dr Anatol Mickielewicz

Lekarz uprzejmy i empatyczny, a przy tym kompetentny - postawił trafną diagnozę mojego stanu zdrowia i podał leki, które bardzo mi pomogły. Zdecydowanie polecam.

Lekarz uprzejmy i empatyczny, a przy tym kompetentny - postawił trafną diagnozę mojego stanu zdrowia i podał leki, które bardzo mi pomogły. Zdecydowanie polecam.

na izbie przyjec arogancki, nieprzyjemny i chyba jednak zdecydowany brak empatii. Mam zdiagnozowana podstawowa chorobe genetyczna, uczepil sie jej i odeslal mnie z tzw. objawami ostrymi do domu z zaleceniem opieki paliatywnej.... Chwala Bogu w tym szpitalu sa tez inni neurolodzy - okazalo sie, ze na chorobe podstawowa nalozyla sie inna wymagajaca polozenia na oddzial.... Zdecydowanie negatywne doswiadczenie z tym panem

na izbie przyjec arogancki, nieprzyjemny i chyba jednak zdecydowany brak empatii. Mam zdiagnozowana podstawowa chorobe genetyczna, uczepil sie jej i odeslal mnie z tzw. objawami ostrymi do domu z zaleceniem opieki paliatywnej.... Chwala Bogu w tym szpitalu sa tez inni neurolodzy - okazalo sie, ze na chorobe podstawowa nalozyla sie inna wymagajaca polozenia na oddzial.... Zdecydowanie negatywne doswiadczenie z tym panem

Od kilku lat opiekuje się moim mężem - doświadczony i pełen empatii, co u neurologów nie zdarza się często. Poświęca nam czas bez zwłoki i naprawdę potrafi pomóc. Polecam i pozdrawiam Pana Doktora

Od kilku lat opiekuje się moim mężem - doświadczony i pełen empatii, co u neurologów nie zdarza się często. Poświęca nam czas bez zwłoki i naprawdę potrafi pomóc. Polecam i pozdrawiam Pana Doktora

To jedyny lekarz który naprawdę mi pomógł. Dobrych kilka lat temu trafiłam pod jego opiekę i to było najlepsze co mogło mnie wtedy spotkać. Dziś nie potrzebuję już częstych wizyt, ale kiedy jadę na nie do Warszawy zawsze jest tak samo uprzejmie i pełne zainteresowanie moją chorobą. W końcu osoba,którą interesuje pacjent, a nie jego portfel. WSPANIAŁY LEKARZ.

To jedyny lekarz który naprawdę mi pomógł. Dobrych kilka lat temu trafiłam pod jego opiekę i to było najlepsze co mogło mnie wtedy spotkać. Dziś nie potrzebuję już częstych wizyt, ale kiedy jadę na nie do Warszawy zawsze jest tak samo uprzejmie i pełne zainteresowanie moją chorobą. W końcu osoba,którą interesuje pacjent, a nie jego portfel. WSPANIAŁY LEKARZ.

Dziękuje za poświęcony mi czas na Izbie Przyjęć w Szpitalu Klinicznym na Banacha i rzetelną ocenę stanu mojego zdrowia.

Dziękuje za poświęcony mi czas na Izbie Przyjęć w Szpitalu Klinicznym na Banacha i rzetelną ocenę stanu mojego zdrowia.

Lekarz jak najbardziej w porządku. Dostałam się na izbę przyjęć w szpitalu ze złymi wynikami MR głowy. Przebadał mnie i postawił diagnozę - SM, skierował na pobyt w szpitalu i dalsze badanie. Co dla mnie było bardzo istotne - dawno nie spotkałam lekarza, który by był tak ludzki.. Jestem młoda osobą, wiadomo - słysząc diagnozę - przerażoną a on bardzo optymistycznie a jednocześnie nie dając złudnych nadziei wszystko wytłumaczył. Oby więcej takich ludzi.

Lekarz jak najbardziej w porządku. Dostałam się na izbę przyjęć w szpitalu ze złymi wynikami MR głowy. Przebadał mnie i postawił diagnozę - SM, skierował na pobyt w szpitalu i dalsze badanie. Co dla mnie było bardzo istotne - dawno nie spotkałam lekarza, który by był tak ludzki.. Jestem młoda osobą, wiadomo - słysząc diagnozę - przerażoną a on bardzo optymistycznie a jednocześnie nie dając złudnych nadziei wszystko wytłumaczył. Oby więcej takich ludzi.

Teraz przyjmuje również prywatnie w komercyjnej placówce na terenie szpitala na Banacha. Parę lat temu był również lekarzem dyżurnym w izbie przyjęć tego szpitala. Nie chciał nic pomóc, na podstawie udzielonych dokładnych informacji nie rozpoznał symptomów poważnej układowej choroby, nie chciał słuchać. Odsyłał tam, gdzie wystawiona błędną diagnozę i błędnie leczono. Dyskryminuje chorych niepełnosprawnych. Stosuje spychologię, potrafi w białych rękawiczkach brutalnie wyrzucić ze szpitala człowieka potrzebującego pomocy. Teraz , jak widać, przyjmuje prywatnie za duże pieniądze. Nam nic nie pomógł, mimo, że widział wielkie cierpienie i postępujące kalectwo. To jedyny ...

Teraz przyjmuje również prywatnie w komercyjnej placówce na terenie szpitala na Banacha. Parę lat temu był również lekarzem dyżurnym w izbie przyjęć tego szpitala. Nie chciał nic pomóc, na podstawie udzielonych dokładnych informacji nie rozpoznał symptomów poważnej układowej choroby, nie chciał słuchać. Odsyłał tam, gdzie wystawiona błędną diagnozę i błędnie leczono. Dyskryminuje chorych niepełnosprawnych. Stosuje spychologię, potrafi w białych rękawiczkach brutalnie wyrzucić ze szpitala człowieka potrzebującego pomocy. Teraz , jak widać, przyjmuje prywatnie za duże pieniądze. Nam nic nie pomógł, mimo, że widział wielkie cierpienie i postępujące kalectwo. To jedyny Polak z Białorusi, albo Białorusin mieszkający w Polsce do którego absolutnie nie czuję sympatii ponieważ wobec takiej choroby i takiego cierpienia i takiej bezradności - potrafił się zachować cynicznie, nie pomóc i odesłać z kwitkiem. Ostrzegam.