Dariusz Hankiewicz

Laryngolog

Liczba opinii: 14
Średnia ocen:1,5/5
Opinie:14
Zaufanie do kompetencji
1,4
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,3
Poświęcony czas
1,9
Kompleksowość podejścia
1,6
Uprzejmość
1,2
Godny polecenia
1,3
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
1,3/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
3,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Poznałem pana lekarza jako orzecznika na komisji ZUS o zasiłek pielęgnacyjny.Choruję na raka od 5 lat jestem po 3 operacjach i radioterapii , ,a on potraktował mnie jak najgorzej ,kazał robić zwroty przysiady ,skłony ,nie interesowało go moja podstawowa choroba i to co mówię ,myślę że słabo się w tym orientował.Miałem kontakt z wieloma lekarzami ,ale takiego jeszcze nie spotkałem gbura bez komunikacji z pacjentem..Czułem się bardzo upokorzony ......

Poznałem pana lekarza jako orzecznika na komisji ZUS o zasiłek pielęgnacyjny.Choruję na raka od 5 lat jestem po 3 operacjach i radioterapii , ,a on potraktował mnie jak najgorzej ,kazał robić zwroty przysiady ,skłony ,nie interesowało go moja podstawowa choroba i to co mówię ,myślę że słabo się w tym orientował.Miałem kontakt z wieloma lekarzami ,ale takiego jeszcze nie spotkałem gbura bez komunikacji z pacjentem..Czułem się bardzo upokorzony ......

1,7/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Miałam dziś nieprzyjemność poznać owego pana lekarza. Był orzecznikiem na komisji kwalifikujacej mnie do zasiłku pielęgnacyjnego. Choruję na raka od dwóch lat, a potraktował mnie jak wyludzacza pieniędzy. Dostałam to świadczenie, ale co przeżyłam to nikomu nie życzę. Nikt w życiu mnie tak nie upokorzyl. Kazał mi się rozebrać i chodzić po gabinecie, raz po raz okrecajac się. Najlepsze z tego wszystkiego, że nie chciał nawet spojrzeć na trzy blizny pooperacyjne, które mam od grudnia tego roku. Krzyczał i był bardzo agresywny. Zachowywał się jak ss-mani, z książek, które ma ...

Miałam dziś nieprzyjemność poznać owego pana lekarza. Był orzecznikiem na komisji kwalifikujacej mnie do zasiłku pielęgnacyjnego. Choruję na raka od dwóch lat, a potraktował mnie jak wyludzacza pieniędzy. Dostałam to świadczenie, ale co przeżyłam to nikomu nie życzę. Nikt w życiu mnie tak nie upokorzyl. Kazał mi się rozebrać i chodzić po gabinecie, raz po raz okrecajac się. Najlepsze z tego wszystkiego, że nie chciał nawet spojrzeć na trzy blizny pooperacyjne, które mam od grudnia tego roku. Krzyczał i był bardzo agresywny. Zachowywał się jak ss-mani, z książek, które ma równo poukładane na półce w gabinecie. W szoku jestem, że tak chory psychicznie osobnik ma styczność z chorymi ludźmi. Mam nadzieję, że przez te półtorej godziny, które spędziłam w obecności tego pana, mój rak nie rozsiał się bardziej.

WięcejMniej
4,8/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
5,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
5,0
Uprzejmość
4,0
Godny polecenia
5,0

U pana doktora leczymy się całą rodziną,od najmniejszego dziecka po rodziców. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Zdarzyło mi się już kilka razy, że lekarz rodzinny nie potrafił wyprowadzić dziecka z choroby. Był podawany jeden antybiotyk, potem kolejny ale poprawa była krótkotrwała.Dr Hankiewicz zawsze potrafił człowieka wyleczyć. Naprawdę polecam.

U pana doktora leczymy się całą rodziną,od najmniejszego dziecka po rodziców. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Zdarzyło mi się już kilka razy, że lekarz rodzinny nie potrafił wyprowadzić dziecka z choroby. Był podawany jeden antybiotyk, potem kolejny ale poprawa była krótkotrwała.Dr Hankiewicz zawsze potrafił człowieka wyleczyć. Naprawdę polecam.

1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Podczas komisji kwalifikującej do sanatorium potraktował mnie strasznie. Takiego lekarza „urzędasa”, bez jakiejkolwiek woli komunikacji z pacjentem, nie widziałam w życiu. On nadaje się do kwalifikowania więźniów lub wojskowych, przyzwyczajonych do rozkazów: wstać, usiąść, rozebrać się, głowa w prawo, w lewo, noga do góry, postawić itp. Przy tym strofowanie jak smarkacza: „Czy mam zapraszać? Może głośniej?”. Podaną przeze mnie płytę z prześwietleniem pyrgnął w moim kierunku bez słowa wyjaśnienia. Coś niesamowitego! Dla tego pana, bez choćby odrobiny empatii, dodam wręcz bez kultury, nie powinno być miejsca na komisji lekarskiej, gdzie ...

Podczas komisji kwalifikującej do sanatorium potraktował mnie strasznie. Takiego lekarza „urzędasa”, bez jakiejkolwiek woli komunikacji z pacjentem, nie widziałam w życiu. On nadaje się do kwalifikowania więźniów lub wojskowych, przyzwyczajonych do rozkazów: wstać, usiąść, rozebrać się, głowa w prawo, w lewo, noga do góry, postawić itp. Przy tym strofowanie jak smarkacza: „Czy mam zapraszać? Może głośniej?”. Podaną przeze mnie płytę z prześwietleniem pyrgnął w moim kierunku bez słowa wyjaśnienia. Coś niesamowitego! Dla tego pana, bez choćby odrobiny empatii, dodam wręcz bez kultury, nie powinno być miejsca na komisji lekarskiej, gdzie przychodzą ludzie chorzy.

WięcejMniej
Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat