lekarz Marian Pyzikiewicz

Stara szkoła. Konkretny i szczry do bólu. Trzeba tu pisać więcej nie wiem po co, ale maszyna każe. I to aż 100 co najmniej znaków.

Stara szkoła. Konkretny i szczry do bólu. Trzeba tu pisać więcej nie wiem po co, ale maszyna każe. I to aż 100 co najmniej znaków.

Wizyta u tego ,,lekarza'' to porażka. Po obejrzeniu zdjęcia (oczywiście wg. pana lekarza, zupełnie nieczytelnego) uznał, że jestem zdrowy... Po trzech miesiącach skończyło się operacją kręgosłupa... Dobrze, że w Zielonej Górze są inni, bardziej kompetentni neurolodzy.

Wizyta u tego ,,lekarza'' to porażka. Po obejrzeniu zdjęcia (oczywiście wg. pana lekarza, zupełnie nieczytelnego) uznał, że jestem zdrowy... Po trzech miesiącach skończyło się operacją kręgosłupa... Dobrze, że w Zielonej Górze są inni, bardziej kompetentni neurolodzy.

Nie polecam. Wypisuje leki,które wcześniej kategorycznie kazał odstawić przy czym po zwróceniu na to uwagi, upomina mnie kto tu jest lekarzem. Ponadto zdarzyło mu się przepisać lek wycofany z obiegu 5 lat temu. Z całym szacunkiem, ten pan już dawno nie powinien pracowac jako lekarz. Najgorszy neurolog na jakiego trafilam.

Nie polecam. Wypisuje leki,które wcześniej kategorycznie kazał odstawić przy czym po zwróceniu na to uwagi, upomina mnie kto tu jest lekarzem. Ponadto zdarzyło mu się przepisać lek wycofany z obiegu 5 lat temu. Z całym szacunkiem, ten pan już dawno nie powinien pracowac jako lekarz. Najgorszy neurolog na jakiego trafilam.

Po kilku wizytach stwierdzam,że trudno zastać pana dr w godzinach przyjęć .Śniadania,wyjścia i jakieś sprawy utrudniają mu przyjmowanie pacjentów. Na moje pytanie o sposób leczenia czy rehabilitację usłyszałam odpowiedź,,niech się pani tym nie interesuje,idzie do neurochirurga i tam odpowie na pytanie czy chce pani operacji czy nie "(???). Pan dr nie chce wypisywać zwolnienia tylko odsyła mnie do lekarza rodzinnego,który stwierdza,że to neurolog powinien wypisać zwolnienie.Na skierowaniach zapomina dopisać pewnych słów i trzeba wracać (spotkało mnie to 2x).Kiedy szukałam neurologa -pan dr Pyzikiewicz był jedynym neurologiem,do którego nie było żadnej ...

Po kilku wizytach stwierdzam,że trudno zastać pana dr w godzinach przyjęć .Śniadania,wyjścia i jakieś sprawy utrudniają mu przyjmowanie pacjentów.
Na moje pytanie o sposób leczenia czy rehabilitację usłyszałam odpowiedź,,niech się pani tym nie interesuje,idzie do neurochirurga i tam odpowie na pytanie czy chce pani operacji czy nie "(???).
Pan dr nie chce wypisywać zwolnienia tylko odsyła mnie do lekarza rodzinnego,który stwierdza,że to neurolog powinien wypisać zwolnienie.Na skierowaniach zapomina dopisać pewnych słów i trzeba wracać (spotkało mnie to 2x).Kiedy szukałam neurologa -pan dr Pyzikiewicz był jedynym neurologiem,do którego nie było żadnej kolejki. Teraz już wiem dlaczego.

Stwierdził, że zdjęcie jest naświetlone i on nic na nim nie widzi (chociaż 3 lekarzy widziało wyraźnie), i stwierdził również (po tym naświetlonym zdjęciu niby),że jestem zdrowa i mogę iść do pracy, chociaż ledwo wciągnęłam się do gabinetu. Poza tym lekarz "średniowieczny", rezonans w ogóle nie wchodzi w grę. Nie polecam!

Stwierdził, że zdjęcie jest naświetlone i on nic na nim nie widzi (chociaż 3 lekarzy widziało wyraźnie), i stwierdził również (po tym naświetlonym zdjęciu niby),że jestem zdrowa i mogę iść do pracy, chociaż ledwo wciągnęłam się do gabinetu.
Poza tym lekarz "średniowieczny", rezonans w ogóle nie wchodzi w grę.
Nie polecam!

Od 10 lat leczę się i nie mam żadnych zastrzeżeń.

Od 10 lat leczę się i nie mam żadnych zastrzeżeń.