Art

Ospa wietrzna u dzieci

28.05.2017
Ospa wietrzna u dzieci

Ospa wietrzna nazywana jest inaczej wiatrówką. Jest to choroba zakaźna wieku dziecięcego. Czy i jak bardzo jest groźna, czy warto się na nią zaszczepić i jak ją rozpoznać jak leczyć o tym damy znać w naszym artykule.

Ospa  jest zaraźliwą i wirusową chorobą. Szacuje się, że zazwyczaj 9 na 10 osób, które miały kontakt z osobą zarażoną, również zachoruje. Najbardziej na zarażenie podatne są dzieci w wieku przedszkolnym.

Przyczyny

Ospą można się zarazić  głównie  drogą kropelkową lub poprzez bezpośredni kontakt z osobą chorą lub też jej rzeczami. Jej inna nazwa wietrzna wynika z tego, iż wirus VZV z łatwością się rozprzestrzenia.  Wirus VZV odpowiada także za zachorowanie na półpaśca.

Prawie 100 procent zakażeń dotyczy dzieci w przedziale wiekowym od 1 do 15 lat. W momencie zachorowania na ospę żłobki, przedszkola i szkoły stają się ogniskami zapalnymi choroby. Rzadziej na ospę chorują niemowlęta, dzieje się tak dzięki utrzymaniu odporności nabytej w okresie ciąży.

Przebieg

Przyczyną  dużej zaraźliwości na ospę jest fakt, iż osoba chora zaraża innych na 2- 3 dni przed wystąpieniem u niej objawów, a kończy w momencie odpadnięcia strupków. Czas jaki mija od zetknięcia się z wirusem do pojawienia się objawów to 10 do 21 dni. Kolejne 10-14 dni trwa okres, w którym dziecko ma objawy chorobowe.

Objawy

Gorączka jest pierwszym objawem dla ospy, zwykle niezbyt wysoka jednak w głównej mierze zależy to od organizmu, może się zdarzyć iż gorączka sięga 40 stopni.  Często dzieci mogą skarżyć się na ból głowy czy być ospałe, mieć ogólnie obniżone samopoczucie. Kolejnym etapem przebiegu choroby to tworzenie się charakterystycznych grudek z czasem zamieniają się one w pęcherzyki, wypełnione płynem surowiczym, aby później stać się strupkami i odpaść po dwóch tygodniach.

Wysypka, zazwyczaj pojawia się na plechach i brzuchu nie mniej jednak zdarza się też tak, że obejmuje całe ciało, w tym narządy płciowe, twarz.

Wysypka zwykle pojawia się w kilku fazach,  dlatego też na ciele  dziecka często znajdują się  pęcherzyki w różnej fazie rozwoju.  Za koniec choroby możemy uznać sytuację,  gdy nie powstają  nowe rzuty zmian skórnych, a wszystkie strupki odpadły.

Leczenie, łagodzenie objawów, pielęgnacja

Leczenie ospy,  głównie  polega na leczeniu objawowym i przynoszeniu ulgi choremu dziecku. Najważniejsze to podanie leku przeciwgorączkowego oraz  preparatów  łagodzących  swędzenie. Jest to bardzo  ważne, bo rozdrapywanie strupków  może doprowadzić do rozwoju zakażenia i powstawania blizn, wtedy konieczna będzie terapia antybiotykowa.

Zalecenia :

•  Podawajmy  leki przeciwgorączkowe (najlepiej na bazie paracetamolu).
•  Krostki smarujemy najlepiej :  roztworem gencjany lub eozyną, można zastosować specjalne kremy przeciwwirusowe, maści na bazie cynku czy też roztwory z miętą,
•  Gdy przebieg choroby jest intensywny udajmy się do lekarza po lek przeciwhistaminowy, aby dziecko mogło przespać noc,
•  Krótkie kąpiele  z nadmanganianem  potasu, woda powinna mieć kolor jasnoróżowy. Po kąpieli wycieramy ręcznikiem delikatnie dotykając skóry, po każdej kąpieli należy wymienić ręcznik na czysty.
•  Zmieniajmy ubrania i pościel częściej niż zwykle.
•  Uważamy aby dziecko miało krótko obcięte paznokcie i często myło ręce, warto też rozważyć założenie bawełnianych rękawiczek maluszkom, to uchroni je przed poranieniem skórki.
•  Jeżeli wykwity pojawią się w jamie ustnej stosujmy łagodną i lekką dietę, unikajmy kwaśnego.
•  Jeżeli wysypka pojawiła się na genitaliach ulgę przynoszą nasiadówki z rumianku.
•  Jak przy każdej chorobie ważne jest aby dziecko dużo piło.

Ważne:

Dziecko do 12. roku życia nie może przyjmować leków przeciwgorączkowych na bazie  kwasu acetylosalicylowego, czyli np. aspiryny.

Powikłania i zagrożenia

Zazwyczaj ospa nie jest groźną chorobą, nie mniej jednak istnieje kilka grup, dla których zachorowanie może być groźne :

•  noworodków i niemowląt, stosunkowo rzadko zdarza się aby na nią chorowały, bo mają naturalną odporność nabyta od mamy.
•  osób chorujących na choroby przewlekłe takie jak : nowotwory, cukrzyca, mukowiscydoza, aids
•  kobiet w ciąży, które nie chorowały na ospę. Należy wtedy niezwłocznie udać się do lekarza i zastosować leki, które łagodzą przebieg choroby. Jest ona zagrożeniem szczególnie w pierwszych 10 tygodniach ciąży.

Powikłania po ospie należą do rzadkości nie mniej jednak istnieje ryzyko np. :  zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie żołądka i jelit, zapalenie płuc, mięśnia sercowego, ropne zakażenia skóry a w wypadku przyszłych mam nawet wady rozwojowe u dziecka. Dlatego jeżeli planujesz ciążę a wcześniej nie chorowałaś na ospę poważnie rozważ zaszczepienie.

Odporność

Dziecko, które przeszło ospę wietrzną ponownie na nią nie zachoruje, istnieje ryzyko, że wirus uaktywni się po latach i wywoła półpasiec, który jest uciążliwą chorobą bo atakuje mięśnie.

Szczepienia

Istnieje możliwość zaczepienia przeciwko ospie dziecka, od  9 miesiąca. Jest to szczepienie płatne, dziecko może być szczepione  w pakiecie z innymi szczepienia lub też  osobno. Nie daje ono stuprocentowej gwarancji, że dziecko nie zachoruje nigdy, nie mniej jednak jeżeli się tak stanie przejdzie ono chorobę łagodniej.

 

przedszkoland.pl

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Temperatura, a właściwości miodu

27.05.2017
Temperatura, a właściwości miodu

Miód to naturalny i bardzo zdrowy słodzik. Jest bardzo popularny i często stosowany. Ilość właściwości i składników odżywczych stawia go wysoko w porównaniu z innymi słodzikami. Czy jedak słodzenie nim to zawsze dobry pomysł? Jak go używać, żeby korzystać ze wszystkich właściwości?

 

Skład miodu

To głównie cukier (sacharoza i glukoza), a także woda, kwasy organiczne i olejki eteryczne, oraz enzymy. W 100 g znajduje się około 320 kalorii. Jedząc go dostarczamy sobie wiele składników mineralnych- fosfor, wapń, potas, żelazo, witaminy z grupy B. Jest zalecany dla osób z podwyższonym ciśnieniem i problemami z wątrobą. Miód ma właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, co sprawia że jest jednym z naturalnych lekarstw.

 

Jaki miód wybrać?

Miód rzepakowy
Wpływa pozytywnie na pracę wątroby, układ krążenia, wspomaga leczenie stanów zapalnych dróg oddechowych.

Miód akacjowy
Reguluje pracę układu pokarmowego, a zwłaszcza żołądka.

Miód wrzosowy
Jest polecany w stanach zapalnych nerek i pęcherza moczowego.

Miód lipowy
Ma właściwości uspokajające. Jest stosowany w chorobach górnych drób oddechowych. Działa rozgrzewająco.

Miód spadziowy
Działa leczniczo przy chorobach układu krążenia. Łagodzi podrażnienia i infekcje górnych dróg oddechowych.

Miód gryczany
Uspokaja działa detoksykująco. Łagodzi kaszel i zapalenia górnych dróg oddechowych. 

