenia.  

 

Autorka: Matvijewna Grządkowska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się