Art

Seler naciowy.

03.06.2014
Seler naciowy.

Seler naciowy to niezwykle smaczne, kruche i świeże warzywo, często niedoceniane w codziennej diecie. Nie tylko ułatwia nam porzucenie złych nawyków żywieniowych jeśli chodzi o przekąski między posiłkami, ale na dodatek, zawiera dużo składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu.

W 10 gramach naci selera naciowego znajduje się tylko 4 do 5 kalorii, dużo wody, a witaminy C dwukrotnie więcej niż w cytrusach. Ponadto seler zawiera też witaminę B, E, kwas foliowy i witaminę PP. Znajdziemy w nim także składniki mineralne: fosfor, wapń, potas, cynk, magnez i żelazo. Dieta zawierająca seler naciowy oczyszcza organizm z toksyn i pobudza przemianę materii. Jego właściwości oczyszczające organizm z m.in. kwasu moczowego pozwalają zapobiegać chorobom i bólom stawów. Ułatwia on także trawienie i wspomaga produkcję żółci, ale jednocześnie dba o to, by nie zastała się ona w woreczki żółciowym i nie tworzyły się kamienie. Osoby które cierpią na nadciśnienie tętnicze też powinny spożywać seler, gdyż działa on oczyszczająco, pomaga trawić tłuszcze i redukuje stres, co pomaga niwelować przyczyny nadciśnienia. Dzięki sokom z selera możemy zadbać o skórę, włosy i cerę. Zawiera on witaminy E, C oraz przeciwutleniacze, które chronią organizm przed wolnymi rodnikami i nowotworami.

 

 

 

KOKTAJL Z SELERA NACIOWEGO, ANANASA I GRUSZKI

Składniki na 1 porcję:

2 łodygi selera naciowego

2 grube plastry ananasa

pół gruszki

 

Do blendera wrzucamy pokrojone łodygi selera, obrane plastry ananasa, i nieobraną połowę gruszki (dzięki czemu zachowujemy błonnik ukryty w skórce, który nadaje uczucie sytości). Zalewamy składniki szklanką wody i blendujemy.

Smacznego! ;)

 

 

NATALIA PANCEWICZ

Pomysłodawczyni i współwłaścicielka BITE HEART- projekt freakowo żywieniowy,

pasjonatka zdrowej diety, gotowania i nowinek pokarmowych, managerka gastronomii

www.facebook.com/BiteHeartfood

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Pozwól gorączce rosnąć

02.06.2014
Pozwól gorączce rosnąć

Pierwszą reakcją większości lekarzy, rodziców i chorych jest chęć zbicia gorączki, gdy przekracza 38°C.

W przypadku infekcji wirusowych (czyli znacznej większości przypadków!) to jednak ogromne głupstwo, a za chwilę zrozumiesz, dlaczego.

Wirusy najczęściej dostają się do organizmu przez usta lub nos. Atakują komórkę, namnażając się w jej wnętrzu, aż ta przepełniona ich milionami, nabrzmiewa niczym jajko.

Zaatakowana komórka obserwowana pod mikroskopem elektronicznym przypomina plastry pszczele – to właśnie wirusy, ściśnięte niczym przegrody w plastrze miodu! Całkowicie ogarnięta wirusem komórka umiera i pęka, a wirusy wydostają się z niej i rozprzestrzeniają się w organizmie. Każdy z nich atakuje inną, zdrową komórkę, a cały cykl rozpoczyna się od początku.

Rozprzestrzenianie się wirusa odbywa się więc bardzo szybko. Miliardy komórek mogą zostać zaatakowane w przeciągu kilku godzin. Umiera ich tak wiele, że szybko odczuwasz ich straty w organizmie – bolą Cię stawy, głowa, mięśnie, brzuch, uszy lub inne części ciała.

Na szczęście organizm nie pozostaje bezczynny w obliczu inwazji wirusów.

W momencie zaatakowania komórki przez wirusa wydziela ona substancje powodujące obrzęk ścian otaczających ją naczyń krwionośnych. Krew płynie tam wtedy wolniej, gromadzi się w miejscu infekcji, pozwalając białym krwinkom (leukocytom) przekroczyć ściany naczyń krwionośnych i przedostać się do zainfekowanej komórki.

Stan zapalny ławo zauważyć – krew gromadzi się w miejscu infekcji, staje się ono czerwone, gorące i bolesne. Jest to jednak dobry znak.

Powstały stan zapalny to reakcja obronna organizmu. Zainfekowana komórka otaczana jest milionami białych krwinek. Jest ich tak wiele, że blokują dostęp tlenu. Komórka zaczyna „dusić się” i wytwarza dwutlenek węgla oraz kwas mlekowy. Prowadzi to do zakwaszenia i zahamowania namnażania się wirusów. Wydziela się wtedy dużo ciepła, co również niszczy wirusy.

Oczywiście, taka komórka umiera. Rozprzestrzenianie się wirusa jest jednak zatrzymane, co przecież jest najważniejsze. Gdy komórka umiera, białe krwinki giną razem z nią, wydzielając substancje podnoszące temperaturę ciała i wywołujące gorączkę. Ta podwyższona temperatura ciała zabija pozostałe wirusy obecne w innych częściach organizmu.

Strategia obronna naszego ciała działa zatem na dwa sposoby – poprzez podniesienie temperatury wokół chorej komórki oraz temperatury ogólnej całego ciała – stąd gorączka. Obie reakcje przyczyniają się do zatrzymania infekcji wirusowej.

Stan zapalny i gorączka – dobre dla Ciebie


Krótkotrwały stan zapalny oraz nieprzekraczająca 40°C gorączka są bardzo skutecznymi reakcjami organizmu, chroniącymi przed wirusami. Są wręcz niezbędne – bez stanu zapalnego wirusy zabiłyby nas bez najmniejszego oporu.

Człowiek od zawsze to wiedział: dawniej, podczas infekcji, chorego kładziono pod pierzynę i kazano mu pić napary, aby wywołać pocenie się i podniesienie temperatury ciała.

I tak np. szybkość namnażania się tak groźnego wirusa jak polio, który powoduje kalectwo na całe życie, zmniejsza się o 99%, gdy temperatura ciała podnosi się z 38,5°C do 39°C!1

Warto wiedzieć, że przed latami sześćdziesiątymi każdy w którymś momencie swojego życia zaraził się wirusem polio. 90 do 95% tych osób nawet nie zdawało sobie z tego sprawy, ponieważ wirus eliminowany był przez ich naturalny system obronny, zanim nawet zdążył wywołać objawy choroby. Mniejszość zakażonych chorowała, jednak u większej części z nich uderzenie gorączki niszczyło wirusa zgodnie z opisanym powyżej mechanizmem.

Jednak, gdy ktoś nieszczęśnikowi zaoferował tabletkę aspiryny dla zbicia gorączki, kończyło się to katastrofalnie: wirus atakował rdzeń kręgowy, powodując paraliż nóg.

Dlatego też podanie osobie zarażonej wirusem zwykłej tabletki aspiryny lub paracetamolu może być tragiczne w skutkach. Zwalczając stan zapalny i temperaturę, jednocześnie daje się wirusowi prawdziwy zastrzyk energii. Organizm pozbawiony jest wszelkiej naturalnej ochrony i nie ma możliwości zatrzymania rozprzestrzeniania się wirusa i choroby.

Znane doświadczenie


Zdrowe króliki trzymane w temperaturze otoczenia 20°C mają temperaturę ciała 39°C. Przy 36°C na zewnątrz temperatura ciała królików osiąga 40°C. Gdy zwierzętom wstrzyknięto wirus myksomatozy, 63% z nich zginęło w niższej temperaturze otoczenia, w przeciwieństwie do 30% w drugiej grupie (trzymanej w wyższej temperaturze).

Gdy zarażonym zwierzętom wstrzyknięto środek obniżający temperaturę (jak aspiryna czy paracetamol), liczba zgonów wzrosła dwukrotnie. Wiadomo to już od pięćdziesięciu lat!1

Francuski profesor André Lwoff, laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1965 roku, dokonał odkrycia jak gorączka oddziałuje na wirusy i wyjaśnił to środowisku medycznemu.

A jak zauważyłeś już wyżej na przykładzie polio, nieznaczna różnica temperatur (0,5°C) może powodować ogromny spadek szybkości reprodukcji wirusów. Jest to różnica między zdrowiem a chorobą, a w niektórych przypadkach między życiem a śmiercią!

Zbijanie gorączki może zatem przyspieszyć reprodukcję wirusów tak, że dosłownie zalewają one układ odpornościowy.

Wywoływanie gorączki dla zdrowia


Podczas, gdy medycyna konwencjonalna wciąż zaleca kąpiele w letniej wodzie dla zbicia gorączki przy asyście leków przeciwgorączkowych masowo reklamowanych przez media, w rzeczywistości najlepiej robić rzecz zupełnie odwrotną, czyli wywoływać gorączkę w celu przyspieszenia procesu zdrowienia.

Oto instrukcja „gorączkoterapii”. Nie należy z niej korzystać, jeśli jesteś w ciąży (przy naturalnie podwyższonej temperaturze w tym stanie) lub gdy istnieją inne przeciwwskazania do przebywania w wysokich temperaturach.

Przygotowanie: „gorączkoterapia” wydaje się być zwykłą kąpielą w gorącej wodzie, tak naprawdę jednak jest bardziej skomplikowana. Należy stosować się do instrukcji, aby była skuteczna. W zasięgu ręki miej termometr i okrycie dobrze wchłaniające wodę (na przykład duży szlafrok czy dres). Wybierz moment, w którym masz przed sobą kilka godzin spokoju. Wypij dwie szklanki czystej wody i przygotuj więcej wody do picia podczas i po terapii.

Krok 1: Nalej do wanny wody gorącej na tyle, aby temperatura była jak najwyższa, ale możliwa do zniesienia. Wejdź do wanny.
Bardzo uważaj przy przygotowywaniu kąpieli dla kogoś innego, zwłaszcza dla dziecka! Dla bezpieczeństwa możesz wykąpać się razem z nim.

Krok 2: W wannie zmierz temperaturę pod pachą. Gdy osiągnie 38,5°C, odczekaj 20 minut. Zwykle przy tej temperaturze człowiek zaczyna mocno się pocić. Pij wodę, lecz nie zimną.

Krok 3: Po 20 minutach wyjdź z wanny. Uważaj przy wychodzeniu, ponieważ możesz czuć się wtedy bardzo słabo. Energicznie wytrzyj się, owiń głowę ręcznikiem i załóż szlafrok.

Krok 4: Szybko, zanim się ochłodzisz, wejdź do łóżka. Będzie Ci bardzo gorąco i będziesz obficie się pocić – właśnie o to chodzi! Pozostań pod przykryciem aż do etapu 5. Śpij, jeśli masz taką możliwość – to najlepsze, co możesz zrobić.

Krok 5: Temperatura ciała powróci do swojego naturalnego stanu po 45 minutach do 2 godzin. Zanim zrobi Ci się zimno, zdejmij wilgotny szlafrok. Uważaj, aby się nie ochłodzić. Dopiero teraz terapia jest zakończona.

Możesz powtórzyć cykl kilka razy, praktycznie w przypadku wszystkich infekcji. Terapia ta jednak jest najskuteczniejsza na początku choroby. Wtedy też najłatwiej doprowadzić organizm do silnego pocenia.

Zdrowia życzę!
Jean-Marc Dupuis

 

Artykuł pochodzi z newslettera Poczta Zdrowia, przekazującego najnowsze, potwierdzone badaniami naukowymi, informacje o naturalnych metodach leczenia i zapobiegania chorobom. Można go  bezpłatnie  zaprenumerować na stronie www.PocztaZdrowia.pl

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Dzień Dziecka. Każdy z nas je w sobie ma.

01.06.2014
Dzień Dziecka.  Każdy z nas je w sobie ma.

Niekiedy jednak kryje się w nas tak głęboko, że zapominamy o jego istnieniu. Zapominamy, że to nasza natura. Być jak dziecko, ale nie dziecinnym. Jakie cechy są wciąż przydatne pomimo dorosłego wieku? Które z nich pomogą nam w osiąganiu życiowych sukcesów oraz tych zawodowych?

 

Nauka i entuzjazm

Na początek warto poruszyć temat nauki.
No, własnie: kto kogo uczy? Przywykliśmy do przekonania, że to my dorośli wychowujemy dzieci i tylko my mamy coś do przekazania. A jak jest w rzeczywistości?

 

Hmm, w tym miejscu warto przytoczyć cytat mistrza duchowego Osho, z Księgi Dzieci -
“Dzieci są bardziej inteligentne niż dorośli. Należy raczej uczyć się od dzieci, zamiast próbować je uczyć. Porzuć głupie przekonanie, że to Ty powinieneś uczyć dzieci. Obserwuj dzieci, dostrzeż ich autentyczność, spontaniczność, ich skupienie. Zauważ jak są czujne, a jednocześnie pełne sił witalnych i radości. Dzieci są czarujące, wypełnione entuzjazmem”.

Tego ostatniego często brakuje nam dorosłym. Pogrążamy się często w rutynie codziennych obowiązków i zatracamy umiejętność cieszenia drobnymi rzeczami. Spójrzmy na dzieci! Wystarczy im tak niewiele, by być szczęśliwymi. Dlaczego? Doceniają proste przyjemności!
Co zrobić, by choć na chwilę odzyskać ten stan? Tu pojawi się pewien truizm. Obserwować dzieci i starać się je naśladować!

Przypomnijmy sobie co nas cieszyło, kiedy byliśmy mali i jak podchodziliśmy do wyzwań. My dorośli często szybko zniechęcamy się drobnymi niepowodzeniami. Idziemy na kurs lekcji tańca lub języka obcego i stwierdzamy po pierwszych zajęciach, że to nie dla nas. Jako dzieci byliśmy przecież tacy wytrwali, pomimo wielu niepowowdzeń, choćby ucząc się mówić, czy chodzić. W skali naszego rozwoju było to o wiele trudniejsze, a jednak mieliśmy niezwykłą determinację do działania.

Zauważmy, że entuzjazm pozwala nam łatwiej i bardziej zaangażować się w działanie. Lecz co jeśli wykonywane przez nas zadanie wcale nie jest nasza pasją? Dużo zależy od nas. Jeśli potrafimy znaleźć pozytywne aspekty, choćby drobostki których możemy nauczyć się oraz wiedza, którą możemy przekazać innym, docenimy ludzi i kontakt z nimi w trakcie prowadzenia projektu z pewnością zmieni się nasze nastawienie. Może okazać się, że zadanie, od którego uciekaliśmy, będzie przepełniać nas radością.

 

Autorka: Clementine Zielińska

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się