dr n. med. Henryk Boruta

Ginekolog położnik, Ginekolog

Liczba opinii: 17
Średnia ocen:3,7/5
Opinie:17
Zaufanie do kompetencji
3,4
Tłumaczenie choroby i leczenia
3,6
Poświęcony czas
4,1
Kompleksowość podejścia
3,6
Uprzejmość
4,0
Godny polecenia
3,4
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
4,7/5
Zaufanie do kompetencji
4,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

Godny polecenia lekarz. Nigdy wcześniej nie trafiłam na tak dobrego lekarza, z takim wspaniałym podejściem do pacjentek. Rodziłam dwa razy i leczyłam się u innych ginekologów i na szczęście poleciła mi koleżanka dr Borutę. Moge tylko powiedzieć, że takich lekarzy się nie spotyka ponieważ najczęściej traktuja pacjentów jako zło konieczne.

Godny polecenia lekarz. Nigdy wcześniej nie trafiłam na tak dobrego lekarza, z takim wspaniałym podejściem do pacjentek. Rodziłam dwa razy i leczyłam się u innych ginekologów i na szczęście poleciła mi koleżanka dr Borutę. Moge tylko powiedzieć, że takich lekarzy się nie spotyka ponieważ najczęściej traktuja pacjentów jako zło konieczne.

4,7/5
Zaufanie do kompetencji
4,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

Doktor Boruta jest fajnym gościem, prowadził moją ciążę i każda wizyta kontrolna była super. Poświęcał mi i mężowi bardzo dużo czasu, wizyta trwała zawsze ok 1 godziny, lekarz dokładnie odpowiadał na pytania moje i męża. Zawsze na usg mogliśmy razem z nim bardzo dokładnie podglądac malucha, tłumaczył nam wszystko za każdym razem co jest wyjątkiem bo często lekarze traktują to jak zwykłe badanie i nie pokazują pacjętkom z takim przejęciem maluszków. Lekarz dokładnie rozumiał nasze emmocje jako przyszłych rodziców i cieszył się razem z nami. Zawsze dostawaliśmy na pamiątkę dużo ...

Doktor Boruta jest fajnym gościem, prowadził moją ciążę i każda wizyta kontrolna była super. Poświęcał mi i mężowi bardzo dużo czasu, wizyta trwała zawsze ok 1 godziny, lekarz dokładnie odpowiadał na pytania moje i męża. Zawsze na usg mogliśmy razem z nim bardzo dokładnie podglądac malucha, tłumaczył nam wszystko za każdym razem co jest wyjątkiem bo często lekarze traktują to jak zwykłe badanie i nie pokazują pacjętkom z takim przejęciem maluszków. Lekarz dokładnie rozumiał nasze emmocje jako przyszłych rodziców i cieszył się razem z nami. Zawsze dostawaliśmy na pamiątkę dużo zdjęc z przeprowadzonego badania. Bardzo ciepły i przyjemny człowiek. Dzidziuś urodził się w szpitalu w bogatyni śliczny i zdrowy. Serdecznie polecam ten szpital, MEGA sympatyczny i wykwalfikowany personel.

WięcejMniej
1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

...Jest do niczego. Nie radzę się wybierać.

...Jest do niczego. Nie radzę się wybierać.

3,3/5
Zaufanie do kompetencji
2,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
4,0
Kompleksowość podejścia
4,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
1,0

Pan dr Boruta jest dobrym lekarzem, nie mam zastrzeżeń co do jego kultury osobistej i do tego że podczas wizyty jest bardzo miły i kulturalny. Wiele kobiet które miały z nim styczność oceniają go bardzo pozytywnidze. Podczas wizyty jest delikatny i poświęca pacjętce dużo czasu, co bardzo w nim cenie. Prowadził moją ciąże i jednak mam lekkie zastrzeżenia, chodzi o to że doktor pominął niektóre badania które powinny być wykonane w czasie ciąży. W czasie pobytu w szpitalu lekarze z niedowierzeniem pytali kto prowadził moją ciąże ponieważ brakowało istotnych badań ...

Pan dr Boruta jest dobrym lekarzem, nie mam zastrzeżeń co do jego kultury osobistej i do tego że podczas wizyty jest bardzo miły i kulturalny. Wiele kobiet które miały z nim styczność oceniają go bardzo pozytywnidze. Podczas wizyty jest delikatny i poświęca pacjętce dużo czasu, co bardzo w nim cenie. Prowadził moją ciąże i jednak mam lekkie zastrzeżenia, chodzi o to że doktor pominął niektóre badania które powinny być wykonane w czasie ciąży. W czasie pobytu w szpitalu lekarze z niedowierzeniem pytali kto prowadził moją ciąże ponieważ brakowało istotnych badań które miały wpływ na bezpieczeństwo moje i maleństwa w trakcie porodu. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Nie chce oceniać lekarza negatywie na podstwaie moich doświadczeń dlatego że zdaje sobie sprawę że oceniać kogoś negatywienie można łatwo, wszyscy jesteśmy tylko ludżmi i błędy nam się zdarzają. Ciesze się że dziecinka urodziła się zdrowa. Jednak zabrakło wielu istotnych badań w czasie ciąży które wykonane w odpowiednim czasie w razie ewentualnych problemów pozwoliły by na ochrone zdrowia mojego dziecka i mojego.

WięcejMniej
3/5
Zaufanie do kompetencji
3,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
3,0
Poświęcony czas
3,0
Kompleksowość podejścia
3,0
Uprzejmość
3,0
Godny polecenia
3,0

Wypowiedź Anety Drozdek. Odebrałam telefon i rozmówczyni pytała się, właściwie sie upewniła czy rozmawia z Anetą Wilczak. Odpowiedziałam, że tak. I usłyszałam jak mówi do mnie czy doszła pani prawdy o swoim porodzie? Wypowiedź Haliny Balickej mamy Anety Drozdek. Była, była w szoku. I mówi mamuś wiesz co ktoś dzwonił. Ja mówię kto? No chyba ze szpitala. Po tym telefonie postanowiłyśmy wziąść sprawy w swoje ręce. Chcieliśmy sie dowiedzieć kto odbierał zwłoki dziecka? Poszła, dość długo jej nie było i mówi mamuś nie ma nic. Nie ma nic, prosektor powiedział, ...

Wypowiedź Anety Drozdek.

Odebrałam telefon i rozmówczyni pytała się, właściwie sie upewniła czy rozmawia z Anetą Wilczak. Odpowiedziałam, że tak. I usłyszałam jak mówi do mnie czy doszła pani prawdy o swoim porodzie?

Wypowiedź Haliny Balickej mamy Anety Drozdek.

Była, była w szoku. I mówi mamuś wiesz co ktoś dzwonił. Ja mówię kto? No chyba ze szpitala. Po tym telefonie postanowiłyśmy wziąść sprawy w swoje ręce. Chcieliśmy sie dowiedzieć kto odbierał zwłoki dziecka? Poszła, dość długo jej nie było i mówi mamuś nie ma nic. Nie ma nic, prosektor powiedział, że nie ma nic na temat mojego dziecka, ani nie pamięta żeby mówi były jakies noworodki ostatnio.

Rozmowa dziennikarza tvn z doktorem Henrykiem Boruta który prowadził ciążę Anety Drozdek i był przy porodzie jej bliźniaczej ciąży.

Mariusz Kowalewski jestem dziennikarzem TVNu i chciałbym z panem doktorem chwile porozmawiać, jeśli mozna?
To ja, że tak powiem, mam zwyczaj od 20 lat nie rozmawiać, bo ja mam... Skończyłem właśnie gabinet więc przykro mi ale...
Ale ja chciałem porozmawiać o sprawie pani Anety Drozdek.
Ja nie mam że tak powiem... Co miałem powiedzieć to w ciągu 20 lat... powiedziałem, napisałem w związku z tym.
Panie doktorze ale ja mam kilka pytań. Chciałbym wiedzieć co sie stało wtedy?
- Chce pan żebym pana wyprosił?
- Nie, chcę zadać tylko kilka pytań.
Proszę pana niech pan sie nie upiera, bo ja jestem człowiek spokojny, ale jeżeli sobie czegoś nie życzę to nie.
Chciałem spytać o sprzeczność w dokumentach medycznych, która tam jest.
Proszę pana nie będę na ten temat rozmawiał.
Ale panie doktorze.
Przykro mi... Miło mi było pana poznać ale...
Panie doktorze ale tam były same sprzeczności.
Panie kochany daj mi pan święty spokój.
A dlaczego pan nie stwierdził przez całą ciążę wodogłowia?
Żegnam pana. Żegnam pana, przykro mi.
Dlaczego pan nie stwierdził?
Dlaczego pan mówił że jest wszystko dobrze?
Niech pan sobie nagrywa, niech pan zrobi co chce. Miło mi było pana poznać, kłaniam się.
Panie doktorze dlaczego pan zapewniał przez całą ciążę...
To jest mój czas dla mnie.

Rozmowa dziennikarza tvn z lekarzem Jerzym W. wg dokumentów był na sali podczas porodu Anety Drozdek.

Pan był wtedy na sali porodowej?
Byłem, byłem.
To było dziecko urodzone z cięcia cesarskiego, które nawet o ile pamiętam, to chyba ja robiłem, to cięcie.
A doktor Boruta był tam wtedy?
Nie powiem panu, nie pamiętam.
Ono z tego co ja pamiętam, ono urodzone było żywe, tylko po odpępnieniu, nie miało zdolności do życia.
Później tam wyszedł zespół szeregu, wielu, takich wewnętrznych wad wrodzonych uniemożliwiających samodzielne...
A takie dziecko się zaznacza w tej karcie tam pierwszej jako żywe, czy jako niezdolne do życia poza wodami płodowymi?
ZGŁOSZENIE URODZENIA DZIECKA - panie doktorze kto go wypełnia?
Położna.
No i co ona powinna zaznaczyć w przypadku tego dziecka tu na górze, żywe, czy...
Właściwie prawidłowo to powinna zakreślić punkt czwarty, niezdolnego do życia z oznakami życia.

Moje pytanie. Jak to możliwe, że tyle jest sprzeczności we wszystkich dokumentach szpitalnych, dokumentach urzędu stanu cywilnego, z jednej strony dziecku nadano pesel a z drugiej tego dnia żadne dziecko nie figuruje jakoby sie w ogóle urodziło??? Masakra jakaś?
A te dwie rozmowy bardzo mnie zastanawiają.
Lekarz prowadzący poród nie chce rozmawiać.
A lekarz który był na sali podczas porodu potrafił spokojnie porozmawiac i co najciekawsze dla mnie nie pamięta czy doktor Boruta w ogóle tam był??? A doktor Boruta miał ten poród odbierać?
I doktor Boruta nie potrafił zdobyć się na spokojną rozmowę?
Strasznie to śmierdzi.




Ja widze dwa wyjścia:
1. Rzeczywiście pomyłka w ciązy bliźniaczej z okresu prowadzenia ciąży. Podczas porodu okazało sie tylko jedno dziecko. Dziecko urodziło się zdrowe tylko błędy przy porodzie, czyjeś zaniedbania doprowadziły do śmierci tego dziecka. Gdyby dziecku cokolwiek było i nikt by nie zawinił to nie byłoby tylu błędów. Nie ma mowy o zbiegu okoliczności. A gdyby to zbieg okoliczności był to doktor Boruta spokojnie by o wszystkim porozmawiał. Nie porozmawiał jednak. Zachował sie jakby miał bardzo wiele na sumieniu.

