dr Stefan Juchnicki

Ortopeda, Traumatolog

Liczba opinii: 1
Średnia ocen:1,0/5
Opinie:1
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Miałem do czynienia z dr Juchnickim na przestrzeni kilku lat. Wpierw, zdiagnozował mi uszkodzenie łękotki w kolanie (poprawnie) i zalecił artroskopię. Zapisałem się na zabieg, okres czekania na zabieg wynosił około pół roku. Zgodnie z zaleceniem, pojawiłem się o 7 rano, na czczo pod salą operacyjną, gdzie następnie spędziłem 8 godzin oczekując na moją kolej. Okazało się jednak, że dr Juchnicki jest zmęczony całonocnym dyżurem i zabiegami od rana, więc odwołał mój zabieg, w niezbyt uprzejmy sposób. Następny wolny termin był 3 miesięce później, niestety jednak wyjechałem za granicę na ...

Miałem do czynienia z dr Juchnickim na przestrzeni kilku lat. Wpierw, zdiagnozował mi uszkodzenie łękotki w kolanie (poprawnie) i zalecił artroskopię. Zapisałem się na zabieg, okres czekania na zabieg wynosił około pół roku. Zgodnie z zaleceniem, pojawiłem się o 7 rano, na czczo pod salą operacyjną, gdzie następnie spędziłem 8 godzin oczekując na moją kolej. Okazało się jednak, że dr Juchnicki jest zmęczony całonocnym dyżurem i zabiegami od rana, więc odwołał mój zabieg, w niezbyt uprzejmy sposób. Następny wolny termin był 3 miesięce później, niestety jednak wyjechałem za granicę na jakiś czas.

Po powrocie, ponownie zapisałem się na operację u dra Juchnickiego. Znów pojawiłem się rano, na czczo, lecz tym razem dopilnowałem tego, by mój zabieg był jednym z pierwszych tego dnia. Położono mnie na stole operacyjnym, podłączono do kroplówki, pojawił się anestezjolog i miał mi zrobić znieczulenie dolędźwiowe. Ponieważ nie otrzymałem nigdy wcześniej od dra Juchnickiego żadnych wyjaśnień, jak ma wyglądać zabieg, ani on nawet nie pojawił się by mi wyjaśnić na czym on ma polegać, a oczekiwano ode mnie podpisania pod zaświadczeniem, że zostałem zapoznany ze szczegółami zabiegu oraz znieczulenia, poprosiłem, by zaczekać ze znieczuleniem, aż pojawi się dr Juchnicki. Okazało się, że na całe szczęście. Z korytarza usłyszałem nieprzyjemne uwagi dra Juchnickiego, że jak nie chcę mieć operacji, to on mnie prosić nie będzie. Po jakimś czasie dr Juchnicki podszedł i na jedno moje pytanie, jak ma wyglądać znieczulenie, odparował wyjątkowo nieprzyjemnym, agresywnym wręcz tonem, że: ja wcale nie muszę mieć tego zabiegu, jeśli nie chcę (choć gorąco zaprzeczałem i mówiłem, że na zabiegu mi bardzo zależy, ale chciałbym tylko dowiedzieć się paru rzeczy), że właściwie lepiej, żebym zabiegu nie miał, że on ma wielu znajomych, którzy mają uszkodzoną łękotkę, i świetnie z tym żyją, że szanse powikłań po zabiegu są bardzo duże, że on nie jest specjalistą od artoskopii oraz że jest bardzo zmęczony po całonocnym dyżurze. Słowem, informacje, które, jeśli są prawdziwe, powinny zostać mi przedstawione zanim zostałem położony na stole operacyjnym z zamiarame zaaplkowania znieczulenia.
Gdy mimo wszystko prosiłem, by jednak zabieg zrobić, podając jako argument to, że sam dr Juchnicki ponad rok wcześniej powiedział, że poleca jego wykonanie, dr Juchnicki ostatecznie sprawę zakończył, kwitując, że zna ludzi tego typu co ja i już z góry wie, że z tego nic nie będzie, i opuszczając salę operacyjną. Nie pozostało mi nic innego, jak wrócić do domu.

Podsumowując, wydaje mi się że dr Juchnicki 1) rzeczywiście nie zna się na artosopii
2) stara się nie informować pacjenta o przebiegu zabiegu, mając nadzieję, że w ten sposób uniknie ewentualnych pretensji (jest to niezgodne z kartą praw pacjenta, która wymaga, by lekarz opisał szczegóły zabiegu przed operacją) 3) obawia się że wykonany przez niego zabieg spowoduje powikłania i stara się unikać dociekliwych pacjentów 4) jest wyjątkowo nieuprzejmy

Jeszcze inna historia z tym samym drem i tego samego typu, choć mniej rażąca, która przytrafiła mi się jeszcze przed pierwszą, niedoszłą operacją wyglądała tak. Wróciłem z nart, gdzie zwichnąłem sobie ramię w barku i od dwóch tygodni nie mogłem podnosić ramienia powyżej wysokości barku (jak się okazało pół roku później, główka kości ramiennej była złamana i się źle zrosła). Dr Juchnicki na podstawie zdjęć rentgenowskich nie potrafił stwierdzić, na czym polega problem (zresztą lekarz na pogotowiu który oglądał mnie i zdjęcie tuż po wypadku, też nie dostrzegł złamania), ale zalecił niezwłoczne wykonanie rezonansu magnetycznego. Jak dotąd, w tej historii nic nie można mu zarzucić. Jednak, niedługo potem, gdy próbowałem się zapisać na rezonans magnetyczny, okazało się (co teraz nie jest dla mnie wielkim zasokoczeniem, ale wtedy były to moje pierwsze doświadczenia szpitalne), że czas oczekiwania na rezonans wynosi pół roku. Wróciłem zaniepokojony do dra Juchnickiego, pytając, czy nie mógłby dać skierowania 'cito', skoro sprawa jest tak niezwłoczna, jak to wcześniej przedstawił. Dr Juchnicki odparł, jednak, że wcale nie jest to pilna sprawa, i że w ogóle to może lepiej powinienem się zgłosić do innego lekarza, zapisując mi na karteczce jego nazwisko.

WięcejMniej
Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat