lekarz Barbara Nabiałkowska

Internista

Liczba opinii: 4
Średnia ocen:2,3/5
Opinie:4
Zaufanie do kompetencji
2,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
2,5
Poświęcony czas
2,5
Kompleksowość podejścia
2,0
Uprzejmość
2,8
Godny polecenia
2,0
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Moja Babcia została przyjęta na oddział Pulmunologii w szpitalu w Wałbrzychu. Pani doktor jest bardzo obsecowa, niesympatyczna i sfochowana. Stwierdziła,że babcia została przyjęta do szpitala niepotrzebnie, przy okazji podważając opinię innych lekarzy. Dodatkowo powiedziała, że babcia ma raka i nie ma jej co leczyć, że będzie coraz gorzej. Dodam, że nowotwór nie został u babci zdiagnozowany a "pani doktor" stwierdziła to absolutnie bezpodstawnie, nie widząc nawet badań babci. Oby mniej takich lekarzy.

Moja Babcia została przyjęta na oddział Pulmunologii w szpitalu w Wałbrzychu. Pani doktor jest bardzo obsecowa, niesympatyczna i sfochowana. Stwierdziła,że babcia została przyjęta do szpitala niepotrzebnie, przy okazji podważając opinię innych lekarzy. Dodatkowo powiedziała, że babcia ma raka i nie ma jej co leczyć, że będzie coraz gorzej. Dodam, że nowotwór nie został u babci zdiagnozowany a "pani doktor" stwierdziła to absolutnie bezpodstawnie, nie widząc nawet badań babci. Oby mniej takich lekarzy.

1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Szczerze nie polecam tej lekarki.Zachowuje się jak kameleon.Wywiad lekarski polega u niej na ataku pacjenta i uświadamianie mu,że jest głupi i trzeba mieć w głowie,a nie w butach,albo jeszcze niżej.Najpierw stwierdza,że nie mam żadnego POHP czym podważyła opinie doktor Frankowskiej i moim problemem jest otyłość.Po przeprowadzonych badaniach okazuje się,że mam umiarkowaną przechodzącą w ciężką,o czym oznajmiła w czasie obchodu z ordynator Szymczyk.Gdy zagroziłem,że opuszczę szpital i udam się do domu podczas pseudo wywiadu z pacjentem,zmieniła orientacje o 180 stopni i stała się idealna w kontakcie z pacjentem uff co za ...

Szczerze nie polecam tej lekarki.Zachowuje się jak kameleon.Wywiad lekarski polega u niej na ataku pacjenta i uświadamianie mu,że jest głupi i trzeba mieć w głowie,a nie w butach,albo jeszcze niżej.Najpierw stwierdza,że nie mam żadnego POHP czym podważyła opinie doktor Frankowskiej i moim problemem jest otyłość.Po przeprowadzonych badaniach okazuje się,że mam umiarkowaną przechodzącą w ciężką,o czym oznajmiła w czasie obchodu z ordynator Szymczyk.Gdy zagroziłem,że opuszczę szpital i udam się do domu podczas pseudo wywiadu z pacjentem,zmieniła orientacje o 180 stopni i stała się idealna w kontakcie z pacjentem uff co za dobroć z niej się wylała ble.Nie wiem czy to wynika z karierowiczostwa czy po prostu się przyzwyczaiła do pacjentów,którzy trafiają się na co dzień z pod budki z piwem.O ordynowaniu leków,które biorę na nadciśnienie nie wspomnę,bo chciano mnie zmusić do oddania leków,które biorę na nadciśnienie,bo he he jestem w szpitalu i oni będą mi ordynować leki,które dobrała mi moja lekarz z po wielu próbach i problemach,a i tak jak zwykle chyba w każdym szpitalu tak traktują pacjenta z nadciśnieniem podać mi chcieli prestarium,po którym dosłownie umieram.Czekałem półtora roku na badanie polisonograficzne,ale warunki są paskudne trąbią jakieś głupole po 24 nie idzie zasnąć z rana budzą garkami i pacjenci w poważnych powikłaniach co z tego,że miałem izolatkę, jak się czułem jak na ruchliwej drodze w Las Vegas.I jeszcze pretensje do bogu ducha winnej mojej znajomej pracującej na oddziale.To jakaś porażka nigdy więcej takiego traktowania.Coś zawodzi na tym oddziale i panią doktor,która jest nie do końca z powołaniem.Chyba trzeba będzie porozmawiać z jedynym normalnym lekarzem i jedynym fachowcem,a zarazem prezydentem Wałbrzycha Romanem Szełemejem.Podejrzewam jest dużo takich pacjentów identycznie traktowanych przez tą panią tylko się nie potrafią poskarżyć.Ludzie kochane jak macie problemy z pochp to tylko do szpitala do Karpacza tam czeka kompetentny personel z lekarzami z powołania pozdrawiam i życzę zdrowia.

