dr n. med. Dorota Estremberg

Kiepska, brak wiedzy ginekologicznej.Olewanie chorego człowieka i wmawianie że jest dobrze chociaż ból nie pozwalał egzystować.Doprowadziła mnie do 4 stopnia endometriozy i dalej upierała się ze jest dobrze i niczego nie potrzebuję.Po zmianie lekarze dopiero dowiedziałam się ze mam ogromny ból bo jest poważna choroba i trzeba ją leczyć.Moze gdybym była pod opieką właściwego lekarza dzisiaj bym nie płakała ze nie została matką.Dlatego ostrzegam ze nie ważne czy lekarz jest miły tak jak ta kobieta ale ważna jest jego wiedza i konkretna pomoc choremu.Drugi był totalnym gburem ale bardzo dobrym ...

Kiepska, brak wiedzy ginekologicznej.Olewanie chorego człowieka i wmawianie że jest dobrze chociaż ból nie pozwalał egzystować.Doprowadziła mnie do 4 stopnia endometriozy i dalej upierała się ze jest dobrze i niczego nie potrzebuję.Po zmianie lekarze dopiero dowiedziałam się ze mam ogromny ból bo jest poważna choroba i trzeba ją leczyć.Moze gdybym była pod opieką właściwego lekarza dzisiaj bym nie płakała ze nie została matką.Dlatego ostrzegam ze nie ważne czy lekarz jest miły tak jak ta kobieta ale ważna jest jego wiedza i konkretna pomoc choremu.Drugi był totalnym gburem ale bardzo dobrym ginekologiem. Od tamtej pory każdy miły lekarz wzbudza mój niepokój i lęk że mnie skrzywdzi.

Ja byłam na prywatnej wizycie. Pani Estremberg jest rzeczywiście bardzo sympatyczna, uśmiecha się życzliwie, ale słabo - a właściwie wcale - nie tłumaczy jaka jest jej diagnoza i sposób leczenia. Dostałam leki bez słowa komentarza. Czytałam więc ulotki, szukałam informacji na portalach medycznych, pytałam farmaceutów w aptece, w końcu samą panią doktor - ale niewiele się dowiedziałam. Po kilku dniach poszłam do innego ginekologa, z tą samą dolegliwością i pełna obaw. Po badaniu postawił jasną diagnozę, wyjaśnił jaka była intencja jego koleżanki po fachu. Zaproponował dodatkowe badanie, a po nim ...

Ja byłam na prywatnej wizycie. Pani Estremberg jest rzeczywiście bardzo sympatyczna, uśmiecha się życzliwie, ale słabo - a właściwie wcale - nie tłumaczy jaka jest jej diagnoza i sposób leczenia. Dostałam leki bez słowa komentarza. Czytałam więc ulotki, szukałam informacji na portalach medycznych, pytałam farmaceutów w aptece, w końcu samą panią doktor - ale niewiele się dowiedziałam. Po kilku dniach poszłam do innego ginekologa, z tą samą dolegliwością i pełna obaw. Po badaniu postawił jasną diagnozę, wyjaśnił jaka była intencja jego koleżanki po fachu. Zaproponował dodatkowe badanie, a po nim nieco inny sposób leczenia, łagodniejszy dla organizmu i wszystko skończyło się dobrze. To naprawdę ważne dla mnie jako kobiety i pacjentki, by wiedzieć co się ze mną dzieje i jak lekarz chce temu zaradzić. To daje pewien spokój i poczucie panowania nad sytuacją. Każdy lekarz miał na studiach kurs psychologii i powinien to wiedzieć. Tak więc pozostanę przy ginekologu, który nie uśmiecha się tak przyjacielsko, ale rozmawia ze mną rzeczowo i wyjaśnia sposób leczenia.