Ewa Noll

Nie daj Chryste trafić na oddział P3 szpitala w Krychnowicach, gdzie dr Noll jest ordynatorem. Moja mama trafiła tam w niefortunnym czasie, kiedy pani doktor była na urlopie. Nie wiem, czy to samo dzieje się na oddziale wtedy, kiedy jest na nim ordynator, ale w wakacje, przez 12 dni (byłam tam codziennie) - sodoma i gomora. Nie jestem pewna, czy na oddział psychiatryczny można przez okno przemycać piwo na wieczór... tam było to na porządku dziennym. Podłogi i stoły po posiłkach myli pacjenci - do poniedziałku, kiedy to dr wróciła ...

Nie daj Chryste trafić na oddział P3 szpitala w Krychnowicach, gdzie dr Noll jest ordynatorem. Moja mama trafiła tam w niefortunnym czasie, kiedy pani doktor była na urlopie. Nie wiem, czy to samo dzieje się na oddziale wtedy, kiedy jest na nim ordynator, ale w wakacje, przez 12 dni (byłam tam codziennie) - sodoma i gomora. Nie jestem pewna, czy na oddział psychiatryczny można przez okno przemycać piwo na wieczór... tam było to na porządku dziennym. Podłogi i stoły po posiłkach myli pacjenci - do poniedziałku, kiedy to dr wróciła do pracy. Wtedy panie pracujące w oddziale umyły podłogi, a nawet szyby. Jedna z pań była tak zaaferowana tym wydarzeniem, że weszła do łazienki , kiedy pomagałam mojej Mamie się umyć i nie patrząc, że prywatność czy coś, zaczęła myć podłogę, bo "pani doktor dzisiaj wróciła".

Mama po 12 spędzonych tam dniach czekała na powrót dr Noll, jak na zbawienie. Była pewna, że w poniedziałek dr spotka się z nią, podpowie, jak rozwiązać problem, zacznie leczenie i będzie mogła wyjść do domu. Niestety - w poniedziałek wieczorem wyjechała z oddziału z niewydolnością płuc, nerek i wątroby. Okazało się, że leki były źle dobrane, nawadnianie nieodpowiednie, a "leczenie" w Krychnowicach koniec końców niepotrzebne. Nie wiem, czy lekarz, który zastępował dr Noll jest jakimś przebierańcem, ściągał na studiach czy po prostu ma gdzieś zdrowie i życie pacjentów. Bo o badaniach krwi i kroplówkach, dzięki którym można byłoby uniknąć tego wszystkiego, nikt chyba w Krychnowicach nie słyszał.
Jako rodzina pacjentki mieliśmy nadzieję, że w SZPITALU LEKARZE WIEDZĄ, co robią i jaka jest stawka. Myśleliśmy, że osłabienie Mamy to wynik silnych leków, które dostawała. Nie jesteśmy lekarzami, nie mamy tomografu w głowach, żeby podczas odwiedzin zobaczyć, że jest tam mikroudar. Umiemy za to czytać.. i wyczytaliśmy, że w dokumentacji, którą otrzymaliśmy przy wypisie, nie wszystko jest opisane tak, jak trzeba.

Pamiętnego poniedziałku, który miał być dla Mamy zbawieniem, Mama trafiła na oddział wewnętrzny radomskiego szpitala, następnie na OIOM. Była nieprzytomna i przytomności już nie odzyskała. Zmarła tydzień później.

Dlaczego to piszę? Ku przestrodze!
Piszę to również dlatego, bo mam nadzieję, że pracownicy, dyrekcja, lekarze, może nawet szanowna pani doktor przeczyta ten wpis. Bardzo bym chciała, żeby choć na chwilę zrobiło się wam przykro, że w wieku 26 lat straciłam mamę. Że nie będzie jej na moim weselu, że nie pomoże mi po raz pierwszy wykąpać mojego dziecka.

Nie będę się sądzić, rozgrzebywać sprawy, bo wiadomo, że ręka rękę myje i niczego nie osiągnę, a nerwy i zdrowia straconego nikt mi nie zwróci. Dlatego piszę tutaj - miejcie świadomość tego, co nam zrobiliście. Nie wolno lekceważyć ludzi do tego stopnia, że zamiast zdrowi, to wyjeżdżają od was ledwo żywi! Co z tą całą przysięgą? Co z misją lekarzy? Co z sumieniem i ludzką empatią?


Pozdrawiam.

Noll jest lapuwkara truje lekami ludzi szkodzi opiniami ruznymi z ludzi robi chorch i glupich nikomu jej nie polecam bo to wariatka

Noll jest lapuwkara truje lekami ludzi szkodzi opiniami ruznymi z ludzi robi chorch i glupich nikomu jej nie polecam bo to wariatka

Brak podejścia profesjonalnego. Wyniki takie sobie. różnie........................................................................................................

Brak podejścia profesjonalnego. Wyniki takie sobie. różnie........................................................................................................

na poczatku bylem zafascynowany P N. ale jak sie pozniej okazalo przez ponad rok nie potrafila zdiagnozowac prawdziwej choroby, leczyla mnie na schizofrenie a jak sie okazalo mam chorobe afektywna dwubiegunowa z elementami nerwicy i kazdy stazysta powinien to rozpoznac

na poczatku bylem zafascynowany P N. ale jak sie pozniej okazalo przez ponad rok nie potrafila zdiagnozowac prawdziwej choroby, leczyla mnie na schizofrenie a jak sie okazalo mam chorobe afektywna dwubiegunowa z elementami nerwicy i kazdy stazysta powinien to rozpoznac

Bardzo dobry psychiatra wschłuchujący się z uwagą w sygnały od pacjenta i jego rodziny.

Bardzo dobry psychiatra wschłuchujący się z uwagą w sygnały od pacjenta i jego rodziny.

Wygrałem sprawę w Sądzie gdzie p.Ewa Noll była biegłą (specjalista psychiatra).Powiem krótko.NIECH p.EWA NOLL ZMIENI SWOJEGO LEKARZA !!! moim zdaniem OMIJAJCIE p.N... Z DALEKA

Wygrałem sprawę w Sądzie gdzie p.Ewa Noll była biegłą (specjalista psychiatra).Powiem krótko.NIECH p.EWA NOLL ZMIENI SWOJEGO LEKARZA !!! moim zdaniem OMIJAJCIE p.N... Z DALEKA

Moim zdaniem ta pani minęła się z powołaniem. Nie wiem na czym się zna ale na pewno nie na leczeniu ludzi. Zniszczyła mi zdrowie i życie. Po jej "usługach" od bardzo długiego czasu nie mogę dojść do siebie i już najprawdopodobniej nigdy nie będę w takim stanie w jakim byłem w chwili gdy wchodziłem do jej gabinetu. Jest nieodpowiedzialna, niekompetentna, niedouczona i nieuczciwa. Lekarze mówią że wśród nich też zdarzają się czarne owce. Myślę że ta pani na takie miano w środowisku psychiatrów w pełni zasługuje. Jedyne co potrafi zrobić ...

Moim zdaniem ta pani minęła się z powołaniem. Nie wiem na czym się zna ale na pewno nie na leczeniu ludzi. Zniszczyła mi zdrowie i życie. Po jej "usługach" od bardzo długiego czasu nie mogę dojść do siebie i już najprawdopodobniej nigdy nie będę w takim stanie w jakim byłem w chwili gdy wchodziłem do jej gabinetu. Jest nieodpowiedzialna, niekompetentna, niedouczona i nieuczciwa. Lekarze mówią że wśród nich też zdarzają się czarne owce. Myślę że ta pani na takie miano w środowisku psychiatrów w pełni zasługuje. Jedyne co potrafi zrobić to przysporzyć człowiekowi więcej problemów niż ma on przed wizytą i wziąć za to jeszcze pieniądze. Lekami które mi podawała kompletnie mnie rozbiła. Po nich zacząłem czuć się okropnie a ona mi wmawiała że to choroba się pogłębiła. Choroba się gwałtownie rozwija po zażyciu leków? akurat wtedy? chyba powinno być odwrotnie? Wydaje się że ta pani nie ma wyobraźni i nie rozumie do jakich tragedii życiowych może doprowadzić złe, bezmyślne i nieodpowiednio zastosowane leczenie. Służę swoim przypadkiem na dowód tego jak partactwo lekarza niszczy ludzkie życie. Wystarczy spojrzeć na stan mojego zdrowia i sposób funkcjonowania tuż przed i zaraz po jej leczeniu żeby wyrobić sobie własne zdanie o jej talencie medycznym, właściwie o jego braku. Chyba tylko po to żeby nie stracić autorytetu nie zgadza się z pacjentem nawet wtedy kiedy ma on rację i oczywiście forsuje własne zdanie. Podejrzewam że wynika to z jej chorobliwej, niezaspokojonej ambicji, nieumiejętności słuchania bądź głuchoty, niedostatku wiedzy, braku zdolności prawidłowego orientowania się w sytuacji, nieotwartego umysłu i z chęci bycia za wszelką cenę górą, bo na pewno w takich sytuacjach nie jest dla niej najważniejsze ustalenie tego jak jest naprawdę i szukanie najlepszego rozwiązania. Dobrze by było gdyba ta pani zrozumiała że na podstawie fałszywych obserwacji, błędnych danych podejmuje się złe decyzje. Lekarz nie zawsze ma rację a czasami broniąc się przed odpowiedzialnością za to co zrobił bezczelnie kłamie i wyjaśnia wszystko w taki sposób żeby odwrócić uwagę od błędów jakie popełnia. Uwalnianie się od poczucia winy to jeden z elementów zalecanych przez psychiatrów, ale ta pani do tego stopnia wyzwoliła się z winy że nie chce nawet odpowiadać za to co spowodowała. Widocznie zachowanie się jak dorosły i dojrzały człowiek ją przerasta, więc konsekwencje jej czynów ponoszę ja a przecież nie jestem jej opiekunem i nie powinienem odpowiadać za to co nabroiła. Po jej "pomocy" przestałem normalnie funkcjonować i musiałem przejść na rentę inwalidzką. Dla dobra wszystkich, w szczególności dla ochrony jej pacjentów a także i dla dobra samej pani Noll, myślę że warto zastanowić się czy lekarz o takich "umiejętnościach" powinien wykonywać swój zawód. Wydaje się że najrozsądniej by było gdyby ta lekarka, bo nie jest przecież doktorem, wpadła na pomysł żeby leczyć samą siebie. Możliwe że jest już na to za późno ale nie tylko ona sama by na tym skorzystała, więc może jednak warto coś w tym kierunku robić. Radziłbym zachować szczególną ostrożność i głęboko się zastanowić przed ewentualnym nawiązaniem współpracy z tą osobą. Dla mnie wizyta u niej była największym życiowym błędem. Osobiście gorąco nie polecam z nią kontaktu.

Wspaniały lekarz,gdyby nie Ona nie wiem co by do tej pory ze mną było.Szczerze polecam.

Wspaniały lekarz,gdyby nie Ona nie wiem co by do tej pory ze mną było.Szczerze polecam.

lepiej nie mówic , jak każdy psychiatra truje lekami i robi karierę a ludzie wierzą bo to przecież lekarz !!!

lepiej nie mówic , jak każdy psychiatra truje lekami i robi karierę a ludzie wierzą bo to przecież lekarz !!!

O fachowości P. doktor świadczą chociaciażby tłumy w jej gabinecie i to nie jest żadna reklama tylko fakt, w psychiatrii trudno jest trafić z odpowiednim lekiem, dlatego chyba niezadowolenie niektórych pacjentów wynika z faktu, iż są na początku leczenia, niestety efekt przychodzi dopiero po jakimś czasie brania leków, więc niestety trzeba się uzbroić w cierpliwość i wierzyć w rezultat terapii, pozdrawiam

O fachowości P. doktor świadczą chociaciażby tłumy w jej gabinecie i to nie jest żadna reklama tylko fakt, w psychiatrii trudno jest trafić z odpowiednim lekiem, dlatego chyba niezadowolenie niektórych pacjentów wynika z faktu, iż są na początku leczenia, niestety efekt przychodzi dopiero po jakimś czasie brania leków, więc niestety trzeba się uzbroić w cierpliwość i wierzyć w rezultat terapii, pozdrawiam