Strata – jak z nią żyć?
Dotknęła Was tragedia. Straciliście dziecko. To przykre i boli do żywego. Może nawet Go nie widzieliście, a było dla Was całym światem. Wypełniało pustkę, której wcześniej nie było. I nie ważne czy to był siódmy tydzień czy siódmy miesiąc. Macie prawo do przeżywania żałoby na swój sposób.
Pewnie czujecie się w tym wszystkim osamotnieni. Mówi się, że dla rodzica nie ma nic gorszego, niż śmierć własnego dziecka. Niestety w rzeczywistości wielu zmaga się z taką stratą. Jedni nie mówią o tym w ogóle, inni rozmawiają o tym ciągle i z każdym. Byleby wyrzucić z siebie ten przeogromny smutek, który gniecie od środka. Jeśli nie masz ochoty korzystać z miesięcznego zwolnienia lekarskiego po wyjściu ze szpitala, nikt nie może Ci tego zabronić. Dla wielu rzucenie się w wir pracy jest najlepszym lekarstwem. Jeśli jedynym, co przyniesie Ci ulgę, to zamknięcie się w swoim domu przed otaczającym Cię światem, masz do tego prawo. Ważne, by człowiek nie został z tym wszystkim sam. By miał świadomość obecności bliskich. Wiele osób przez pierwsze dni, tygodnie, czasem nawet miesiące nie chce o tym mówić. Potrzeba rozmowy przychodzi z czasem. Ważne, by mieć świadomość, że ten ktoś wysłucha, kiedy uznamy, że przyszedł odpowiedni moment. Wtedy najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, to po prostu być. Nawet w milczeniu, ale być.
Istotnym jest, by podejmować próby zmierzenia się z problemem. Przepracowania go sam na sam ze sobą. Potem, kiedy emocje nieco opadną, przychodzi moment konfrontacji swoich odczuć i przemyśleń z bliską osobą. Dopiero wtedy poczujecie ulgę i zaczniecie powolny proces zgody na obecność straty w Waszym życiu. Śmierć bliskiej osoby to ogromne wyzwanie. Jednych umacnia i więź między nimi staje się nierozerwalna. U innych jest powodem ciągłego żalu, co w konsekwencji prowadzi do rozstania.
Pamiętacie! Śmierć Waszego dziecka to nie jest Wasza wina. Bo chcieliście dla tego maleństwa jak najlepiej. I właśnie dlatego jesteście rodzicami. Nie bójcie nazywać się Mamą i Tatą. Bo zrobiliście dla Waszego dziecka wszystko, co tylko możliwe, by je chronić. Pamiętajcie o nim, lecz nie rozpamiętujcie.
Autorka: Matvijewna Grządkowska
Wiola
15.04.2016Ja zrezygnowałam z glutenu ze względu na męża i dzieci. On i syn mają nietolerancję ,córka celiakię . Gotowanie różnych posiłków, będąc pracującą mamą czasem nie mieści się w dobie wiec zrezygnowałam z glutemu. Każdy ma swój kolor pojemniczków w lodówce i wie z czego może jeść. Zmieniliśmy także lodówkę, a większą z panasonica, żeby można było przygotować więcej jedzenia na zapas i teraz wszyscy jemy bezglutenowo