Art

Mleko. Jak to z nim naprawdę jest?

01.05.2014
Mleko. Jak to z nim naprawdę jest?

Całe życie kochałam mleko. Naprawdę. Ale pamiętam jednak jeszcze te czasy, kiedy mleko było mlekiem, pachniało mlekiem i smakowało jak mleko. Nad mlekiem, tak jak i wszystkim innym zaczęłam się dopiero zastanawiać kiedy zmieniłam swoje żywieniowe przyzwyczajenia. Co w mleku jest złego i dlaczego mam z niego rezygnować? I czy warto? Czy mój organizm na tym nie ucierpi? Czy mleko poza przyzwyczajeniem coś mi daje, do czegoś jest potrzebne?

W miarę przekopywania informacji dotyczących mleka i jego produktów zaczęło do mnie dopiero docierać jak bardzo telewizyjna propaganda mydli nam oczy.

Zacznijmy od tego, że ludzki organizm jest przystosowany do przyswajania mleka tylko do pewnego wieku. Ludzie, jako jedyny gatunek spożywa mleko przez całe życie. A tymczasem w mleku znajdują się dwa składniki, do trawienia których niezbędne są enzymy  ( m. in laktaza / renina), które zanikają po odstawieniu od karmienia piersią.

W mleku krowim jest trzykrotnie więcej białka niż w mleku ludzkim, co jest oczywiste ponieważ taka ilość białka jest niezbędna do szybkiego rozwoju cieląt, które już w kilka godzin po narodzinach - stoją o własnych siłach! Aby podwoić swoją masę urodzeniową ciele potrzebuje 47 dni, a ludzkie dziecko 180 dni. Łatwo to sobie przeliczyć. U ludzi zapotrzebowanie na spożycie białka spada wraz ze wzrostem, tak jak jego ilość zmniejsza się w mleku matki. A my dostarczamy naszym organizmom takie ilości białka, których często nie jesteśmy w stanie wydalić.

 

Jeżeli dziecko, będzie karmione mlekiem krowim zmiany rozwojwe będą następowały zdecydowanie szybciej. Oznacza to, że rozwój fizyczny wyprzedzi zdecydowanie rozwój emocjonalny i intelektualny

 

Z kolei mleko ludzkie w porównaniu z krowim zawiera dużo więcej lecytyny, koniecznej dla rozwoju mózgu człowieka. Warto również wspomnieć, że krowy są faszerowane hormonami wzrostu, które przenikają do mleka..a to powoduje zaburzenia hormonalne u człowieka. Hormony zawarte w mleku krowim mogą być nawet przyczyną powstawania komórek rakowych!

 

I teraz najważniejsze - na ogół w odniesieniu do przekonywania kogoś do picia lub nie picia mleka pada sztandarowe hasło dotyczące wapnia.

MLEKO KROWIE JEST JEDNYM Z NAJGORSZYCH ŹRÓDEŁ WAPNIA

Ludzki organizm nie potrzebuje wapnia, tyle ile powszechnie się o tym mówi. Wapń znajduje się również w praktycznie wszystkich roślinach, zwłaszcza tych zielonych oraz np. orzechach, nasionach,ziarnach i owocach. Dużo więcej wapnia niż w mleku krowim znajdziemy w ziarnie sezamowym. I jeszcze jedno - wapń pochodzenia roślinnego jest lepiej przyswajalny przez nasz organizm niż ten pochodzący z mleka.

 

Główną zaś przyczyną niedoboru wapnia jest wysokokwasowa dieta! (bogata m.in w produkty mleczne) Spożywając produkty zakwaszające, organizm pozbywa się wapnia ponieważ jest on zużywany głównie do przywrócenia równowagi kwasowo-zasadowej w organiźmie. Produkty zakwaszające przyczyniają się właśnie do powstawania osteoporozy !

 

Autorka: Zu Shamanka, Tekst pochodzi z zaprzyjaźnionego serwisu http://sojosveganos.blogspot.com/

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Sen – Twoje drugie życie

29.04.2014
Sen – Twoje drugie życie

Czas snu jest aktywnością tak samo ważną jak czas czuwania. Sen od jawy odróżnia ograniczone postrzeganie zmysłowe. Ale śpiący organizm nie przestaje pracować, choć robi to w innej formie: stara się wykonywać kilka rzeczy naraz, aby odzyskać siły po minionym dniu, utrzymać swoje funkcje i przygotować się na kolejny dzień. Dobry sen gwarantuje dobre samopoczucie na jawie.


Fazy snu


Śpimy cyklami trwającymi od 90 do 120 minut. Na całonocny sen składa się od 3 do 6 takich cykli, a każdy z nich zawiera 5 faz:

  1. Zasypianie: o godzinie, o której zwykle zasypiamy, mózg wydziela hormony powodujące ziewanie i ospałość. Właśnie w tym momencie jest najłatwiej zasnąć. W miarę jak poddajesz się senności, mięśnie rozluźniają się, czujność maleje, a puls i oddech zwalniają. Czas trwania: 3 – 12 minut.

  2. Sen lekki (NREM): jesteś uspokojony, ale zewnętrzny bodziec (odgłos, dotyk) może Cię wybudzić. Czas trwania: 10 – 20 minut.

  3. Sen wolnofalowy lekki: oddech i tętno zwalniają i wyrównują się. Ruchy mięśni są niemal niedostrzegalne. Do śpiącego docierają jeszcze odgłosy z zewnątrz, ale już go nie budzą. Czas trwania: 10 minut.

  4. Sen wolnofalowy głęboki: zajmuje najwięcej całego czasu snu. Temperatura ciała spada, a oddech i tętno są zupełnie wyrównane. Ciało i mózg odpoczywają. Czas trwania: 15 – 20 minut.

  5. Sen paradoksalny (REM): zwiększa się aktywność elektryczna mózgu, oczy poruszają się i pojawiają się sny. Umysł jest wybudzony, ale nie ma zdolności postrzegania otoczenia. Puls i oddech są nieregularne, a zużycie powietrza i glukozy jest takie samo jak na jawie.


Rytm fal elektrycznych mózgu w czasie snu paradoksalnego przypomina rytm pracy mózgu na jawie. Chociaż śpiący jest nieruchomy, jego mózg wykazuje dużą aktywność. Sen paradoksalny stanowi 20% pierwszego cyklu i w czasie kolejnych godzin nocnych staje się coraz dłuższy. Trwa od 15 do 20 minut, co stanowi 25% czasu trwania całego snu.

Po co śpimy?


Sen umożliwia:

  • stymulację reakcji obronnych organizmu,

  • zarządzanie jego potencjałem energetycznym,

  • wzrost organizmu,

  • regulację temperatury i ciśnienia,

  • rozładowanie stresu i napięcia,

  • utrzymanie pamięci i procesu uczenia się,

  • wytwarzanie hormonów,

  • podział komórek.


W czasie snu wolnofalowego (lekkiego i głębokiego) organizm tworzy sobie zapasy energii na następny dzień, odzyskuje siły, a organy i tkanki regenerują się po wysiłku. W trakcie fazy snu wolnofalowego głębokiego odbywa się podział komórek i wytwarzanie hormonu wzrostu, dzięki któremu dzieci rosną, a dorośli dłużej wyglądają młodo. Natomiast sen paradoksalny to moment, w którym doświadczamy snów. Pozwala odreagować napięcie nerwowe, posortować wspomnienia z przeżytego dnia, zapisać informacje ważne i zapomnieć o najmniej istotnych.

Chociaż snowi paradoksalnemu towarzyszy silna aktywność mózgu i duże zużycie energii, ten rodzaj snu jest niezbędny dla zdrowia psychicznego. W przeciwieństwie do snu wolnofalowego, który jest naładowaniem baterii od strony fizycznej, sen paradoksalny zapewnia higienę umysłu.

Objawy niedoboru snu


Mówi się, że sen nocny powinien trwać 7 – 8 godzin, i że czas ten obowiązuje wszystkich. Jeśli dla kogoś noc trwa za krótko, mówią o tym konkretne objawy:

  • Ziewanie: długi wdech, krótkie wstrzymanie powietrza, a potem krótki wydech, po którym zdarza się łzawienie lub przeciągnięcie się. Ziewanie stymuluje czujność i daje na chwilę dobre samopoczucie mimo zmęczenia.

  • Sińce pod oczami: w okolice oczu, gdzie skóra jest najcieńsza, napływa więcej krwi, co daje przyciemniony kolor skóry. Stopień przezroczystości skóry zależy jednak od danej osoby, a więc jedna niewyspana osoba może mieć sińce pod oczami, a inna nie.

