lekarz Katarzyna Zajda

Katarzyna Zajda jest lekarzem o kompletnym braku wyczucia i empatii. Z wyraźną niechęcią odpowiada na pytania. Nie jest lekarzem z powołania, niestety. Podejrzewam, że większość pozytywnych opinii pochodzi od pacjentów z prywatnej przychodni w ktorej ten lekarz przyjmuje

Katarzyna Zajda jest lekarzem o kompletnym braku wyczucia i empatii. Z wyraźną niechęcią odpowiada na pytania. Nie jest lekarzem z powołania, niestety. Podejrzewam, że większość pozytywnych opinii pochodzi od pacjentów z prywatnej przychodni w ktorej ten lekarz przyjmuje

Pojechałam do Pani Doktor z mamą. Przestraszona opiniami z tej strony bałam się ogromnie tej wizyty, mama jest w bardzo złym stanie, a słaby lekarz mógłby całkowicie odebrać jej nadzieję. Na szczęście okazało się, że nic z tego co możecie tutaj wyczytać nie było prawdą. Pani Doktor nie jest niemiła, jest bardzo konkretna, poświęca czas i uwagę pacjentowi, wsłuchuje się w to, co pacjent ma jej do powiedzenia i stara się pomóc najlepiej jak się da. Z mojej strony polecam. Do mamy podeszła z należytą uwagą i szacunkiem. Nie bójcie ...

Pojechałam do Pani Doktor z mamą. Przestraszona opiniami z tej strony bałam się ogromnie tej wizyty, mama jest w bardzo złym stanie, a słaby lekarz mógłby całkowicie odebrać jej nadzieję. Na szczęście okazało się, że nic z tego co możecie tutaj wyczytać nie było prawdą. Pani Doktor nie jest niemiła, jest bardzo konkretna, poświęca czas i uwagę pacjentowi, wsłuchuje się w to, co pacjent ma jej do powiedzenia i stara się pomóc najlepiej jak się da.

Z mojej strony polecam. Do mamy podeszła z należytą uwagą i szacunkiem. Nie bójcie się tych opinii, Pani Doktor bardzo pozytywnie zaskakuje.

Niestety ze smutkiem muszę potwierdzić wszystkie negatywne opinie... :-( Jeśli możecie to omijajcie tego lekarza szerokim łukiem.

Niestety ze smutkiem muszę potwierdzić wszystkie negatywne opinie... :-(
Jeśli możecie to omijajcie tego lekarza szerokim łukiem.

Czytam te opinie i każda brzmi tak jak sam bym ją napisał. Pani Doktor bez serca, bez zaangażowania, lekarz który źle prowadził leczenie. Skaoda mi słów w jaki ta osoba traktuje pacjentów i ich rodziny. Zostawiła mojego tate bez żadnego leczenia czy konsultacji na 4 miesiące bo był operowany w innym szpitalu. Uważajcie i jak tylko macie możliwość szukajcie innego lekarza

Czytam te opinie i każda brzmi tak jak sam bym ją napisał. Pani Doktor bez serca, bez zaangażowania, lekarz który źle prowadził leczenie. Skaoda mi słów w jaki ta osoba traktuje pacjentów i ich rodziny. Zostawiła mojego tate bez żadnego leczenia czy konsultacji na 4 miesiące bo był operowany w innym szpitalu. Uważajcie i jak tylko macie możliwość szukajcie innego lekarza

Ja bym tak pochopnie nie oceniał lekarza. Mój tata leczył się u niej ponad 4 lata i nie dało się odczuć złej woli z jej strony. Faktem jest że zostawia pacjenta w nieświadomości jak było w naszym przypadku ale to tylko dawało tacie do końca nadzieję na dalsze życie, nawet wtedy kiedy było już fatalnie, kiedy leżał w łóżku i planował podróż do Centrum. Ta choroba prędzej czy później zabija i nic na to nie poradzimy.

Ja bym tak pochopnie nie oceniał lekarza. Mój tata leczył się u niej ponad 4 lata i nie dało się odczuć złej woli z jej strony. Faktem jest że zostawia pacjenta w nieświadomości jak było w naszym przypadku ale to tylko dawało tacie do końca nadzieję na dalsze życie, nawet wtedy kiedy było już fatalnie, kiedy leżał w łóżku i planował podróż do Centrum. Ta choroba prędzej czy później zabija i nic na to nie poradzimy.

Moja mama leczy się u Pani Doktor Katarzyny Zajdy od ponad trzech lat i jest bardzo zadowolona zarówno z kompetencji jak i podejścia do pacjenta. Fakt, czasami jest trochę rozkojarzona, ale zważywszy na ilość chorych, którymi musi się zająć, wcale mnie to nie dziwi. W zeszłym roku mama trafiła do szpitala (w związku z udarem). W tym czasie ja byłam z Panią doktor w ciągłym kontakcie telefonicznym, w celu ustalenia dalszego toku leczenia onkologicznego. Cierpliwie tłumaczyła, co i kiedy mamy zrobić. Odniosłam wrażenie, jakby faktycznie była przejęta całą sytuacją. Ostatnio ...

Moja mama leczy się u Pani Doktor Katarzyny Zajdy od ponad trzech lat i jest bardzo zadowolona zarówno z kompetencji jak i podejścia do pacjenta. Fakt, czasami jest trochę rozkojarzona, ale zważywszy na ilość chorych, którymi musi się zająć, wcale mnie to nie dziwi. W zeszłym roku mama trafiła do szpitala (w związku z udarem). W tym czasie ja byłam z Panią doktor w ciągłym kontakcie telefonicznym, w celu ustalenia dalszego toku leczenia onkologicznego. Cierpliwie tłumaczyła, co i kiedy mamy zrobić. Odniosłam wrażenie, jakby faktycznie była przejęta całą sytuacją.
Ostatnio moja Mama powiedziała: "Są trzy osoby, które dają jej siłę do walki - najbliższa rodzina i Pani Doktor Zajda." Myślę, że nie muszę nic dodawać.

Zgadzam się z poprzednimi ocenami, to okropna osoba przede wszystkim nie powinna leczyć ludzi, nie ma podejścia do pacjenta każdego traktuje jak numerek, dopóki jest w programie i przynosi zyski to jest dobrym pacjentem natomiast jak już nie ma programu to jest zbędny. Jest bezlitosna zarówno dla pacjenta jak i jego rodziny, bez zająknięcia wymierza wyro śmierci. Dwa lata temu zaczęła leczyć mojego tatę jak do niej trafiliśmy żeby tato zgodził się na program stwierdziła że z takimi zmianami to ludzie żyją po dwadzieścia lat lecz jak skończył się jego ...

Zgadzam się z poprzednimi ocenami, to okropna osoba przede wszystkim nie powinna leczyć ludzi, nie ma podejścia do pacjenta każdego traktuje jak numerek, dopóki jest w programie i przynosi zyski to jest dobrym pacjentem natomiast jak już nie ma programu to jest zbędny. Jest bezlitosna zarówno dla pacjenta jak i jego rodziny, bez zająknięcia wymierza wyro śmierci. Dwa lata temu zaczęła leczyć mojego tatę jak do niej trafiliśmy żeby tato zgodził się na program stwierdziła że z takimi zmianami to ludzie żyją po dwadzieścia lat lecz jak skończył się jego program stwierdziła że i tak dostał półtora roku życia. Podczas programu tato zapytał jej co będzie jak będzie reemisja choroby, na to ona niech pan się nie martwi ja mam tyle środków że sobie z nim poradzę. Wszystko trzeba było wyciągać od niej prawie siłą, na każde pytanie odpowiadał niech pan mi nie zawraca głowy ja nie mam teraz czasu dla pana, i tak było za każdym razem. Kierowaliśmy się tym że lekarz nie musi być słodki lecz skuteczny, ale pani Zajda jest ani słodka, ani skuteczna bardzo śmiało mówi ja już nic dla pana nie mam niech pan idzie do hospicjum jest POTWOREM nie polecam tego człowieka najgorszemu wrogowi jak ktoś jest na początku tej ciężkiej drogi to niech w porę zmieni lekarza.
Dziwi mnie że jeszcze ją tam trzymają, to okropna BABA mam nadzieje że sprawiedliwość ją dotknie.( 9 marca mój tato umarł miał dopiero 57 lat ale to dla niej nic nie znaczyło)

jak napisali pozostali, NIE POLECAM! "leczyła" mojego Tatę 2,5 roku, ostatmio powiedziała że już nie ma go czym leczyć i wymusiliśmy na niej skierowanie do poradni bólu. tata kilka dni temu trafił do szpitala na wołoską bo miał duszności i dopiero w szpitalu powiedzieli nam ze jest kilka innych też metod które poprawią mu standard życia, zmniejszy mu ból i przedłuży życie - oczywiście zajda słowa o tym nie mówiła. Po pierwsze Tata ma wode w płucach o czym zajda wiedziała ale nie dała skierowania na odciągnięcie wody przez którą ...

jak napisali pozostali, NIE POLECAM! "leczyła" mojego Tatę 2,5 roku, ostatmio powiedziała że już nie ma go czym leczyć i wymusiliśmy na niej skierowanie do poradni bólu. tata kilka dni temu trafił do szpitala na wołoską bo miał duszności i dopiero w szpitalu powiedzieli nam ze jest kilka innych też metod które poprawią mu standard życia, zmniejszy mu ból i przedłuży życie - oczywiście zajda słowa o tym nie mówiła. Po pierwsze Tata ma wode w płucach o czym zajda wiedziała ale nie dała skierowania na odciągnięcie wody przez którą Tata ma duszności i ledwo oddycha, po drugie, jest jeszcze metoda pudrowania nowotworu (polecam poczytać o tym), po trzecie w szpitalu będą jeszcze robić Tacie radioterapie na kości (przerzuty) a zajda stwierdziła ze już nie ma sensu!!!! to nie jest człowiek, tylko tyran który jak najszybciej chce pozbyc się pacjenta, zwłaszcza jesli był/jest palaczem. Zero kontakt, informacje trzeba z niej wymuszać by cos powiedziała, a pacjenta jak ktoś napisał trafnie traktuje jak numer porządkowy :( jest BEZNADZIEJNA! od niej z daleka. Jak ktoś nie ma wyboru i leczy się w Centrum Onkologii polecam Piotra Jaskiewicza.

Pani Zajda to wielka pomyłka jako lekarz nie polecam .Tata leczył się u jnego lekarza ale chemie daje ta cmentarna chiena bo jnaczej nazwać nie moge tej pani ostatnie słowa do taty były prosze do chospicjum nikt panu już nie pomorze.PO TYCH SŁOWACH TATA PO MIESIĄCU ZMARŁ TAK SIĘ ZAŁAMAŁ ŻYCZE PANI ABY W TYM 2013ROKU SPOTKAŁO JĄ 1000 RAZY WIĘKSZE NIESZCZĘSCIE BĘDE OTO SIĘ MODLIĆ .......

Pani Zajda to wielka pomyłka jako lekarz nie polecam .Tata leczył się u jnego lekarza ale chemie daje ta cmentarna chiena bo jnaczej nazwać nie moge tej pani ostatnie słowa do taty były prosze do chospicjum nikt panu już nie pomorze.PO TYCH SŁOWACH TATA PO MIESIĄCU ZMARŁ TAK SIĘ ZAŁAMAŁ ŻYCZE PANI ABY W TYM 2013ROKU SPOTKAŁO JĄ 1000 RAZY WIĘKSZE NIESZCZĘSCIE BĘDE OTO SIĘ MODLIĆ .......

Minęło sporo czasu, ale jak wspomnę to nazwisko, jeszcze odczuwam wstręt. Nie polecam nikomu - a wręcz przeciwnie radzę trzymać się jak najdalej od tej pani. Żadnego kontaktu, żadnej, nawet merytorycznej pomocy w obliczu strasznej choroby. Ona nigdy nie powinna zostać lekarzem. Bardziej pasuje do niej funkcja mitologicznego Hermesa który za talara odprowadzał dusze na tamten świat - dosłownie. Na czwartym piętrze nie leczą grypy - ja wiem o tym, ale pani Z. w rozmowach z nami najczęściej używała słowa " nie wiem ",nic nie potrafiła powiedzieć oprócz tego że ...

Minęło sporo czasu, ale jak wspomnę to nazwisko, jeszcze odczuwam wstręt. Nie polecam nikomu - a wręcz przeciwnie radzę trzymać się jak najdalej od tej pani. Żadnego kontaktu, żadnej, nawet merytorycznej pomocy w obliczu strasznej choroby. Ona nigdy nie powinna zostać lekarzem. Bardziej pasuje do niej funkcja mitologicznego Hermesa który za talara odprowadzał dusze na tamten świat - dosłownie. Na czwartym piętrze nie leczą grypy - ja wiem o tym, ale pani Z. w rozmowach z nami najczęściej używała słowa " nie wiem ",nic nie potrafiła powiedzieć oprócz tego że to kwestia dni, może tygodni. I nic nie zrobiła. Przyłączam się do komentarzy powyżej, ktoś napisał o zabawie w Boga, i że papierek z orzełkiem jest dla tej pani ważniejszy niż dobro pacjenta - nie ma w tym przesady.