2. Było dwoje dzieci: chłopiec i dziewczynka. Dziewczynka zmarła a zdrowego chłopca uprowadzono, zabrano i został oddany do nielegalnej adopcji. Chcąc zatuszować nielegalną adopcję namieszano w dokumentach zmarłej dziewczynki (córeczki pani Anety) tak że brak słów. Jak to możliwe, że urodziła martwe dziecko/dzieci a prosektor powiedział że nie pamięta żeby były jakieś noworodki ostatnio?

Ja sama urodziłam dwoje dzieci w szpitalu w Krakowie. Miałam cudowną panią ginekolog która prowadziła moje obie ciąże i była przy obu porodach.
Oba porody miałam bajkowe jeśli mozna tak to określić. Rodziłam szybko. Przy pierwszym dziecku czyli córce podczas pobytu na porodowce jakiś czas spędziłam sama z mamą, co jakis czas przychodziła położna ale bardzo rzadko. Pani doktor też do mnie z raz, dwa zajrzała. Mama pojechała do domu a dołączył do mnie mąż. Gdy zaczęło porządnie boleć i już nie dałam rady chodzić wezwałam położną i powiedziałam że się kłądę bo nie dam rady stać ani chodzić ani być na pionowo. Spanikowałam ale to po prostu zaczynała sie ostatnia 2 faza porodu. Okazało sie wtedy że nie potrafię odpowiednio przeć. To była ostatnia faza porodu a więc minuty a nawet sekundy. W przerwach pomiędzy skurczami zamiast oddychac i dotleniac
dziecko ja mówiam że boli, boli, boli. I niestety nie dotleniałam dziecka. Zostałam nacięta w momencie porodu w którym dziecko po nacięciu powinno było sie urodzic. Nie urodziło sie chociaz było juz prawie na świecie. Dwie lekarki które były na sali porodowej coś do siebie nerwowo szeptały aż w końcu jedna zaczęła naciskac mi podczas parcia na brzuch chyba chcąc pomóc dziecku wyjść. W końcu córeczka sie urodziła. Była sina, nie płakała i chyba nie mogła złapać oddechu. Widziałam popłoch i ruch na sali. Zabrali ja na bok i coś przy niej robili. Nic nie mówili. Nie było fajnie. Po jakiejś chwili pokazali mi ją zawiniętą w becik, oczka jak u chińczyka ale mrugały do mnie. W tamtym momencie poczułam jakby ktoś mnie uderzył czymś mocnym w głowe i poczułam bezgraniczna miłość do tej małej istotki. Po chwili zabrali ja do inkubatora mówiąc że musi odpocząć i dotlenić
się po bardzo cięzkim porodzie. Po kilku godzinach dostałam ją do karmienia i znowu poszła do inkubatora. Z następnym karmieniem dostałam ją i nikt mi jej juz nie zabrał.

Podczas porodu drugiego dziecka (synka) poród odbierała ta sami pani doktor. Poród czyli rozwarcie zaczęło sie praktycznie jeszcze w domu (byłam tego nieświadoma). Bolało słabiutko, pojechałam więc z mamą do szpitala na badanie usg (sama byłam kierowcą). Do usg na oddziale szpitalnym była kolejka więc cierpliwie czekałyśmy. Gdy przyszła nasza kolej pani doktor musiała na chwilę wyjść więc nadal cierpliwie czekałyśmy. Pani doktor wróciła, zrobiła mi tylko badanie ginekologiczne i stwierdziła rozwarcie na 4 palce. Powiedziała mi wtedy, dziewczyno ty rodzisz na korytarzu? Na porodówkę ale już. Przyjęcie na oddział porodowy chwilę trwało. Przebrałam się, golenie, lewatywa, wizyta w toalecie, szybki prysznic i na porodówkę. Na porodówce chodzić już nie mogłam zbyt dużo. Bolało jak przy pierwszym i chciałam się za wszelką cenę położyć. Chodzenie sprawiało zbyt duży ból. Położna kazała się położyć i wezwała lekarkę. Moja mama obok, tylko przyjechała ze mną do szpitala. Weszła na porodówkę tylko żeby mnie przyprowadzić, żebym nie była sama i chciała zaraz wyjść. Ale wszystko tak szybko sie działo że wyjść po prostu nie zdążyła. Ktoś z dala krzyczał że pani doktor ma zajęty telefon i nie mogą jej poinformować i jeszcze słyszłam czyjś krzyk, jeszcze nie przyjcie, jeszcze chwila. Ale mnie skurcze właśnie przyszły i nie mogłam się powstrzymać. Parłam w obecności mojej cudownej położnej i mojej mamy.