  • Potrzeba używek: im dłużej pozostajemy w stanie czuwania, tym więcej gromadzi się adenozyny – substancji odpowiedzialnej za uczucie zmęczenia. Ten neuroprzekaźnik łączy się z receptorami układu nerwowego, tym samym wysyłając sygnał o tym, że musisz odpocząć. Używki takie jak kawa, mocna herbata czy coca-cola, nie eliminują zmęczenia – poprzestają na zamaskowaniu go, uniemożliwiając adenozynie połącznie z receptorami. Czujność jest tymczasowo zwiększona, ale potrzeba snu wcale się nie zmniejsza.


Sposób na kłopoty ze snem


Czytelnicy Poczty zdrowia znają różne sposoby na polepszenie snu: wyciszenie i przygotowanie się do snu, ćwiczenia, odpowiednia pozycja, temperatura, warunki zewnętrzne, rośliny, olejki eteryczne, dobry materac itd. A co powiemy o drzemce?

Drzemka jest niezbędna dla tych, którzy muszą poprzestać na krótkim czasie snu (do 5 godzin) z przyczyn zawodowych, szkolnych czy też na własne życzenie (imprezy, rozrywka, telewizja itd.). Drzemka pozwala tym osobom wyrównać ujemny bilans snu.

Drzemka przydaje się wszystkim – każdy doświadcza senności między godziną 13 a 15 i nie wynika to z trawienia (chociaż obfity posiłek może wzmocnić efekt). Jest to potrzeba organizmu, który domaga się chwili odpoczynku. Rytm naszego życia dzieli się przecież na aktywność i relaks – trzeba umieć przełączać się między tymi dwoma stanami.

Zmrużenie oczu kontra królewska sjesta


Drzemka „na zmrużenie oczu” trwa od 10 do 20 minut. Jest za krótka, aby wejść w sen głęboki, ale pozwala się odprężyć i pozostawia możliwość świadomego obudzenia się.

Jej przeciwieństwo – „królewska sjesta”, trwa ponad godzinę i kończy się naturalną pobudką. Przy wychodzeniu ze snu paradoksalnego, czyli głębokiego, umysł jest splątany i czasem budzisz się z uczuciem niepełnej świadomości, które po jakimś czasie mija. W takim przypadku pobudkę można przyspieszyć kilkoma ćwiczeniami fizycznymi.

Błyskawiczną drzemkę powinno się ucinać codziennie. Podobnie jak wszystkie inne czynności, można i tę umiejętność wyćwiczyć. Po takiej drzemce jest się bardziej wypoczętym, czujnym i gotowym do dalszej aktywności. Zmniejsza się też napięcie i stres.

„Królewska sjesta” powinna być natomiast zarezerwowana dla:


  • dzieci,

  • osób pracujących w nocy: po skończonej pracy należy bezwzględnie zjeść śniadanie i odpocząć w jak najlepszych warunkach (bez narażania się na zakłócenia),

  • osób planujących krótszą noc: popołudniowa drzemka przygotuje Cię do pracy w nocy lub wyjścia ze znajomymi.


Godny uwagi jest paradoks, że drzemka pomaga osobom źle śpiącym w nocy. Przy prawdziwym niewyspaniu da się spać w każdym możliwym miejscu. Sam mam płytki sen, odkąd pamiętam i drzemki zdarzają mi się bardzo często. Do wyspania się w nocy potrzebuję ściśle określonych warunków (ciemność, cisza, dobry materac, umiarkowana temperatura), ale zdrzemnięcie się po południu przez 5 – 10 minut przychodzi mi bardzo łatwo.

Oczywiście zdecydowanie wolę pozycję leżącą, ale dam sobie radę w każdym miejscu: i na ławce w parku, i na biurku, byle było czysto. Kładę się na plecach, zakrywam sobie czymś oczy (kapturem, czapką, szalikiem), biorę kilka głębokich wdechów… i wypadam z realnego świata na kilka minut. Efekt jest bezcenny – te kilka minut dodaje mi sił na kilka godzin. Tak, godzin! Do produktywnej pracy po południu i wieczorem; na przykład przy pisaniu kolejnego listu do Ciebie.

No, to biorę się za następny!

Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis

 

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Podróż steku z frytkami przez Twój organizm

28.04.2014
Podróż steku z frytkami przez Twój organizm

Swój grób kopiesz własnymi zębami – powtarzają nam jedzeniowi purytanie, którzy chcą nam uprzykrzyć korzystanie z życia. A przecież jedzenie jest niezaprzeczalnie tym, co najlepsze dla zdrowia. To nasz jedyny sposób, aby dostarczyć organizmowi niezbędnych składników. Dziś jednak, zamiast opowiadać o dobroczynnym wpływie brokułów, zapraszam Cię w podróż wzdłuż Twojego układu pokarmowego. Chcę, żebyś lepiej zrozumiał, jak możesz wspomóc swój organizm w trawieniu i jak wykorzystać najlepiej wszystkie dobre smakołyki, które zjadasz.


Czym jest trawienie?


Począwszy od jamy ustnej aż do odbytu, droga jelitowa przypomina linię demontażową o długości od 8 do 9 metrów. Pokarm dociera w całości z jednej strony, a zbędne odpadki wyrzucane są z drugiej. Jedzenie zostaje rozłożone aż do składników odżywczych, które następnie są wchłaniane do krwi w zależności od potrzeb organizmu. Proces ten zwany jest trawieniem (a kiedy „linia demontażowa” funkcjonuje nieprawidłowo, mamy „nietrawienie”, czyli niestrawność).

Celem trawienia jest rozbicie dużych kawałków posiłku znajdującego się na Twoim talerzu na cząsteczki wystarczająco małe, aby mogły przejść przez ściany jelita do krwi. Twoje ciało wykorzystuje w tym celu środki mechaniczne i substancje chemiczne. Rozumiejąc, jak funkcjonuje system trawienny, możesz poczuć się lepiej w swoim wnętrzu. Prześledźmy drogę, jaką przemierza pokarm – przykładowy stek z frytkami – od góry do dołu.

Pokarm potrzebuje od 5 do 10 sekund, aby przejść wzdłuż przełyku i trafić do żołądka, w którym przebywa od 2 do 6 godzin i zostaje częściowo strawiony. Trawienie końcowe i wchłanianie składników odżywczych zachodzi w jelicie cienkim i trwa od 5 do 6 godzin. W ciągu 12 do 24 godzin, wszystkie niestrawione resztki pokarmowe przechodzą przez jelito grube i są wydalane w postaci kału.

Trawienie zaczyna się … w mózgu


Przed posiłkiem, wyobrażasz sobie, jaki będzie on smaczny. Twoje oko staje się bardziej uważne na wszystko, co może przypominać jedzenie. Twój nos ciągnie Cię w kierunku piekarni, z której wyczuwa wspaniały zapach drożdżówek. Te etapy są kluczowe, ponieważ oczy i nos umożliwiają Twojemu mózgowi i ciału przygotować się do jedzenia: samo myślenie o jedzeniu pobudza wydzielanie soków trawiennych. W jamie ustnej wydziela się więcej śliny, a żołądek zaczyna pracować na samą myśl o pierwszym kęsie grillowanego, słonego i soczystego steku, który zaraz trafi pod Twoje podniebienie.

Gryź, gryź!


Twoja mama miała rację, stale Ci przypominając, abyś dobrze rozgryzał jedzenie. Kiedy kawałek steku trafia do ust, rozpoczyna się pierwszy etap demontażu. Zęby dzielą mięso na małe kawałki, zwiększając tym samym powierzchnię, na której mogą działać chemiczne substancje trawienne, zwane enzymami.

Pogryzienie pozwala na rozdrobnienie pokarmu, dzięki czemu enzymy mogą dotrzeć do całego dobra znajdującego się wewnątrz. Ślina, która już wcześniej pojawiła się w ustach, otacza małe kawałki steku i frytek wraz z pierwszym enzymem trawiennym – amylazą ślinową. Amylaza rozkłada węglowodany na mniejsze cząsteczki cukru. Oddzielone od swoich koleżanek, są już przygotowane do rozłożenia na jeszcze mniejsze cząsteczki, w miarę potrzeby, aby móc przekroczyć barierę jelitową i dotrzeć do krwi.

Tłuszcz także zaczyna być trawiony w jamie ustnej, dzięki maleńkim strużkom enzymu rozpuszczającego tłuszcz, zwanego lipazą językową. Schodząc dalej wzdłuż przewodu pokarmowego, zauważysz, że nazwy enzymów składają się z końcówki „-aza” oraz rdzenia opisującego rodzaj składnika, który trawią, tak jak lipaza trawi lipidy (tłuszcze), proteaza rozkłada proteiny (białka), a laktaza – laktozę (cukier mleczny).

Ślina dodatkowo nawilża pokarm, dzięki czemu Twój stek z frytkami może łatwo ześlizgnąć się wzdłuż przełyku, przewodu łączącego jamę ustną z żołądkiem. Ślina to magiczny eliksir dla Twojego ciała. Oprócz tego, że pomaga w trawieniu, niedawno odkryto również, że zawiera substancję zwaną naskórkowym czynnikiem wzrostu, która regeneruje i leczy uszkodzoną lub podrażnioną wyściółkę jelit. Być może jest to powód, dla którego zwierzęta wylizują swoje rany. Jest się z czego cieszyć: Twoje ciało produkuje w sposób automatyczny aż litr śliny na dobę!

Jedzenie małymi kęsami, dobre przeżuwanie pokarmu oraz powolne przełykanie, to wszystko pomaga przygotować pokarm do dalszego etapu podróży. Połykasz wtedy mniej powietrza (co oznacza mniej odbijania się) i jesteś bardziej uważny na informacje sygnalizujące sytość, czyli stan, w którym Twój żołądek jest już pełny. A dodatkowo, nie powodujesz zakorkowania na linii demontażowej. Mama mówiła Ci nie tylko, aby gryźć, ale z pewnością kazała Ci również wolniej jeść. I tym razem też miała rację.

Przełyk – zabawny przewód


Przełyk to nieco zabawna rurka o długości około 30 cm, która przepycha pożywienie w kierunku żołądka. Patrząc od wewnątrz, jest bardzo gładki i pokryty substancją zwaną śluzem, która ułatwia przemieszczanie się pokarmu. Połknięty kęs formuje się w kulkę, popychaną dzięki ruchom mięśni w ścianach przełyku.

Mięśnie te przypominają pierścienie, które zaciskają się jeden po drugim, co 9 sekund. W ten sposób przesuwają pokarm, nawet jeśli jesz na leżąco lub w innej pozycji.

Mieszaj, mieszaj!


Kiedy ta papka z jamy ustnej dotrze do Twojego żołądka, miesza się z tym, co już się w nim znajduje. Żołądek jest jak mikser kuchenny z funkcją mechaniczną i chemiczną. Ma formę worka uformowanego z mięśni. Kiedy się kurczą, mieszają pokarm we wszystkich kierunkach, tak jak przy wyrabianiu ciasta na chleb. Śluzówka żołądka wydziela soki żołądkowe, w tym:

  • kwas solny, który rozpuszcza i odkaża pokarm oraz tworzy środowisko dla działania enzymów trawiennych;

  • enzym zwany pepsyną, który rozkłada białka,

  • oraz enzym zwany lipazą, rozpuszczający tłuszcze.


Podobnie jak owoce i warzywa są rozdrabniane na przecier w robocie kuchennym, pokarm w żołądku jest mieszany z sokami żołądkowymi, aż wyglądem będzie przypominać gęstą zupę. Nazywa się go wtedy miazgą pokarmową.

Mięśnie okrężne otaczają żołądek z góry i z dołu, aby uniemożliwić treści żołądkowej cofanie się, jak również uniemożliwić jej wydostanie się, zanim nie przekształci się w formę płynną. Czasami mięśnie te funkcjonują nieprawidłowo. Mięsień na samym dole, zwany odźwiernikiem, może być zbyt zaciśnięty, wtedy uniemożliwia opróżnienie zawartości żołądka w dół, co zdarza się u małych dzieci. Problem ten zwany jest zwężeniem odźwiernika i objawia się wymiotami o narastającej częstotliwości i natężeniu. Z kolei mięsień w górnej części żołądka, zwany zwieraczem przełyku, może stać się zbyt wiotki. Wtedy treść żołądkowa na etapie mieszania nie utrzymuje się wewnątrz. Jest to przyczyną refluksu żołądkowo-przełykowego.

Kwas solny jest wystarczająco mocny, aby rozpuszczać mięso oraz aby zabić większość szkodliwych bakterii, które mogły się znaleźć w Twoim jedzeniu. A więc, żołądek nie zadowala się wyłącznie trawieniem, ale dodatkowo odkaża. Tym niemniej, nie niszczy wszystkich bakterii. Niektóre z nich są w stanie przeżyć trudne warunki panujące w żołądku i mogą przejść do jelita, w którym się zagnieżdżają. W zamian za to, że żywią się pożywieniem, jakim tylko chcą, odgrywają w jelicie ważną funkcję dla zdrowia i dla trawienia.