 

Nie podgrzewaj miodu

Dodanie miodu do gorącego napoju sprawia, że tarci swoje właściwości. Skorzystasz jedynie z właściwości słodzących, a zabijesz zdrowotne. Szkoda dobrego miodu, stosować jedynie do słodzenia. Zadbaj o to, żeby nie dodawać go do napojów powyżej 40 stopni. Pij go z letnią wodą i dodatkiem cytryny każdego ranka w okresie wzmożonych zachorowań. Przechowuj go w ciemnym, chodnym miejscu w temperaturze 10-15 stopni. W wyższej temperaturze szybciej następuje rozpad enzymów aktywnych występujących w miodzie. Światło także przyspiesza tempo ich rozpadu.

Korzystaj z leczniczych właściwości miodu i przechowuj go w dogodnych warunkach.


 

Daria Występek

 

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Art

Żywienie przedszkolaków

26.05.2017
Żywienie przedszkolaków

Odbieramy nasze dziecko z przedszkola. Jesteśmy troskliwymi rodzicami, więc mniej lub bardziej automatycznie zadajemy pytani:. „Co było dzisiaj na obiadek? Smakowało Ci? A zjadłeś całą zupkę?” – pada pierwsze, to najważniejsze. Nasza rodzicielska uwaga wędruje prosto do przedszkolnego stołu. Zupełnie inaczej niż u dziecka, które w tym przypadku niechętnie zaspokaja naszą ciekawość. Dla niego jadłospis i codzienne posiłki należą do spraw mało ważnych a często też i nie do końca przyjemnych. Szczególnie, kiedy maluch ma problemy z apetytem czy przekonaniem się do przedszkolnego menu. Co więcej, od obiadu wydarzyło się już tyle, że trudno nawet przypomnieć sobie „co było”.

Pani wychowawczyni natomiast, na rodzicielskie pytanie o charakterze ogólnym „I jak tam dzisiaj (było), pani Ewo?” odpowiada pospiesznie „Zupka pięknie zjedzona, z drugim trochę gorzej”. Czy to efekt doświadczenia, empatii i chęci zadowolenia nas, rodziców? W niektórych przedszkolach nawet, specjalnie dla rodziców wiszą tablice z nazwiskami dzieci, rodzajami posiłków oraz informacjami uzupełnianymi przez wychowawcę np. wg trójstopniowej skali: zjadł, średnio zjadł, nie zjadł.

Żywienie małych dzieci, a później przedszkolaków, jest niewątpliwie bardzo ważne. Jest przecież warunkiem zdrowego ogólnego rozwoju, prawidłowego funkcjonowania mózgu oraz dobrego samopoczucia naszych dzieci. Jest też jednym z najbardziej emocjonujących tematów rozmów wśród rodziców przedszkolaków. Dyskusje wokół dziecięcego nie-jedzenia niestety często wzbudzają nieprzyjemne emocje. Samo nie-jedzenie jest przyczyną wielu konfliktów i frustracji na linii dziecko-rodzic a czasem też rodzic-przedszkole. Czy musi tak być?

 

ŚWIĘTA ZASADA ŻYWIENIA

Specjaliści powtarzają, że kluczem do sukcesu, tzn. do zminimalizowania problemów wokół nie-jedzenia dzieci jest zasada, która brzmi: dziecko samo powinno decydować CZY i ILE będzie jadło, a zadaniem rodziców jest jedynie ustalanie CO, JAK i KIEDY mu podamy. Większości z nas – rodziców, na pewno trudno przyjąć to za dobrą monetę, ale może warto spróbować? Ale… jak to zrobić?

Oprócz wskazówek (o nich za chwilę) stańmy oko w oko z własnymi błędami w dziedzinie żywienia przedszkolaków. Najczęstsze z nich, wg dra n. med. Piotra Albrechta (pediatry i gastrologa) to:

• nadmierna podaż soli i cukru
• nadmierne spożycie soków i słodkich herbatek
• stosowanie mało urozmaiconej diety
• wysokokaloryczne przekąski w ciągu dnia
• stosowanie jedzenia (zwłaszcza słodyczy) jako nagrody
• pośpiech przy jedzeniu
• zła atmosfera w czasie wspólnych posiłków

 

PO PIERWSZE ATMOSFERA

Po prostu – zamiast toczenia wiecznych „wojen” o jeszcze jeden kawałek kotlecika, zjadania porcji kolejno za wszystkich członków rodziny (jakby nie mogli tego zrobić sami), próby sił, przekupywania dziecka słodyczami, wzajemnego frustrowania się, czy w końcu zmuszania do jedzenia i stawiania dziecka do kąta za niezjedzoną zupę – skoncentrujmy się na serwowaniu mu zdrowych, pełnowartościowych, zbilansowanych posiłków o stałych porach (których konsekwentnie pilnujmy), oraz zapewnieniu przyjemnej (spokojnej i rodzinnej) atmosfery w trakcie ich spożywania. Niech stół będzie dla nas miejscem tworzenia wzajemnych więzi, rekompensującym chwile rozłąki w ciągu całego dnia. Obowiązkiem rodziców jest zapewnienie pożywienia, ale nie mogą zmuszać dziecka, aby je zjadło. Jeśli ma ono cenić posiłki i wyczekiwać ich, powinno kojarzyć je z własnymi motywacjami, upodobaniami i przyjemnością. Jeśli w trakcie tych wspólnych chwil stosujemy wobec dziecka przymus, żeby zjadło wszystko co ma na talerzu, możemy skutecznie zniechęcić je do posiłków w gronie rodzinnym, a nawet do jedzenia w ogóle. Zadbajmy o to, żeby wspólny posiłek był okazją do swobodnych rozmów, a nie wywierania presji i wymierzania kar.

 

DUCHY ZNAD KOŁYSKI

Powyższym określeniem posługuje się dr Thomas B. Brazelton (w swojej książce pt. „Karmienie dziecka”) opisując wpływ pewnych wspomnień z dzieciństwa na zachowania dorosłych. Wielu rodziców odkrywa dzisiaj swoje „duchy” czyli wspomnienia o tym, jak ich samych kiedyś karmiono. Głównie presję i stawanie na głowie, żeby skłonić dziecko do jedzenia.

Sama pamiętam ślęczenie nad szpinakiem przy pustym już przedszkolnym stoliku. Kiedy odsiedziałam w rozpaczy swoje, pani wreszcie pozwalała wstać od stolika. To nie jest miłe wspomnienie. Czy można nie lubić szpinaku? Można. Tym bardziej kiedy jest mdły i nie przyprawiony. Bo dziecka nie da się zmusić do jedzenia. Z góry skazani jesteśmy na porażkę – pisze znany pediatra.

Należy się trzymać ograniczonego menu, pisze dalej Brazelton, („dzisiaj jemy płatki, możesz wybrać czy chcesz te czy tamte”), poszerzonego o możliwość rezygnacji z konsumpcji i podkreślić, że jedzenie jest ważne, ale nie będziemy się o nie kłócić. Zaproponowanie na początek mniejszej porcji może zredukować napięcie.

 

CUKIER – DLACZEGO NIE?

Na cukier mówi się powszechnie „biała śmierć”. Ale czy to przeszkadza nam używać go w codziennej diecie dziecka? Przecież nasze pociechy uwielbiają słodkie naleśniki, kluseczki z cukrem, drożdżówki, cukierki, lody…Wielu rodziców, czy dziadków, nie wyobraża sobie wyeliminowania cukru ze wspólnych spotkań. Dzieci przecież też muszą mieć coś z życia. Ale może warto przynajmniej mocno ograniczyć jego obecność w naszym domu? W samych owocach, które powinny być przez dzieci jedzone codziennie jest sporo słodyczy.

Okazuje się, że wpływ spożycia dużych ilości cukru na nasze zdrowie może być zatrważający. Wiadomo, że cukier zabija apetyt i niszczy zęby. Prowadzi wprost do otyłości. Okazuje się, że jeśli chodzi o dzieci, to może powodować również: nerwowość, rozkapryszenie i trudności z kontrolowaniem emocji lub odwrotnie – senność i zmniejszenie aktywności, podwyższenie adrenaliny, czy egzemę. Generalnie, dieta bogata w cukier skutkuje zaburzeniem równowagi całego organizmu. Może więc dobrym pomysłem jest wprowadzenie tylko „słodkich weekendów”?

 

BEZ WODY NIE MA ŻYCIA

Bardzo ważne, aby już od pierwszych lat życia uczyć dzieci zaspokajać pragnienie wodą źródlaną, a nie różnego rodzaju słodkimi lub słodzonymi napojami, które dziecko pije dla przyjemności a nie dla zaspokojenia pragnienia (puszka coca-coli to aż 7 kostek cukru, a w 300ml Kubusiu znajdziemy równowartość tej ilości!). Dzieci powinny pić dobrą jakościowo wodę niskozmineralizowaną (do 500mg/l) lub średniozmineralizowaną (500-1500 mg/l).

 

ZDROWO TO ZNACZY JAK?

Rodzice powinni też przyzwyczaić swoje dziecko do spożywania produktów ze wszystkich grup wymienionych w nowej piramidzie żywienia. Wskazuje ona, że dziecko (podobnie jak dorosły) powinno spożywać produkty zbożowe oraz warzywa w ilości 5 porcji dziennie, produkty białkowe w ilości 4 porcji, owoce w ilości 3-4 porcji dziennie oraz tłuszcze 1-2 razy w ciągu dnia.

 

DLACZEGO DZIECI ODMAWIAJĄ JEDZENIA?

Dziecko może stracić apetyt i zainteresowanie jedzeniem ze względu na pogorszenie stanu zdrowia lub chorobę. Odmawianie przez dziecko jedzenia może mieć również przyczyny psychogenne, a w szczególnych przypadkach być objawem zaburzeń wegetatywno-somatycznych (nerwic narządowych, w tym przypadku dotyczących układu pokarmowego). Za nerwicowym „niejedzeniem” dziecka mogą stać:

• rodzice przywiązujący nadmierną wagę do jedzenia (stosujący przymusowe dokarmianie (przekarmianie) lub nieprawidłowe karmienie)
• przeżycie strachu
• sposób zwracania na siebie uwagi rodziców
• sposób „ukarania” rodziców (za coś)
• nieprawidłowa relacja emocjonalna matka-dziecko (matka nadmiernie lękowa lub matka rygorystyczna)
• reakcja protestu na rozłąkę z bliskimi i utratę centralnej pozycji (dziecko w przedszkolu lub w szpitalu)

Dlatego bardzo ważna jest uważna obserwacja dziecka, nie wyciąganie pochopnych wniosków oraz w razie wątpliwości kontakt ze specjalistami. Po wykluczeniu przyczyn fizjologicznych i medycznych warto skontaktować się z psychologiem lub/i z psychiatrą dziecięcym.

 

TONĄCY BRZYTWY SIĘ CHWYTA

Nie gońmy naszego dziecka z talerzem pełnym zupy po mieszkaniu. Odejście dziecka od stołu niech będzie dla wszystkich sygnałem, że właśnie skończyło posiłek i jego nakrycie można sprzątnąć. Starajmy się też nie sadzać dziecka z obiadem przed telewizorem. Spróbujmy nie utożsamiać jedzenia z zabawą (również zabawą jedzeniem). Nauczmy dziecko, że najpierw jest czas na posiłek, a później na zabawę.

Dodałabym jeszcze, aby mimo ogromnej chęci „przemycenia” nielubianych przez dziecko produktów, nie miksować mu wszystkiego co zdrowe. Pozwólmy dziecku na rozpoznawanie smaków, wybór tego, co lubi oraz doskonalenie umiejętności gryzienia.

Przydałaby się jeszcze odrobina cierpliwości i wyrozumiałości dla dziecięcej potrzeby autonomii, również w kwestii samodzielnego jedzenia. W przedszkolach często bowiem można zobaczyć nawet cztero- czy pięciolatki siedzące przy obiedzie i czekające aż pani je nakarmi.

A bilanse żywieniowe naszego dziecka (tzn. rejestrowanie czy było dzisiaj mleczko, jabłuszko, mięsko, brokułek itp.) czasem zdrowiej zamiast codziennie, robić raz na tydzień.

No i pamiętajmy koniecznie, że my dorośli jesteśmy dla najmłodszych pierwszym i najważniejszym przykładem – życia, zachowania się, mówienia, myślenia, ale również jedzenia i zachowania się przy stole!

Od nas więc zależy prawie wszystko.

Powodzenia (Wam i sobie życzę)!

 

przedszkoland.pl

Dodaj swój komentarz

Komentarzy: 0

Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się