Art

Sztuka komplementowania

17.02.2014
Sztuka komplementowania

Wydawałoby się, że to nic trudnego. Wystarczy powiedzieć coś miłego, uśmiechnąć się i gotowe. A jednak jedno słowo czyni czasem wielką różnicę. O sztuce komplementowania opowie Beata Kosiacka.   Jak prawić komplementy? Wypisałam kilka przykładów, które niedawno usłyszałam: „Chciałabym tak wyglądać, jak będę w twoim wieku.” „O, nie poznałem pani. Myślałem, że to jakaś młoda dziewczyna tu biega.” „Tak mi pani dobrze wytłumaczyła, że niejeden facet by tak nie potrafił.” Niby na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się znajome i w sumie miłe. Oczywiście, czyjeś słowa można zawsze obrócić na swoją korzyść, podziękować i na tym poprzestać. Ważne, żeby doszukać się pozytywnej intencji rozmówcy. Wtedy komplement ucieszy, sprawi autentyczną radość na dłużej. Przecież nie chodzi o to, żeby edukować kogośa

Wydawałoby się, że to nic trudnego. Wystarczy powiedzieć coś miłego, uśmiechnąć się i gotowe. A jednak jedno słowo czyni czasem wielką różnicę. O sztuce komplementowania opowie Beata Kosiacka.

Jak prawić komplementy?

Wypisałam kilka przykładów, które niedawno usłyszałam:

„Chciałabym tak wyglądać, jak będę w twoim wieku.”
„O, nie poznałem pani. Myślałem, że to jakaś młoda dziewczyna tu biega.”
„Tak mi pani dobrze wytłumaczyła, że niejeden facet by tak nie potrafił.”

Niby na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się znajome i w sumie miłe. Oczywiście, czyjeś słowa można zawsze obrócić na swoją korzyść, podziękować i na tym poprzestać. Ważne, żeby doszukać się pozytywnej intencji rozmówcy. Wtedy komplement ucieszy, sprawi autentyczną radość na dłużej. Przecież nie chodzi o to, żeby edukować kogoś, że mógłby się bardziej postarać.
A jednak we wszystkich powyższych przykładach jest pewien mały zgrzyt – użyto porównania osoby komplementowanej do jakiejś innej – obecnej lub wyimaginowanej. I sam fakt porównania osłabia siłę komplementu, a nawet pozbawia go uroku. Dlatego, jeśli chcemy komuś sprawić prawdziwy komplement, który będzie wyrażał nasz podziw czy wdzięczność, a jednocześnie będzie darem dla drugiej osoby, to skupmy się tylko na niej i na wrażeniu, które na nas wywarła, konkretnej sytuacji, która się wydarzyła.

Powiedzmy na przykład:
„Pięknie dzisiaj wyglądasz (Tak młodzieńczo, świeżo, uroczo…). Bardzo mi się podoba twój uśmiech, (twoja spódnica, sposób w jaki chodzisz…)”
„Nie poznałem pani. Tak dynamicznie pani biega. Podziwiam pani kondycję.”
„Dziękuję za dokładne opisanie dojazdu. Dzięki pani wytłumaczeniu bezbłędnie trafiłem na miejsce.”

Jak je przyjmować?

Druga strona medalu  to odbiór podarunku. Bywa, że nawet najpiękniej dobrane słowa nie trafią do odbiorcy. W odpowiedzi na nasz komplement możemy wówczas usłyszeć:

„Ech, to taka stara sukienka. W zasadzie miałam już ją wyrzucić. I jeszcze głodna jestem w dodatku.”
„Naprawdę tak pan myśli? Ja tam czuję się okropnie, kolka mnie łapie i mam zadyszkę.”
„Nie ma sprawy. Każdy by panu tak opisał drogę. To nic nadzwyczajnego.”