Aby trawienie odbyło się bez zakłóceń, śluzówka żołądka powinna wydzielać odpowiednią ilość kwasu w odpowiednim momencie. Jeśli wydziela go wtedy, gdy żołądek jest pusty (co zdarza się, gdy jesteś zestresowany), kwas drażni śluzówkę wywołując nieprzyjemne sensacje. Oprócz tego, gdy nie ma pokarmu, kwas może dostać się do górnego odcinka jelita – dwunastnicy, która jest bardzo delikatna. Kwas zaczyna wtedy trawić dwunastnicę i tak powstają wrzody. Substancje takie jak alkohol czy kawa na pusty żołądek (plus stres) mogą sprawić, że zjadasz się od środka, dosłownie. Nadmiar kwasu może również cofnąć się do przełyku, powodując pieczenie w żołądku lub refluks.

Co warto zapamiętać o trawieniu?


Głównym zadaniem jamy ustnej i żołądka jest przygotowanie pożywienia do wchłaniania w jelicie cienkim. Jednak niektóre substancje, takie jak alkohol, kofeina i niektóre leki (np. aspiryna) mogą się wchłaniać bezpośrednio przez śluzówkę żołądka. Spożycie tych substancji na czczo drażni śluzówkę żołądka, co może być niebezpieczne. Dodatkowo zwiększa to szybkość ich wchłaniania. Dlatego zaleca się ich spożywanie po jedzeniu.

Warto też wiedzieć, że wszystkie części systemu trawiennego zostały przystosowane do małych, ale częstych posiłków, a nie do ucztowania. Dlatego, aby dobrze trawić, lepiej jest jeść mniej kilka razy dziennie niż obficie raz czy dwa. Wielkość posiłku nie powinna przekraczać wielkości żołądka. Abyś miał wyobrażenie rozmiarów żołądka, złącz obie dłonie w 2 garście – tyle mniej więcej może pomieścić Twój żołądek. Następnym razem, gdy dojdziesz do momentu, gdy będziesz chciał zjeść za dużo, połóż swoje dłonie obok talerza i porównaj. (Zrób także eksperyment z garstką dziecka. Teraz widzisz, dlaczego niemowlaki tak łatwo zwracają). A jak wytłumaczyć burczenie w brzuchu i odruch wymiotny?

Burczenie w brzuchu rozpoczyna się wtedy, kiedy żołądek jest pusty i spodziewa się, że będziesz jeść. Jego mięśniówka zaczyna się kurczyć i rozkurczać, ale miesza tylko powietrze, co powoduje burczenie. Czkawka czy wymioty to „wypadki przy pracy” systemu trawiennego, jeśli pracuje zbyt ciężko.

Odruch wymiotny służy do ochrony jelit przed niepożądanymi substancjami. Po prostu cofa pokarm do miejsca, z którego przyszło. Mózg uruchamia mięśnie przepony, brzucha i żołądka, które kurczą się gwałtownie, zmuszając treść żołądkową do wydostania się górą. Dlatego torsje dają uczucie ulgi w brzuchu.

Droga przez jelita


Powróćmy do naszej podróży przez układ trawienny. Teraz, gdy Twój stek z frytkami został pogryziony, wymieszany i przekształcony do formy płynnej jest już gotowy do wypchnięcia z żołądka do dwunastnicy, gdzie odbywa się zasadnicza część trawienia. Większość białek i węglowodanów z Twojego posiłku trafia tutaj po kilku godzinach, ale tłuszcze zostają jeszcze trochę w żołądku, ponieważ woda z oliwą się nie miesza. Dlatego po posiłku obfitującym w tłuszcze, czujesz się dłużej najedzony niż po posiłku węglowodanowo-białkowym.

Podczas gdy miazga żołądkowa, czyli ta „zupa”, która powstała w żołądku, wpływa do jelita cienkiego, zaczyna się najważniejsza część trawienia. Pierwszą częścią jelita jest dwunastnica (nazwa pochodzi od łacińskiego „dwanaście”, ponieważ dwunastnica u dorosłego człowieka jest długa na 12 palców). Tu właśnie odbywa się główna część trawienia.

Aby pożywienie zostało przyswojone przez organizm, musi przejść przez śluzówkę jelita. Na tym właśnie etapie zachodzą zjawiska najbardziej pasjonujące.

Ściana Twojego jelita jest bardzo delikatna i nie jest odporna na kwas żołądkowy, dlatego trzustka wydziela substancje zobojętniające – wodorowęglany – aby zneutralizować kwas. Przesuwając się wzdłuż jelita, pokarm jest jeszcze omywany sokami trawiennymi (w tym trzustkowymi), które kończą trawienie białek, aby rozbić je na cząsteczki na tyle małe, aby przeszły przez ścianę jelita do krwi. Wtedy krew może je przetransportować do różnych części ciała, aby tam zostały spalone lub przyswojone przez Twój organizm.

W tym czasie w żołądku tłuszcze są nareszcie przygotowane do wyjścia. Kiedy wpływają do jelita cienkiego, zostają oblane falami żółci wydzielanej przez pęcherzyk żółciowy oraz poddane działaniu lipaz trzustkowych. Żółć tworzy z tłuszczem emulsję, jak mydło. I – tak jak mydło – żółć tak naprawdę nie rozpuszcza tłuszczu, tylko dzieli go na małe cząsteczki, które są następnie łatwo dzielone na jeszcze mniejsze cząsteczki przez lipazę, aby w końcu trafić do krwi.

Cząsteczki kwasów tłuszczowych wychodzą poza obszar jelita przez maleńkie „drzwi”, które są dla nich przeznaczone. Ale zamiast trafić bezpośrednio do krwi, tak jak węglowodany i białka, kwasy tłuszczowe trafiają do mikroskopijnego sita w specjalnych komórkach śluzówki jelita. Stamtąd są wtłaczane do malutkich torebek, które następnie wydostają się tylnymi „drzwiami”, i zostają załadowywane na małe „stateczki” pływające we krwi, zwane lipoproteinami.

Te małe molekularne „stateczki” krążą następnie we krwi, aż do chwili, gdy znajdą „port” na komórce, w którym mogą rozładować tłuszcz. Wyobraź sobie każdą komórkę Twojego ciała z milionami takich „portów rozładunkowych” na błonie komórkowej. Jeśli komórka nie potrzebuje już tłuszczu, zamyka „port”, aby lipoproteina nie mogła tam zacumować. W ten sposób zmusza ją do dalszego krążenia we krwi, aż znajdzie inne miejsce na rozładunek tłuszczu. Są dwa miejsca, które przyjmują tłuszczu najwięcej Są to: wątroba i komórki tłuszczowe. „Stateczki” rozładowują nadmiar tłuszczu albo wokół talii, bioder i ud, albo w wątrobie.

Reguła podaży i popytu


Enzymy zaangażowane w trawienie pracują według reguły podaży i popytu. Jeśli gruczoły śluzówki jelitowej lub trzustki wydzielają wystarczającą ilość enzymów, aby rozłożyć i wchłonąć cały zjedzony pokarm, jelita czują się dobrze. Ale jeśli jedzenia jest więcej niż enzymów do ich strawienia, „drzwi” się zamykają, a nadmiar jedzenia przechodzi w dół do jelita, w którym wcale nie jest mile witany. To właśnie jest niestrawność. Czy domyślasz się już, jak zatem utrzymać równowagę między podażą a popytem?

Zgadłeś. Jeść w rozsądnych ilościach, aby dać enzymom szansę na wygranie bitwy.

Wewnętrzna ściana Twojego jelita przypomina puchaty dywan z trylionami małych wypustek, które zwiększają powierzchnię kontaktu z pokarmem, a więc także wchłaniania składników odżywczych. Ta ścianka jelita ma grubość zaledwie jednej komórki, co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że śluzówka jest cienka i składniki łatwo przez nią przechodzą. Wchodzą frontowymi drzwiami komórki i wychodzą drzwiami tylnymi. Minusem jest jednak to, że śluzówka jest delikatna, łatwo ją podrażnić i zakazić. Kiedy do tego dojdzie, pokarm źle się wchłania, pojawiają się biegunki, bóle brzucha, gazy i wzdęcia. Kiedy komórki są uszkodzone, może brakować enzymów (np. laktazy) do trawienia niektórych pokarmów (częsty przypadek po zapaleniu jelit). Dlatego lekarze radzą unikać produktów ciężkostrawnych, takich jak mleko, właśnie po zakażeniach jelitowych. Komórki jelita mogą się zregenerować i wyleczyć, zajmuje to jednak wiele tygodni.

Woda i resztki pokarmowe


Kiedy Twój stek z frytkami zakończy 7-metrową i 10-godzinną podróż aż do końca jelita cienkiego, większość składników jest już wchłonięta. To, co zostało, zaczyna trasę przez jelito grube o długości 1,7 m. To spokój po burzy. Proces trawienia jest tu słaby, jednak jelito grube nie jest wcale bierne. Odgrywa aktywną i znaczącą rolę dla Twojego zdrowia. Mówi się często, że Twój organizm jest na tyle zdrowy, na ile zdrowe jest jelito grube.

Pierwszą zasadniczą funkcją jelita grubego jest regulacja nawodnienia ciała. Okrężnica (główna część jelita grubego) wchłania wodę z pożywienia i przekazuje ją spragnionemu organizmowi. Jeśli w pożywieniu jest za mało wody, okrężnica pobiera wodę z organizmu, po to, aby stolec zawierał jej wystarczająco i aby nie dopuścić do zatwardzeń. Jeśli istnieje równowaga nawodnienia w jelicie grubym, wtedy stolec jest prawidłowy. Jedną z podstawowych zmian, jakie zauważają osoby, które przechodzą na zdrowy tryb odżywiania, jest mniej obfity stolec, miękki (bez biegunek) i oddawany kilka razy dziennie. A więc inaczej niż w standardowym polskim modelu, czyli jedno duże wypróżnienie 1 raz dziennie lub raz na 2 dni.

Mikroby w naszym wnętrzu


W jelitach żyją miliardy bakterii, zwłaszcza w jelicie grubym. Nazywa się je florą jelitową, ponieważ są jak życie roślinne w jelicie: przyczyniają się do dobrego funkcjonowania okrężnicy i zdrowia całego ciała.

Dwa główne rodzaje dobrych bakterii w jelitach to Lactobacillus Bifidobacterium. Żyją w okrężnicy w symbiozie, czyli w relacji zrównoważonej wymiany. W zamian za ciepłe miejsce do życia, dostarczają ciału wiele dobrych rzeczy. Trzymają szkodliwe bakterie w szachu. Powodują fermentację rozpuszczalnego błonnika, wytwarzają kwasy tłuszczowe o krótkich łańcuchach, które odżywiają komórki jelita grubego, wzmacniają układ odpornościowy, zapobiegają chorobom, a także nowotworom (np. jelita grubego). Kwasy tłuszczowe o krótkich łańcuchach są też wchłaniane przez jelita i podróżują do wątroby, w której zmniejszają produkcję cholesterolu. Jeśli masz nawracające problemy trawienne, możesz spróbować je wyleczyć poprzez suplementację probiotykami zawierającymi Lactobacillus bifidus i Lactobacillus acidophilus, dostępnymi w większości aptek.

Warto wspomnieć, że gdy bakterie normalnie żyjące w Twoim jelicie grubym „zjedzą” pewne pokarmy (np. polisacharydy w fasolce), wyprodukują gazy podczas jego trawienia. Bakterie te najbardziej lubią polisacharydy z produktów bogatych w skrobię (takich jak fasola, brukselka, śliwki) oraz prawie wszystkie rodzaje zbóż (oprócz ryżu, który wydaje się należeć do kategorii skrobi najbardziej przyjaznej naszemu życiu towarzyskiemu). Galaktoza w mleku i pektyna również są pożywieniem bardzo lubianym przez bakterie. Jednak rzeczywista ilość gazu, który produkują, różni się znacząco u różnych osób. Ogólną zasadą jest, że istotniejsza jest ilość zjedzonego pożywienia niż jego rodzaj.

Jak kończy się podróż steku z frytkami?


Skurcze okrężnicy przesuwają resztki (zwane kałem) do ostatniego, pięciocentymetrowego odcinka jelita zwanego odbytnicą, skąd są usuwane. Już sama ich obecność wywołuje odruch wypróżnienia, który jest bardzo skuteczny, aż do czasu, gdy człowiek nic nie zrobi, aby go popsuć. Zatrzymanie tego odruchu może powstać, jeśli:

  • jesz zbyt mało błonnika,

  • pijesz za mało płynów,

  • jesz zbyt tłusto (tłuszcze spowalniają drogę przez jelita),

  • ignorujesz sygnały gotowości do wydalania.


Dzieci między 5. a 10. rokiem życia, w szczególności chłopcy, mają tendencję do ignorowania tych sygnałów.

I tak zakończyła się podróż. Z mojej strony radzę Ci: odżywiaj swoje jelita prawidłowo i słuchaj swojego organizmu, a będziesz cieszył się zdrowiem.

Zdrowia życzę,
Jean-Marc Dupuis

 

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się