Art

Oleje. Naturalna pielęgnacja ciała. część 1

14.12.2013
Oleje. Naturalna pielęgnacja ciała. część 1

Zawarte są w wielu kosmetykach, zwłaszcza tych naturalnych. Ich właściwości znacznie przewyższają podobne produkty mineralne oraz zwierzęce. Często możemy je odnaleźć w sklepach z żywnością. Przyjrzyjmy im się dokładniej oraz sprawdźmy, jakie mają właściwości poszczególne z nich.   Na początek powinniśmy zapoznać się z procesami towarzyszącymi ich uzyskaniu.  

Ekstrakcja

Jest to obecnie najczęściej stosowana metoda uzyskiwania olejów. Niestety wiąże się z użyciem dużej ilości ciężkiej dla organizmu i naszej planety chemii. Aby wydobyć z rośliny tłuszcz, zostaje on wypłukany z jej komórek poprzez poddanie działaniu rozpuszczalników technicznych. By do tego mogło dojść, potrzebne jest uprzednie rozerwanie ścianek komórkowych, dlatego po mechanicznym zgnieceniu roślin często poddaje się je podgrzaniu. Wówczas para wodna oraz koagulacja białek dodatkowo rozbijają komórki.  

Rafinacja

Tu istnieją dwa rodzaje, bardziej i mniej wyjaławiające z naturalnych właściwości użytych substratów. Pierwszy to rafinowanie chemiczne. Polega na wytrąceniu wszelkich zanieczyszczeń, którymi są smak, zapach, kolor. Proces ma chronić produkt przed jełczeniem oraz umożliwiać długoterminowe przechowywanie. Drugi rodzaj rafinacji stosowany jest w przypadku olejów tłoczonych na zimno. Zazwyczaj jest to filtracja na ziemi okrzemkowej lub destylacja pod zmniejszonym ciśnieniem. Ten rodzaj olejów jest bardziej odporny na wysokie temperatury oraz również pozbawiony koloru i zapachu.  

Oleje naturalne

Pozyskiwane są poprzez tłoczenie na zimno. Oznacza to, że rośliny zostają umieszczone w specjalnych prasach lub innych maszynach, które mechanicznie odciskają tłuszcz. Nie zostaje on poddany dodatkowym etapom oczyszczania, poza filtracją przez papier, z resztek nasion bądź innych części. Rośliny, z których pozyskiwany jest olej, pochodzą z upraw, gdzie nie stosuje się herbicydów, jednak używa się nawozów mineralnych. Innym rodzajem roślin są te zebrane w ich naturalnych siedliskach, wtedy są one czyste organicznie.  

Oleje organiczne

W przypadku takiego produktu mamy pewność, że na żadnym etapie nie zetknął się ze szkodliwą chemią, a proces ich uzyskania wyglądał jak w przypadku olejów naturalnych. Producent uprawiajacy daną roślinę oraz firma pozyskująca olej posiadają certyfikaty świadczące o tym, że nie zostały użyte pestycydy, herbicydy oraz żadna chemia umożliwiająca wydobycie z rośliny tłuszczu. Taki produkt jest w pełni ekologiczny, najzdrowszy i posiada najwięcej cennych właściwości.  

 

Autorka: Clementine Zielińska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Medytacja czyni cuda cz. 1

14.12.2013
Medytacja czyni cuda cz. 1

Być tu i teraz. Przeżywać każdą chwilę całym sobą. Kierować się sercem, nie umysłem. Brzmi pięknie. Tylko jak to zrobić? Gdy zaczynałam swoją przygodę z medytacją, nie przypuszczałam, że to właśnie dzięki niej zacznę naprawdę żyć. Nic dziwnego – nam, ludziom Zachodu, medytacja kojarzy się bardziej z ucieczką od życia w bliżej nieokreślony wewnętrzny świat. I ja również traktowałam ją na początku trochę „ucieczkowo” – jako sposób na to, by mieć chwilę spokoju, by uciec od chaosu, jaki panował w moim życiu. Jednak dzięki medytacji dostałam coś, czego nie można poznać, dopóki się tego nie doświadczy.