Może się zdarzyć, że obie strony w takiej sytuacji poczują się niezręcznie i w przyszłości  komplementy wyginą jak dinozaury – z zimna, głodu i braku wzajemnego przepływu. To tak, jakby nierozpakowany prezent zwrócić do nadawcy. Bo tak naprawdę obie strony są tu biorcami i dawcami jednocześnie, a dzięki doskonaleniu się w tej sztuce, karmimy siebie nawzajem. Dlatego, następnym razem, gdy usłyszysz komplement – weź głęboki oddech i z uśmiechem odpowiedz:

„Dziękuję. Bardzo miło mi to usłyszeć.”
„Dziękuję, że mi pan to powiedział. Mam ochotę jeszcze więcej trenować.”
„Tak się cieszę, że mogłam pomóc.”

Każdy moment jest dobry na komplementy płynące z serca, zwłaszcza, gdy na zewnątrz zimno i szaro. Taka serdeczna wymiana z kilkoma osobami dziennie podziała jak zastrzyk dobrej energii dla każdej ze stron. Warto zainwestować odrobinę swojego czasu i uważności w tworzenie kapitału miłości.

 

Tekst: Beata Kosiacka, Trenerka rozwoju osobistego i empatycznej komunikacji, psychopedagożka;

E-Magazyn Endorfina, Tekst pochodzi ze współpracującego serwisu: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina

, że mógłby się bardziej postarać. A jednak we wszystkich powyższych przykładach jest pewien mały zgrzyt - użyto porównania osoby komplementowanej do jakiejś innej - obecnej lub wyimaginowanej. I sam fakt porównania osłabia siłę komplementu, a nawet pozbawia go uroku. Dlatego, jeśli chcemy komuś sprawić prawdziwy komplement, który będzie wyrażał nasz podziw czy wdzięczność, a jednocześnie będzie darem dla drugiej osoby, to skupmy się tylko na niej i na wrażeniu, które na nas wywarła, konkretnej sytuacji, która się wydarzyła. Powiedzmy na przykład: „Pięknie dzisiaj wyglądasz (Tak młodzieńczo, świeżo, uroczo…). Bardzo mi się podoba twój uśmiech, (twoja spódnica, sposób w jaki chodzisz…)” „Nie poznałem pani. Tak dynamicznie pani biega. Podziwiam pani kondycję.” „Dziękuję za dokładne opisanie dojazdu. Dzięki pani wytłumaczeniu bezbłędnie trafiłem na miejsce.” Jak je przyjmować? Druga strona medalu  to odbiór podarunku. Bywa, że nawet najpiękniej dobrane słowa nie trafią do odbiorcy. W odpowiedzi na nasz komplement możemy wówczas usłyszeć: „Ech, to taka stara sukienka. W zasadzie miałam już ją wyrzucić. I jeszcze głodna jestem w dodatku.” „Naprawdę tak pan myśli? Ja tam czuję się okropnie, kolka mnie łapie i mam zadyszkę.” „Nie ma sprawy. Każdy by panu tak opisał drogę. To nic nadzwyczajnego.” Może się zdarzyć, że obie strony w takiej sytuacji poczują się niezręcznie i w przyszłości  komplementy wyginą jak dinozaury - z zimna, głodu i braku wzajemnego przepływu. To tak, jakby nierozpakowany prezent zwrócić do nadawcy. Bo tak naprawdę obie strony są tu biorcami i dawcami jednocześnie, a dzięki doskonaleniu się w tej sztuce, karmimy siebie nawzajem. Dlatego, następnym razem, gdy usłyszysz komplement – weź głęboki oddech i z uśmiechem odpowiedz: „Dziękuję. Bardzo miło mi to usłyszeć.” „Dziękuję, że mi pan to powiedział. Mam ochotę jeszcze więcej trenować.” „Tak się cieszę, że mogłam pomóc.” Każdy moment jest dobry na komplementy płynące z serca, zwłaszcza, gdy na zewnątrz zimno i szaro. Taka serdeczna wymiana z kilkoma osobami dziennie podziała jak zastrzyk dobrej energii dla każdej ze stron. Warto zainwestować odrobinę swojego czasu i uważności w tworzenie kapitału miłości.   Tekst: Beata Kosiacka, Trenerka rozwoju osobistego i empatycznej komunikacji, psychopedagożka; E-Magazyn Endorfina, Tekst pochodzi ze współpracującego serwisu: http://www.dojrzewalnia.pl/endorfina

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się