Lekarz może i uprzejmy, ale podejście "skoro nic pani nie dolega i nic nie boli, to na pewno nie jest problem reumatologiczny" - jak można postawić taką diagnozę bez zlecenia chociażby dodatkowych badań potwierdzających bądź wykluczających chorobę? Pomimo zaleceń genetyka do poszerzenia zakresu badań, wdrożenia ew. Leczenia, reumatolog dosłownie olał temat, bo "nic pacjentce nie dolega". Ponadto, wizyta na konkretną godzinę, weszłam dopiero po 2 godzinach opóźnienia. To jakiś żart.