Teraz gdy to pisze jest 7 grudnia godzina 3:00 w nocy. Nagle wchodzi do pokoju 3-letni synek. Zaspany. Nigdy wczesniej mu sie nie zdarzyło żeby w nocy wstał z łóżka i przyszedł. A bardzo często długo w nocy siedzę. Położyłam go i spokojnie zasnął, ale w szoku jestem.

A zatem parłam w obecności mojej cudownej położnej i mojej mamy. Ponieważ przy córce z parciem miałam problemy, tym razem ćwiczyłam i przy samym porodzie bardzo sie starałam żeby dobrze i mocno przeć. I co? I za chwil kilka urodził sie synek. Pani doktor wpadła do nas jak już sie urodził
albo dosłownie na samej końcówce - nie pamiętam. Płakał. Wszystko było w porządku. Ale też jego droga była o wiele krótsza i szybsza niż córeczki.

Rozpisałam sie ale powiem szczerze. Jak tak myślę o moich porodach i pomyslę że byłyby jakieś/jakiekolwiek komplikacje, to przy tej organizacji która była mogłoby sie to bardzo źle skończyć. Z drugiej strony lekarze i położne mają tyle zajęć, tyle kobiet na odziale, że często muszą się po prostu dwoić i troić, żeby ze wszystkim nadąrzyć. Podziwiam ich pracę, bardzo podziwiam i szanuję. I powiem szczerze strach mnie ogarnia jak pomyślę, że tak jak w każdym zawodzie znajda się niestety partacze, którzy są znieczuleni i leniwi. Nie wiem jak to jeszcze inaczej określić. Po sobie widziałam, że gdyby jakiekolwiek większe komplikacje nastąpiły to nie wiadomo co mogłby sie stac. A podczas porodu licza sie sekundy. Gdyby przy synku cokolwiek było nie tak i potrzebny byłby na gwałt lekarz. A lekarz w tym czasie rozmawiał przez telefon i nie szło sie do niego dodzwonić to mogłaby sie stac tragedia. Całe szczescie komplikacji nie było i poród praktycznie odebrała położna i moja mama.

Prawdy w przypadku pani Anety już chyba sie nigdy nie dowiemy. Pozostaje nam liczyć na sprawiedliwość tego pana u góry. Jesli ktoś dopuścił sie przestępstwa i straszliwej zbrodni odbierając dziecko bądź dzieci tej pani to sprawiedliwość i tak go/ją dosięgnie. Żal tylko i poczucie okropnej bezsilności że istnieją tacy ludzie jak pan Boruta który broni sie przed szczerą rozmową. Ta rozmowa pomogłaby przede wszystkim mamie czyli pani Anecie. Pomogłaby też nam wszystkim którzy zaangażowaliśmy sie w tę sprawę i tak na prawde wszystkim nam pomogłaby uwierzyć, że świat jest sprawiedliwy i wszyscy lekarze szanuja nas rodzące i zrobią wszystko żeby każde dziecko próbujące dostać sie na ten świat dostało sie całe i zdrowe. Zdarzają się pomyłki, owszem. Trzeba tylko umieć sie do niej przynac, wyznac prawde, schylić głowę i przeprosić. A przynajmniej chcieć porozmawiac jak człowiek. Ja mam ogromny żal chociaż nie jestem nikim z rodziny ani znajomym, żal do pana doktora Boruty że zachował sie jak ostatni tchórz, tak jakby był winny.

WięcejMniej
4,8/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

Prowadził dwie moje ciąże, dzieciaczki urodziły się śliczne i zdrowe, nie mam zastrzeżeń.

