Spóźniła się pół godziny. Wizyta trwała natomiast 40 minut, co niepotrzebnie jeszcze dodatkowo wydłużyło czas oczekiwania pozostałych pacjentów. Niepotrzebnie, bo pani doktor już po 5 minutach miała o mnie wyrobione zdanie i wiedziała o mnie wszystko. De facto stwierdziła, że choroba to moje widzimisię, a bierność życiowa mi odpowiada i jest mi tak wygodnie. Ciekawe po co w takim razie się zapisywałem do psychiatry? Sam sobie to pytanie zadaję. Przez ...