Czas przepływu

Przypominacie sobie takie momenty w życiu, gdy byliście czymś pochłonięci tak bardzo, że traciliście poczucie czasu? Mieliście przy tym mnóstwo energii, zachowywaliście pełną jasność umysłu, ale stawaliście się wręcz tym, co właśnie wówczas robiliście? W psychologii nazywa się to przepływem. Jest to chyba najcudowniejszy stan, jakiego można doświadczyć. Wszystko dzieje się bez wysiłku, czynności wykonywane są bardziej poprzez was niż przez was. Brzmi jak bajka? Nic dziwnego – większość dorosłych doświadcza tego tylko wtedy, gdy robi coś z prawdziwą pasją. Bądźmy szczerzy – wielu z nas doświadcza tego rzadko. Na tyle rzadko, by zapomnieć, że jako dzieci, przeżywaliśmy ten cudowny stanu umysłu i ducha niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę! Pewnie nieraz zastanawialiście się, obserwując dzieci, skąd mają w sobie tyle energii? Skoro jednak każdy z nas przychodzi na świat z ogromnym zasobem energii, może właściwiej byłoby odwrócić to pytanie: jak to jest, że w miarę dorastania ją tracimy? Aby to zrozumieć, pomyślcie tylko, jak wiele energii marnujemy każdego dnia na to, by robić to, na co nie mamy ochoty, by tłumić swoje uczucia, krytykować siebie czy udawać kogoś, kim tak naprawdę nie jesteśmy. Zrozumiecie wtedy, na czym polega sekret każdego dziecka: ono tego wszystkiego nie robi. Zamiast tego po prostu żyje! Jest całkowicie osadzone w chwili obecnej, podczas gdy my jesteśmy zanurzeni głęboko we własnych myślach, które błądzą nieustannie: a to w przeszłości, a to w przyszłości. Omijają za to skrzętnie to, co dzieje się tu i teraz. Dlaczego? Bo w momencie, gdy myślimy o tym, co dzieje się teraz… To już należy do przeszłości! A ponieważ życie dzieje się zawsze teraz (ani przedtem, ani potem) i tak naprawdę nigdy nie możemy o nim myśleć – możemy tylko je doświadczać.  

Pułapki ucieczki

Być tu i teraz – to brzmi pięknie. Ale jak to zrobić? Dziecko nie zastanawia się, skąd wziąć tyle energii i szczęścia – przychodzi z takim zasobem na świat. Żyje pełnią życia. Jak to się stało, że wraz z upływem czasu te zasoby tracimy? Zrozumienie tego może wskazać drogę powrotną do błogosławionego stanu świadomości chwili obecnej. „Jako małe dzieci, jesteśmy stale „zanurzeni w teraźniejszości”, „przezroczyści” dla miłości, jaką otrzymujemy – mówi Richard Moss, znany nauczyciel medytacji. Jesteśmy także bardzo wrażliwi na odczucia towarzyszące traumatycznym przeżyciom. Z czasem uczymy się chronić nasz umysł przed tak silnymi uczuciami jak samotność czy wstyd. Robimy to, przekierowując uwagę z chwili obecnej, w której wszystkie doznania mogłyby być zbyt intensywne. Z czasem ten schemat staje się nawykiem, i w rezultacie tracimy intymną relację z samym sobą i własnym życiem.” Konsekwencje tego zaczynamy odczuwać niemal w każdej dziedzinie życia.  Oszukujemy, manipulujemy, walczymy ze sobą, bronimy się przed innymi ludźmi i przed własnymi uczuciami. A wszystko po, by uniknąć konfrontacji z tym, co sprawia ból. Problem w tym, że nie da się wytłumić tylko „złych” emocji. Uciekając od nich, uniemożliwiamy sobie pełne odczuwanie także tych „dobrych”, jak miłość, współczucie, czy wdzięczność. Efektem takiej strategii jest „odporność na życie” np.: brak wrażliwości na piękno, czy obojętność wobec cudzego bólu. Wystarczy rozejrzeć się uważnie, aby dostrzec taką postawę w otaczającym nas świecie. Nie trzeba zresztą zbyt daleko szukać. Spójrzcie jak często ograniczamy siebie, dokonujemy niewłaściwych wyborów, tylko po to, by na chwilę uniknąć cierpienia…

