Zaufanie do kompetencji | 1,0 |
Tłumaczenie choroby i leczenia | 1,0 |
Poświęcony czas | 1,0 |
Kompleksowość podejścia | 1,0 |
Uprzejmość | 1,0 |
Godny polecenia | 1,0 |
Zaufanie do kompetencji | 1,0 |
Tłumaczenie choroby i leczenia | 1,0 |
Poświęcony czas | 1,0 |
Kompleksowość podejścia | 1,0 |
Uprzejmość | 1,0 |
Godny polecenia | 1,0 |
Zaufanie do kompetencji | 1,0 |
Tłumaczenie choroby i leczenia | 1,0 |
Poświęcony czas | 1,0 |
Kompleksowość podejścia | 1,0 |
Uprzejmość | 1,0 |
Godny polecenia | 1,0 |
Pierwszy raz trafiłem do doktora kiedy jeszcze przyjmował w starym budynku. Stan gabinetu opłakany. To samo z podejściem do pacjenta. Masakra jednym słowem. Inaczej nie da się tego opisać. Trafiłem ze skierowaniem od rodzinnego i ostrym zapaleniem zatok. Doktor Długokiński wręcz spuścił mi słowne manto wyrzucając, że w ogóle przyszedłem chory i że najpierw powinienem się wyleczyć. Siedząc na wiele niższym krześle (co nie pozostaje bez znaczenia w ujęciu psychologicznym) czułem się jak uczniak karcony przez belfra. Odesłał mnie do rodzinnego z niemal szyderczym uśmiechem. Po raz kolejny trafiłem do ...
Pierwszy raz trafiłem do doktora kiedy jeszcze przyjmował w starym budynku. Stan gabinetu opłakany. To samo z podejściem do pacjenta. Masakra jednym słowem. Inaczej nie da się tego opisać. Trafiłem ze skierowaniem od rodzinnego i ostrym zapaleniem zatok. Doktor Długokiński wręcz spuścił mi słowne manto wyrzucając, że w ogóle przyszedłem chory i że najpierw powinienem się wyleczyć. Siedząc na wiele niższym krześle (co nie pozostaje bez znaczenia w ujęciu psychologicznym) czułem się jak uczniak karcony przez belfra. Odesłał mnie do rodzinnego z niemal szyderczym uśmiechem. Po raz kolejny trafiłem do doktora już w "nowym" gabinecie. Nowym w cudzysłowiu bo tylko lokalizacja tam jest nowa. Reszta mimo, że ochlapana farbą to nowością nie śmierdzi. Zostałem potraktowany na początku z uprzejmością. Aż się zaskoczyłem. Przyszedłem z podejrzeniem groźnych powikłań po anginie. Doktor posadził mnie na fotelu zaświecił latarkę na głowie i mimo szczękościsku wepchał mi coś tam do gardła mówiąc z uśmiechem, że to tylko zwykłe zapalenie gardła i że miał już pacjentów w takim stanie, że cho cho. I tu moje oczekiwania zeszły na ziemie. Witam znowu nieuprzejmego Pana doktora. Zero tłumaczeń choroby zero podejścia, zero sprzętu.Nawet dawkowania nie wytłumaczył. Rzeź. Na koniec wsadził mi coś w moje mega krzywe przegrody nosowe, popatrzył i wyciągnął i znowu zero wyjaśnień. Cisza. No i najważniejsze pytanie doktora na koniec. Jak Panu podoba się nowy gabinet?? No zostałem zabity na miejscu tym pytaniem. Kiedy zapytałem o L4, bo przecież zwolniłem się z pracy na wizytę i jestem w końcu chory, usłyszałem, że mam iść do rodzinnego. Znowu> Bo jemu się druki skończyły. Dowidzenia-dowidzenia (oby nie). "Ach i niech Pan przeprosi ode mnie rodzinnego, że nie wystawiłem zwolnienia." Myślę sobie facet ku**a jak chcesz przepraszać to sobie dzwoń. Ja nie będę pieprzonym gońcem. I po wizycie. Z paczką antybiotyków i zwolnieniem pojechałem do domu. Nigdy więcej. Przed kolejnym razem zahaczę o bankomat. Chwycę sto zł i walę prywatnie. Mam nadzieję, że pokolenie takich lekarzy wygaśnie wkrótce.
WięcejMniej
Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.
Usługa | Cena (zł) |
---|