Art

Mali buntownicy

30.07.2015
Mali buntownicy

Bunt – chyba każdy go w życiu miał, a wielu z nas nie jeden raz. Jako rodzice zdążyliśmy zapomnieć o tym, że przyszło nam się mierzyć ze skokami rozwojowymi u naszych dzieci. Wiązały się one z wahaniami nastroju, płaczliwością, problemami ze spaniem, itp. Niestety i na szczęście rodzicielstwo to pasmo niekończących się wyzwań. I tak w okolicach drugich urodzin dziecko odkrywa swoją indywidualność. Chęć podejmowania własnych decyzji i brak zgody rodzica na ich realizację jest powodem co najmniej niezadowolenia. Takie sytuacje są bardzo przykre i frustrujące dla rodzica, jak i potomka. Jak sobie z tym radzić?

Po pierwsze zachowajmy spokój, bo tylko on może nas uratować. Dziecku ciężko zrozumieć, że nie ma krzyczeć, skoro krzykiem próbujemy wymusić na nim zmianę zachowania. Często wystarczy malucha na chwilę zostawić samego, by się wyciszył i spokojnym głosem wytłumaczyć zaistniałą sytuację. Jest to proces powolny i żmudny, lecz procentujący przez całe życie. Właśnie teraz rodzic razem z dzieckiem uczy się wspólnego rozwiązywania problemów. Jeśli zmarnujemy tę szansę nie dziwmy się, że w okresie dojrzewania dziecko nie będzie chciało z nami rozmawiać o swoich troskach. Należy pamiętać, że każdy maluch jest inny. Opiekun najlepiej wie, w jaki sposób wpłynąć na dziecko, uspokoić, wytłumaczyć. Dla jednego dziecięcia karą będzie pogrożenie palcem, dla innego minuta spędzona w kącie. Nie złośćmy się na nasze pociechy. Im tak naprawdę jest strasznie źle z tym co czują i z czym nie mogą sobie poradzić. Często kilkakrotne, spokojne powtórzenie zakazu przynosi lepsze efekty niż natychmiastowe karanie. Dwulatki są bardzo inteligentne, dlatego wykorzystują sytuacje, w których rodzic okazuje słabość. Najważniejsze, by maluch znał granice, w których będzie mógł się  poruszać i dzięki którym będzie czuł się bezpieczny.

Kiedy walczymy z okresem buntu u naszych pociech, łamiemy sobie głowę nad znalezieniem najlepszego rozwiązania. Po latach, wspominając ten czas, śmiejemy się do łez. Tak to już jest. Pamiętajmy, że rodzic to najwspanialszy zawód świata, a dzieci to najlepszy kapitał, jaki przyjdzie nam w życiu zgromadzić.

 

Autorka: Matvijewna Grządkowska

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Bób

29.07.2015
Bób

Bób jest rośliną strączkową, którą możemy jeść jedynie sezonowo i dlatego warto wykorzystać ten czas. Mrożony i przetworzony nie smakuje tak dobrze jak świeży. Jest skarbnicą składników odżywczych i ma wysoką zawartość białka- w 100 g aż 7,60 g. Ponadto jest bogaty w potas, żelazo, magnez, fosfor, sód, cynk kwas foliowy, błonnik, a także witaminy A, B6, C oraz K.

Można jeść go na surowo i po ugotowaniu. Młode ziarna można łatwo wyjąć z miękkiej skórki, w której też znajduje się sporo witamin. Jeśli nie lubicie surowego bobu najkorzystniej jest ugotować go na parze, wtedy nie wylejemy razem z wodą najcenniejszych składników. W 100 gramach znajduje się tylko 110 kcal. Jest bardzo sycący i dlatego polecany w dietach redukcyjnych. W medycynie ludowej wykorzystywano go do leczenia trudno gojących się ran, owrzodzeń, a także jako naturalne lekarstwo na anemię.

Bób zapobiega zakwaszeniu organizmu, działa alkalizująco (zasadotwórczo) na organizm. Jest także zalecany cukrzykom, dzięki zawartości błonnika, obniża stężenie glukozy we krwi. Dodatkowo ma niski indeks glikemiczny, co oznacza że po spożyciu poziom cukru we krwi nie wzrasta gwałtownie, a stopniowo. Ma także niewielką zawartość tłuszczu.

Wykazano działanie antynowotworowe bobu, dzięki zawartości białka lektyny. Związek ten wnikając w błonę śluzową jelita, uniemożliwia powstanie komórek rakowych i hamuje rozmnażanie już zmutowanych. Zdaniem naukowców, częste spożywanie bobu może więc zmniejszyć ryzyko nowotworu jelita grubego, jednego z najczęściej spotykanych nowotworów złośliwych.

Nie jest zalecany osobom chorującym na dnę moczanową, przez dużą zawartość białka może przyczyniać się do powstawania szczawianowych kamieni nerkowych. Powinny go unikać także osoby mające problemy z układem pokarmowym. Przez wysoką zawartość błonnika- w 100g około 5,5 g błonnika, możne powodować nadmierna fermentacje w jelitach i wzdęcia.

Kupując bób należy wybierać zielone, jędrne ziarna bez plam i przebarwień. Powinny mieć świeży i przyjemny zapach. Przechowujemy go w lodówce w papierowej torbie. Żeby bób nie powodował wzdęć zaleca się przed ugotowaniem zalać go ciepłą wodą i odstawić go na około godzinę. Po tym czasie gotować.

Bardzo dobrze smakuje sam, ale może być też dodatkiem do sałatek i zup. Dobrze komponuje się z czosnkiem, kminkiem, imbirem i pomidorami.

 

Autorka: Daria Występek

 

 

 

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Greenwashing

28.07.2015
Greenwashing

Greenwashing to zjawisko, które obecnie często jest wykorzystywane do naciągania i korzystania z niewiedzy klienta. Co oznacza? To „zazielenienie” produktu, tak żeby wpisał się w świadomość jako produkt ekologiczny, bezpieczny na człowieka i środowiska. Dzięki temu producent może liczyć na lepszą sprzedaż i pozytywny odbiór marki.

Wiele produktów na półkach sklepowych ma obecnie etykietkę z hasłem „naturalny”, „eko”, „bio”, „organic” i tym podobne. Często naturalny czy ekologiczny jest jedynie wyciąg z jednej rośliny występującej w składzie produktu. Terminy te są zdecydowanie nadużywane i ze względu na brak uregulowań prawnych producenci chcą nas nabrać. Tylko świadomy konsument może odnaleźć się z gąszczu produktów i nie dać się oszukać czy naciągnąć.

Najważniejszy jest skład produktów. Oznaczenia, a nawet certyfikaty nie koniecznie świadczą o naturalności. Certyfikat też może być przyznany dla jednego składnika, ale producenci nas o tym nie informują. Informacje pisane małym druczkiem są zazwyczaj niezauważalne dla kupującego.

Czytanie składów INCI na początku nie jest łatwe, ale z czasem jest coraz sprawniej rozpoznać niepożądane składniki. Ważne też na którym miejscu znajduje się główny składnik, który szczyci się marka. Krem z olejem argonowym często ma tej olej na końcu długiej listy składników. Nie warto go wtedy kupować, lepiej zapłacić za naturalny olej arganowy, który można zmieszać z kremem, albo stosować samodzielnie. Wystarczy nam na długie miesiące i będziemy mieć pewność, co nakładamy na skórę. W składzie INCI najwyżej znajdują się produkty, których jest najwięcej z kosmetyku. Bez doświadczenia łatwo wpaść w marketingową pułapkę, ale wszystkiego można się nauczyć. Czytanie składów nie jest wcale takie straszne i trudne.

Sprzedawcy bardzo często są nieświadomi, doradzają „dobry” i „naturalny” kosmetyk wierząc w zapewnienia producentów. Dlatego największa praca spoczywa na robiącym zakupy. Ciągle niewielki odsetek społeczeństwa dokonuje świadomych wyborów, często pędzimy do sklepów pod wpływem ładnej reklamy. Korzystają na tym duże koncerny, które emitują dobre reklamy. Warto znaleźć w okolicy, albo w internecie polskie marki, które oferują wiele naturalnych produktów, kosmetyków, ale też środków czystości. Ich ceny są często podobne do tych drogeryjnych. Na zakupach zachowajmy zdrowy rozsądek i nie ulegajmy tak chętnie reklamom.

 

Autorka: Daria Występek

 

 

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się