Gra warta świeczki

Jednym ze sposobów, pomagających wrócić do przeżywania chwili obecnej, jest medytacja. Stanowi nie lada wyzwanie dla człowieka XXI wieku, który chciałby wszystko mieć pod kontrolą, ciągle dokądś biegnie i stale się niecierpliwi. A medytując - musi odpuścić, zatrzymać się, być ze sobą i swoimi uczuciami. W ciszy. W czasie warsztatów, które prowadzę od kilku lat, obserwowałam jak wiele osób ma problem z tym, by siedzieć bez ruchu z zamkniętymi oczy. Ta trudność wydaje się absolutnie naturalna w nauce medytacji –  w końcu zbliżając się do siebie i do swoich najgłębszych uczuć, przekraczamy granicę intymności, do której nie zbliżaliśmy się od lat. Ale gra jest warta świeczki. Już po kilku zajęciach obserwuję jak osoby, które jeszcze przed kilkoma tygodniami  przychodziły na zajęcia spięte i sceptyczne, wychodzą z nich lekkie i promienne. Czasem także ze łzami w oczach, gdyż najwyraźniej poruszyły w sobie wyjątkowo tkliwą strunę. Kiedyś na  pierwszych zajęciach jedna z uczestniczek zaczęła płakać. Gdy wszyscy wyszli, powiedziała mi: „Boże, nie wiem, co się dzieje. Ale ja wreszcie czuję, że żyję!” O tym, jak przeżyć spotkanie ze sobą na własnej skórze, przeczytajcie w drugiej części tekstu: Medytacja czyni cuda cz.2  

Tekst: Sylwia Kuran, trenerka rozwoju osobistego, duchowego, jogi i medytacji; E-Magazyn Endorfina,

Tekst pochodzi ze współpracującego serwisu: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Stymulacja rozwoju dziecka... jeszcze przed narodzinami! Część 1.

12.12.2013
Stymulacja rozwoju dziecka... jeszcze przed narodzinami! Część 1.

Niewątpliwie każdy rodzic pragnie dla swojego dziecka wszystkiego, co najlepsze. Chce dostarczyć zarówno tego, co przyniesie chwilową radość, jak i korzyści w przyszłości. Nad tym, co ofiarujemy swoim pociechom zastanawiamy się jeszcze przed ich narodzinami. Już wtedy możemy podjąć z naszym maleństwem dialog oraz wpłynąć korzystnie na stymulację jego rozwoju. Jak? Spójrzmy... W pierwszej kolejności powinniśmy zapoznać się z etapami rozwoju płodowego dziecka.

Przyjrzyjmy się tak zwanym krokom milowym:

Tydzień 7

Na ustach i policzkach powstają receptory dotyku, które w ciągu kolejnych 6 miesięcy rozprzestrzenią się na całe ciało.  

Tydzień 11-15

Rozwija się nosek.  

Tydzień 13-15

Powstają kubki smakowe na języku. Maluszek może już rozpoznawać intensywne smaki wód płodowych.  

Tydzień 18

Uszy i mózg są już rozwinięte na tyle, by słyszeć bicie serca mamy oraz jej głos, a także krew przepływającą przez pępowinę.  

Tydzień 25

Uszy twojego dziecka są już w pełni wykształcone. Teraz dobrze słyszy głos mamy oraz taty, jeśli znajdują się wystarczająco blisko  niego.  Jest wrażliwe na hałas, który może je przestraszyć. Od 27 tygodnia będzie już w stanie rozróżniać głosy rodziców.  

Tydzień 26

Twoje dziecko ma już otwarte oczy i mruga powiekami. Widzi niewyraźne kształty, potrwa to do 33 tygodnia, kiedy źrenice zaczną dostosowywać ostrość widzenia w zależności od światła.  

Tydzień 28

Maleństwo rozróżnia już subtelniejsze smaki. Połyka około litra wód owodniowych na dzień. Rozpoznaje również ich zapachy. Przygotowuje się w ten sposób do picia mleka matki, które w zależności od jej diety zmienia się.

Tydzień 32

Receptory dotyku są już na całym ciele dzidziusia sprawiając, że jest teraz bardzo wrażliwy na temperaturę, ból i ucisk.  

Widząc jak rozwija się nasz skarb możemy zachować się odpowiednio do jego rozwoju oraz troszczyć się, by czuł się bezpiecznie i komfortowo. Podstawą jest dobre samopoczucie psychiczne oraz fizyczne mamy. Dziecko w jej łonie odbiera wszystkie jej emocje. Z kolei jej dobra kondycja nie tylko pomoże później w porodzie, ale jeszcze w trakcie ciąży ułatwi rozwój płodowy oraz poprawi samopoczucie obojga.

Autor: Clementine Zielińska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się