Prowadził dwie moje ciąże, dzieciaczki urodziły się śliczne i zdrowe, nie mam zastrzeżeń.

5/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
5,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

KOMPETENTNY,DOBRY DIAGNOSTA-JESTEM WDZIĘCZNA PANU DOKTOROWI ZA WŁAŚCIWE ROZPOZNANIE I SZYBKIE DZIAŁANIE.DZIĘKI TEMU CIESZĘ SIĘ ŻYCIEM... GODNY POLECENIA-WSPANIAŁY CZŁOWIEK I LEKARZ!

KOMPETENTNY,DOBRY DIAGNOSTA-JESTEM WDZIĘCZNA PANU DOKTOROWI ZA WŁAŚCIWE ROZPOZNANIE I SZYBKIE DZIAŁANIE.DZIĘKI TEMU CIESZĘ SIĘ ŻYCIEM...
GODNY POLECENIA-WSPANIAŁY CZŁOWIEK I LEKARZ!

2,2/5
Zaufanie do kompetencji
2,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
2,0
Poświęcony czas
4,0
Kompleksowość podejścia
2,0
Uprzejmość
2,0
Godny polecenia
1,0

Ja niestety nie polecam, lekarz ten prowadził moją ciąże, wszystkie wizyty prywatnie. W czasie ciąży ok jednaj niałam wskazania do cc i o malo nie zeszłam z tego świata z powodu jego bledu. Po wszystkim nie potrafił nawet przeprosić. Powiedział tylko "zdarza sie". W szpitalu udaje ze Cie nie zna. Dziekuje za życie Pani położnej która zauważyła że jest nie tak i dr Kuhn który przeprowadził drugą operacje. Bez nich nich osierociłabym córeczkę...

Ja niestety nie polecam, lekarz ten prowadził moją ciąże, wszystkie wizyty prywatnie. W czasie ciąży ok jednaj niałam wskazania do cc i o malo nie zeszłam z tego świata z powodu jego bledu. Po wszystkim nie potrafił nawet przeprosić. Powiedział tylko "zdarza sie". W szpitalu udaje ze Cie nie zna. Dziekuje za życie Pani położnej która zauważyła że jest nie tak i dr Kuhn który przeprowadził drugą operacje. Bez nich nich osierociłabym córeczkę...

5/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
5,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

Powiem jedno złe opinie wystawia panu doktorowi złośliwa konkurencja to jest ANIOŁ nie człowiek ,leczy mnie już pare lat ,teraz prowadzi ciaże mojej córki, życze każdemu żeby spotkał na swojej drodze takigo lekarza pozdrawiam serdecznie

Powiem jedno złe opinie wystawia panu doktorowi złośliwa konkurencja to jest ANIOŁ nie człowiek ,leczy mnie już pare lat ,teraz prowadzi ciaże mojej córki, życze każdemu żeby spotkał na swojej drodze takigo lekarza pozdrawiam serdecznie

4,5/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
4,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
4,0

Jako osoba w ciąży prowadzona przez tego lekarza jestem jak najbardziej na tak. poprzednia moja ciąża była prowadzona zupełnie przez innego doktora i gdyby nie doktor Boruta mogłoby się skończyć źle. Dziś maluch ma 3 lata i jest wspaniałym zdrowym chłopcem. Panie doktorze dziękuję za reakcję na czas, gdy już opadłam z sił a maleństwo było zbyt dużę.... Dziękuję!!!!!!!!!!!!!

Jako osoba w ciąży prowadzona przez tego lekarza jestem jak najbardziej na tak. poprzednia moja ciąża była prowadzona zupełnie przez innego doktora i gdyby nie doktor Boruta mogłoby się skończyć źle. Dziś maluch ma 3 lata i jest wspaniałym zdrowym chłopcem. Panie doktorze dziękuję za reakcję na czas, gdy już opadłam z sił a maleństwo było zbyt dużę.... Dziękuję!!!!!!!!!!!!!

Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat