lekarz Jerzy Fichtel

rozcięty palec(przez tzw. taśmówkę) okazał się nagle stłuczeniem - śmiech na sali. Stwierdził, że zrobić opatrunek i do domu. Jak się odezwałem, że wolałbym zaszyć, bo wyglądało paskudnie i blizna będzie szeroka. To oburzony odparł, że jak ja bym naprawiał jego auto to on by się nie wtrącał(a co ja mechanik?!),ZERO profesjonalizmu, RZEŹNIA!!!. W ogóle I AM sorry, że palca sobie rozciąłem. Oczywiście nie omieszkał użyć łaciny "podwórkowej". Jak już się "łaskawie" zgodził na szycie to zaszczyk wkówał trzy razy prosto w rane, trafiając, w kość. A takiej chirurgicznej porażki ...

rozcięty palec(przez tzw. taśmówkę) okazał się nagle stłuczeniem - śmiech na sali. Stwierdził, że zrobić opatrunek i do domu. Jak się odezwałem, że wolałbym zaszyć, bo wyglądało paskudnie i blizna będzie szeroka. To oburzony odparł, że jak ja bym naprawiał jego auto to on by się nie wtrącał(a co ja mechanik?!),ZERO profesjonalizmu, RZEŹNIA!!!. W ogóle I AM sorry, że palca sobie rozciąłem. Oczywiście nie omieszkał użyć łaciny "podwórkowej". Jak już się "łaskawie" zgodził na szycie to zaszczyk wkówał trzy razy prosto w rane, trafiając, w kość. A takiej chirurgicznej porażki to dawno nie widziałem, jeśli to można nazwać chirugicznym zabiegiem, nie obrażając Pradziwych chirurgów! DNO I SIEDEM METRÓW MUŁU!!!A taki był porządny szpital w Sycowie z lekarzami, z powołania.

W przypadku skręcenia stawu skokowego nawet nie zerknął na nogę, rzuciłem okiem na zdjęcie, zalecił bandaż elastyczny i altacet, a po dwóch tygodniach okazało się, że dodatkowo została zerwana torebka stawowa i w opinii innych lekarzy chirurgów, należało unieruchomić staw za pomoca opatrunku gipsowego na co najmniej 2 tygodnie. Pomijam fakt oczekiwania ponad 30 minut, kiedy poprosiłem pielęgniarkę o telefon do dyżurującego lekarza, odpowiedziała, że lepiej nie, ponieważ pan doktor ma zły humor, a w zasadzie to nigdy nie ma dobrego. Pacjent przede mną został potraktowany jeszcze gorzej, w takim ...

W przypadku skręcenia stawu skokowego nawet nie zerknął na nogę, rzuciłem okiem na zdjęcie, zalecił bandaż elastyczny i altacet, a po dwóch tygodniach okazało się, że dodatkowo została zerwana torebka stawowa i w opinii innych lekarzy chirurgów, należało unieruchomić staw za pomoca opatrunku gipsowego na co najmniej 2 tygodnie. Pomijam fakt oczekiwania ponad 30 minut, kiedy poprosiłem pielęgniarkę o telefon do dyżurującego lekarza, odpowiedziała, że lepiej nie, ponieważ pan doktor ma zły humor, a w zasadzie to nigdy nie ma dobrego. Pacjent przede mną został potraktowany jeszcze gorzej, w takim sensie, że tak chamskiego zachowania ze strony wydawałoby się "funkcjonariusza" publicznego w życiu nie widziałem !!!!