Art

Napoje rozgrzewające. Ogień przypraw i ziół.

12.12.2013
Napoje rozgrzewające. Ogień przypraw i ziół.

Jest zima… Niestety pogoda bywa zmienna i często powoduje gęsią skórkę. Przed nami coraz więcej śnieżnych, zimnych i wietrznych dni. Warto podnieść temperaturę sięgając po sprawdzone sposoby. Jakie?   Napoje pełne ognistych przypraw i ziół, rozgrzeją Was nawet wtedy gdy za drzwiami panuje najgorszy ziąb. Zadbajcie o swoje zdrowie i chrońcie się przed przeziębieniami. W takie dni zaopatrzcie swoją domową spiżarkę w kardamon, imbir, goździki, pieprz cayenne, pieprz czarny, chili, kolendrę, cynamon, anyż oraz zioła: kwiat lipy, rumianek, czarny bez, miętę pieprzową, suszone owoce malin. Proponujemy Wam kilka prostych przepisów, które mogą Was uratować, gdy znienacka dopadnie Was jesienny deszcz bądź zawierucha.  

Ziołowo - herbaciana mieszanka rozgrzewająca

Składniki: szczypta mięty pieprzowej, 1 łyżka czarnej herbaty, ½ łyżeczki kwiatu czarnego bzu, ½ łyżeczki krwawnika pospolitego, 1 łyżka miodu, 1 łyżka owocu dzikiej róży.  

Przygotowanie: Zioła, herbatę i owoce dzikiej róży zalać dwiema szklankami wrzątku i parzyć ok. 10 minut, a następnie odcedzić.  Gdy przygotowany napar ostygnie do temperatury ok. 40 stopni dodać miód. Napój doskonale ogrzewa i chroni przed jesienno-zimowymi chorobami.  

Herbatka z goździkami i pomarańczami

Składniki: 4 saszetki czarnej herbaty, średnia pomarańcza, cytryna, 4 sztuki goździków, 1 łyżka soku malinowego, 3 łyżeczki miodu, kawałek świeżego imbiru.  

Przygotowanie: Herbatę zagotować razem z przygotowanymi przyprawami. Następnie osłodzić napar miodem i malinowym sokiem. Po rozlaniu napoju do szklanek, dodać po jednym plasterku cytryny i pomarańczy. Przygotowany napój wspaniale ociepli atmosferę w chłodne dni, a przy tym rozkosznie smakuje. Pijcie na zdrowie!  

Ognista czekolada

Składniki: 1 tabliczka gorzkiej czekolady, 4 łyżki cukru, 1 łyżka miodu, chili, 2 szklanki mleka.  

Przygotowanie: Cukier podgrzewać do momentu uzyskania konsystencji karmelu, dodać czekoladę i mieszać, aż do roztopienia. Następnie wlewać stopniowo gorące mleko. Uzyskany napój podgrzewać na małym ogniu ciągle mieszając, aż wszystkie składniki się rozpuszczą. Na koniec płynną czekoladę doprawić szczyptą chili, a gdy ostygnie miodem. Gwarantujemy, że już po pierwszym łyku zrobi Wam się gorąco!  

Rozgrzewający napar na gorączkę

Składniki: 1 łyżeczka startego imbiru, kawałek cynamonu, 2 łyżki miodu, sok z cytryny.  

Przygotowanie: Składniki zalać wrzątkiem i parzyć pod przykryciem ok. 10 minut. Miód dodać, kiedy temp. spadnie do ok. 40 stopni. Przygotowany napój działa napotnie dzięki czemu pomaga zwalczyć gorączkę, kiedy dopadnie nas już przeziębienie. Ponadto jest bogaty w witaminę C i warto pić go zapobiegawczo.   Gorące napoje są jednym z najszybszych sposobów na ocieplenie całego organizmu. Jesienią nawet zwykła kawa czy herbata wzbogacona odrobiną rozgrzewających przypraw i ziół może okazać się zbawieniem przed grypą i przeziębieniem. Każdy z Was może skomponować swój własny przepis na ognistego grzańca łącząc ulubione składniki. Równie gorąco Was do tego zachęcamy, nie dajcie się złapać przeziębieniom!  

 

Autor: Clementine Zielińska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Z ciałem na Ty, część 2

12.12.2013
Z ciałem na Ty, część 2

Czy twoje ciało jest twoim przyjacielem, czy wrogiem? Czy patrzysz na nie czule, czy z wieczną dezaprobatą? Nie tylko wzrok decyduje o tym, co widzisz w lustrze. Na twoje odbicie zbyt często wpływają głęboko zakorzenione przekonania i stereotypy. O tym, jak się od nich uwolnić i spojrzeć na siebie z lubością, pisze Ewa Świtoń.  

Mądrość ciała

Ciało można opisywać na wiele sposobów. Pierwszy rzut oka mówi o jego wyglądzie, czyli jak je postrzegamy i jak widzą je inni. Innym sposobem jest podejście anatomiczne badające i opisujące organy, systemy, tkanki, płyny… Kolejnym ujęciem jest badanie i opis doznań ciała oraz procesów, jakim podlega, zarówno na gruncie biologicznym, fizjologicznym, neurologicznym, psychicznym, jak i energetycznym. Coraz więcej dyscyplin naukowych łączy swoje poszukiwania, by pełniej postrzegać istotę człowieka. Dzięki chęci współpracy ponad podziałami, nasze ciało zaczyna jawić się jako skomplikowany system, posiadający swoją wewnętrzną mądrość. Zaczynamy nie tylko uczyć się czegoś na temat naszego ciała, ale poznając i doświadczając go, możemy uczyć się od niego. Ta zadziwiająco sprawnie działająca maszyneria dostarcza nam wielu informacji. Umysł może je analizować i na tej podstawie możemy wybrać to, co nam służy. Maszyneria ta posiada ponadto własne mechanizmy obronne i zdolność samoleczenia. Ignorując pochodzące z ciała sygnały, narażamy się na utratę dobrego samopoczucia i zdrowia.

Powrót do jedności

Tak rozumiane ciało fizyczne staje się naszym sprzymierzeńcem. Odzyskuje równoprawne miejsce obok serca (rozumianego jako ośrodek emocji, uczuć, doznań wewnętrznych), umysłu (rozumianego jako system operacyjny, zawiadujący procesami cielesnymi i mentalnymi) oraz ducha (rozumianego jako to, co przekracza świat materialny, linearność czasową i przyczynowo-skutkową wizję świata). Wierzę, że każdy z aspektów naszej osoby ma swoje miejsce w istnieniu. Wzajemne relacje ciała, umysłu, serca i ducha są źródłem powstawania nowych form pracy rozwojowej i terapeutycznej, jak poprzez ciało wpływać na procesy emocjonalne, jak poprzez umysł wpływać na fizjologiczne procesy ciała. Dziś takie odkrycia nie są już szokujące, ale wciąż mało osób wykorzystuje je na co dzień, a mogą one wspierać nas w zmaganiu się z wyzwaniami codzienności oraz w poszukiwaniu drogi do czerpania z życia garściami, cokolwiek to dla każdego z nas znaczy.  

Praca z ciałem

Form pracy z ciałem jest bardzo wiele, wystarczy wspomnieć choćby metody: Edmunda Jacobsona, Schulza, Feldenkraisa, Anny Halprin, Alexandra Lowena, niektóre nurty psychologiczne, jak Gestalt czy POP, Body-Mind Centering, joga, choreoterapia – terapia tańcem i ruchem. Każdy z nas może wybrać to, co w danym momencie najlepiej mu służy. Moje ciało instynktownie wybiera taniec, najchętniej oparty na improwizacji. Pomaga mi to w integracji wszystkich odczuwanych przeze mnie części mojego istnienia, zarówno ciała fizycznego, umysłu, serca, jak i ducha. Jeśli interesuje Cię ten temat, zapraszam wkrótce do lektury artykułu „Ciało w tańcu, taniec w ciele”.

Doświadcz siebie

Na koniec proponuję ćwiczenie, które może być okazją do spotkania się z własnym ciałem. Przygotuj kartkę papieru, coś do pisania i – jeśli masz możliwość – muzykę relaksacyjną. Możesz to doświadczenie wykonywać w samotności lub w towarzystwie zaufanej osoby.    

1.  Zanotuj

Zapisz wszystko, co przychodzi Ci do głowy, kiedy myślisz: „moje ciało”. Zapisz zarówno to, co przyjemne, jak i to, co wydaje Ci się trudne.    

2.  Oddychaj

Włącz spokojną muzykę, stań lub usiądź wygodnie. Możesz zamknąć oczy. Skoncentruj uwagę na oddechu. Oddychaj swobodnie. Zaobserwuj, jaki jest twój oddech. Pozwól, aby powietrze przepływało przez nozdrza, gardło, klatkę piersiową. Niech każdy kolejny wdech dociera głębiej do brzucha, bioder i nóg. Pozwól mu rozszerzać żebra, płynąć do rąk i dłoni… Niech oddech wprawi Twoje ciało w lekkie falowanie… przypływ i odpływ, przypływ i odpływ… poddaj się im.    

3.  Skup się na odczuciach

Wyobraź sobie, iż każdy odpływ sprawia, że Twoje ciało staje się bardziej swobodne, czyste, miękkie, lekkie. Każdy przypływ zaś dostarcza mu nowe siły, nową energię, nową inspirację. Pozwól im przyjść i odpłynąć. Poczuj, jak Twoje ciało miękko płynie w przestrzeni. Poddaj się temu ruchowi, akceptując go takim, jaki jest.    

4.  Powróć do rzeczywistości

Stopniowo wyciszaj ruch, pozwalając, by wybrzmiał w Twoim ciele. Gdy zatrzymasz się, trwaj moment w bezruchu i ciszy. Wróć uwagą do oddechu przepływającego przez nozdrza, gardło, klatkę piersiową, brzuch… Zauważ, dokąd teraz dociera. Z każdym kolejnym oddechem powracaj do miejsca, w którym się znajdujesz. Stopniowo otwórz oczy, rozejrzyj się dookoła.    

5.  Podziękuj

Przyjmij wszelkie odczucia, jakie się pojawiły: i to, co było piękne i inspirujące, i to, co było dyskomfortowe. Podziękuj ciału za tę chwilę kontaktu z nim.    

6.  Zdecyduj

Weź kartkę, na której napisałaś, co myślisz. Jeśli chcesz, zachowaj ją, ale jeśli czujesz, że to, co napisałaś wcześniej na niej, nie wspiera kontaktu z ciałem, podrzyj ją, spal lub wyrzuć.  

Ewa Świtoń, Z wykształcenia i wyboru - trenerka rozwoju osobistego, trenerka improwizacji tanecznych www.kioskruchu.com.pl;
E-Magazyn Endorfina, Tekst pochodzi ze współpracującego serwisu: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina
Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Z ciałem na Ty, część 1

12.12.2013
Z ciałem na Ty, część 1

Czy twoje ciało jest twoim przyjacielem, czy wrogiem? Czy patrzysz na nie czule, czy z wieczną dezaprobatą? Nie tylko wzrok decyduje o tym, co widzisz w lustrze. Na twoje odbicie zbyt często wpływają głęboko zakorzenione przekonania i stereotypy.

O tym, jak się od nich uwolnić i spojrzeć na siebie z lubością, pisze Ewa Świtoń. Metr pięćdziesiąt trzy i pół, 57–58 kg, włosy koloru nieokreślonego, zmiennej długości, oczy – w zależności od tego, w którą stronę patrzę – zielone, brązowe lub granatowe. Oto moje ciało odbite w lustrze. Czasem myślę, że mogłoby go być nieco mniej, to tu, to tam. Kolor włosów mógłby być bardziej wyraźny, a skóra odrobinę gładsza. Kiedy indziej znów jestem dla swojej cielesnej powłoki bardziej wyrozumiała. Czuję lekkość i miękkość. Lubię pomasować się po lekko zaokrąglonym brzuchu, dotknąć twarzy, pogłaskać po ręce. Czysta, zmysłowa przyjemność dotyku własnego ciała. Są chwile, gdy mam wrażenie, że jestem jak toczący się głaz. Są i takie, gdy czuję się jak ptak szybujący w przestworzach. Skąd ta zmienność odczuć?  

W spadku

Na tę różnorodność odczuć wpływa wiele czynników. Jednym z nich jest z pewnością przekaz kulturowy, który dostajemy w rodzinie czy środowisku, w którym się wychowujemy i dorastamy. Gdybym urodziła się na Hawajach, ciało prawdopodobnie byłoby dla mnie prawdziwą świątynią. Przykładem podejścia do cielesności w tej kulturze jest masaż zwany Lomi Lomi Nui. Ręce masażysty zbliżają się do ciała osoby masowanej z nabożnością i oddaniem godnym kapłana, następuje prawdziwe misterium kontaktu. Na własnej skórze można doświadczyć stanu absolutnej błogości i akceptacji. Z kolei duchowość staroindyjska przedstawia ciało jako rezerwuar energii, materię, poprzez którą można odczuwać, magazynować i przetwarzać siły podtrzymujące świat. Ciało jest w niej widziane jako potężne narzędzie. Niestety, tu, gdzie przyszłam na świat, zostałam obdarzona zgoła innym spadkiem. Ciąży na mnie piętno ułomności powłoki cielesnej. Słysząc, że jest siedliskiem grzesznych żądz, trudno zobaczyć jej piękno. Stąd też czułam się ciągle nie taka, jaka powinnam być. Moje ciało stało się niechcianym aspektem mnie samej, naczyniem dla duszy, z którego powinnam się wyzwolić. Lista praktyk prowadzących do owego wyzwolenia jest bogata we wszelkie sposoby umartwiania ciała („umartwianie” – już samo słowo kojarzy się ze śmiercią. Dotyczy to nie tylko języka polskiego, ale wszystkich, dla których źródłosłowem było łacińskie mortuus – zmarły, umarły, trup). Tymczasem im głębiej spoglądam w siebie, tym jaśniej widzę, jak odmienne są moje pragnienia: chcę żyć i doświadczać siebie w każdym aspekcie: duchowym, emocjonalnym i fizycznym także.

„I poznali, że są nadzy”

Zerknijmy na przekaz biblijny; przed zjedzeniem owocu z drzewa poznania dobra i zła, nagość (cielesność) była naturalnym stanem, nie podlegała ocenie. Bóg z miłości stwarzał kolejne istoty i tak też stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu”. Żyli w obfitości Edenu, przyjmując go takim, jaki jest, do czasu pamiętnej owocowej przekąski. Wtedy to ludzkie plemię poznało, co dobre, a co złe. Wcześniej patrzyło na świat jako całość, widząc jego istnienie bez oceniania. Odtąd w sposób postrzegania wkradł się podział na to, co dobre i niedobre, słuszne i niesłuszne. Jednolita wizja świata rozpadła się, jej miejsce zajęła wizja dwubiegunowa.

Nie wiedzieć czemu, pierwszą niesłuszną sprawą okazała się ludzka fizyczność. Po zjedzeniu słynnego owocu, Adam i Ewa spostrzegłszy, że są nadzy, odziali się i tak pojawił się wstyd. A przecież ciało ich nie zmieniło się wcale, wciąż było tym, które z prochu ziemi i tchnienia Bożego powstało. To, co uległo zmianie, to system postrzegania. Może więc raju utraconego, akceptacji świata i siebie samego w pełnym wymiarze dobrze byłoby szukać właśnie w zmianie naszej percepcji?

Defekty do korekty

Pracując z ludźmi, na co dzień spotykam wiele osób żyjących w przekonaniu, że z ich ciałem jest wciąż coś nie tak: fałdki tłuszczu, wystające kości, za szerokie lub za wąskie biodra, zmarszczki. Większość z nas ma, mniej lub bardziej pokaźną, listę „defektów” wymagających korekty. Staramy się poprawiać niedoskonałości tysiącem diet, specyfików o „niezawodnym” działaniu, sportem, zabiegami odmładzającymi i wyszczuplającymi. Z gazet i telewizji dowiadujemy się, jaki krem, o jakiej porze, w którą część ciała wklepać, by było jędrniejsze, a cera bardziej promienna. Czy jest w tym coś niestosownego? Nie sądzę. Problem polega na tym, że rzadko kiedy czujemy się usatysfakcjonowani na dłuższą metę. I znów powraca do mnie myśl, że źródło problemu tkwi w naszym sposobie postrzegania siebie.

Zmiana optyki

Zadajmy sobie pytanie, czy jemy to, co uważamy za zdrowe, albo uprawiamy sport, by czuć się lepiej, czy raczej dlatego, że nasze ciało wydaje nam się niewłaściwe i trzeba je zmienić? Co jest naszym motywem działania? Zamiast katować się dietą, bo obwód talii przekracza zewnętrzne normy, można pomyśleć, co warto zrobić z ciałem i dla niego, by czuć się lepiej. Spróbujmy zmienić sposób myślenia – niech myśl o tym, co musimy, zastąpi myśl o tym, czego chcemy. Co moglibyśmy ofiarować ciału w podziękowaniu za to, że towarzyszy nam w podróży po tej ziemi? Wierzę, że gdy przyjmiemy swoje ciało, nie zadręczając się tym, jakie ono jest, łatwiej nam będzie wybrać kierunek, w którym chcemy podążać. Zamiast zastanawiać się, jak by się tu zmienić, pomyślimy, jak się o siebie zatroszczyć. Kiedy uczymy się akceptować siebie, następuje przemiana.  

Ewa Świtoń, Z wykształcenia i wyboru - trenerka rozwoju osobistego, trenerka improwizacji tanecznych www.kioskruchu.com.pl;
E-Magazyn Endorfina, Tekst pochodzi ze współpracującego serwisu: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina
Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się