WięcejMniej
4,5/5
Zaufanie do kompetencji
5,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
4,0
Kompleksowość podejścia
4,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
5,0

Bardzo dobry lekarz, oddany swojej pracy i empatyczny. Kiedy mój Tato leżał na Oddziale Pulmonologii i wiedzieliśmy, że nie ma już nadziei, Pani Doktor robiła wszystko żeby ulżyć cierpieniu - współczująca i ciepła. Bardzo dziękujemy za pomoc i wsparcie.

Bardzo dobry lekarz, oddany swojej pracy i empatyczny.
Kiedy mój Tato leżał na Oddziale Pulmonologii i wiedzieliśmy, że nie ma już nadziei, Pani Doktor robiła wszystko żeby ulżyć cierpieniu - współczująca i ciepła.
Bardzo dziękujemy za pomoc i wsparcie.

2,7/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
4,0
Kompleksowość podejścia
2,0
Uprzejmość
4,0
Godny polecenia
1,0

Moj tato byl przyjety do tego szpitalu w bardzo ciezkim stanie z pretekstem gruzlicy pradkujacej, ktora zekomo stwierdzono w szpitalu gorniczym w Walbrzychu, do ktorego trafil tydzien wczesniej na oddzial pulmonologiczny. Tato choruje juz od jakiegos czasu na wloknice pluc a takze na reumatoidalne zapalenie stawow. Dzien wczesniej przed wyslaniem taty do Sokowolowska pani dr.(?)Nabialkowska a takze dr.(?) Szymczyk powiedzialy mojej mamie, ze tato ma tylko jeszcze 1 albo 2 miesiace do zycia. Kidy tato znalazl sie w Sokolowsku na oddziale zakaznym gruzlicy dzien po dzniu jego stan zaczal sie ...

Moj tato byl przyjety do tego szpitalu w bardzo ciezkim stanie z pretekstem gruzlicy pradkujacej, ktora zekomo stwierdzono w szpitalu gorniczym w Walbrzychu, do ktorego trafil tydzien wczesniej na oddzial pulmonologiczny. Tato choruje juz od jakiegos czasu na wloknice pluc a takze na reumatoidalne zapalenie stawow. Dzien wczesniej przed wyslaniem taty do Sokowolowska pani dr.(?)Nabialkowska a takze dr.(?) Szymczyk powiedzialy mojej mamie, ze tato ma tylko jeszcze 1 albo 2 miesiace do zycia. Kidy tato znalazl sie w Sokolowsku na oddziale zakaznym gruzlicy dzien po dzniu jego stan zaczal sie bardzo szybko pogarszac. Jezdzilysmy tam z mama codziennie i zostawalysmy na wiele godzin aby sie nim zajac, gdyz opieka jaka tam zastalysmy byla tragiczna. Niektore panie naprawde traktuja tam pacjetow bez odrobiny szacunku i godnosci. Szpital jest brodny i chociaz gruzlica to bardzo zarazliwa choroba, nikt nam nawet nie zaproponowal ubran ochronnych i nie poinformowal nas o zagrozeniu. Tato przebywal w pokoju z trzema innymi pacjetami chorymi na gruzlice. Przez pirwsze trzy dni nawet nie moglysmy z nikim porozmawic, poniewaz nie bylo lekarza, a kiedy sie zjawil musialam go blagac, aby dal nam chociaz 5 minut i wyjasnil sytuacje, ordynator dr.(?) Kaczmarzyk. Po zrobieniu badan taty plwociny w tym szpitalu, cztery dni po badaniach w Szpitalu w Walbrzychu, a takze po wzieciu posiewu u taty, pradkow nie wykryto! Czy jest to mozliwe? Pomimo tego tato dostawal wiele bardzo mocnych lekarstw na pradkowanie obok tych, ktore juz wczesniej bral, na serce i na zapalenie stawow. Po okolo tygodniu taty stan jeszcze bardziej sie pogorszyl. Mial bardzo silne bole glowy i jego lewe oko bylo bardzo zaczerwienione. Myslalysmy z mama, ze to zapalenie oka. Poinformowalam lekarza dyzurnego, ktory jest praktycznie tam na telefon, odpowiedzilany za trzy bloki, ktore sa oddalone od siebie, ale ktory w ogole nie zareagowal, a kiedy zapytalam sie ordynatora o taty oko, powiedzial mi, ze przeciez nie bedzie go wozil do okulisty. Po tym przypadku tato zaczal miec jeszcze wieksze problemy z poruszaniem sie i jego swiadomosc zmienila sie bardzo. Czy to mogl byc udar i nikomu nie przyszlo do glowy mu pomoc?! Jedyna zyczliwa osoba, ktora starala nam sie pomoc byla pani oddzialowa, Regina Lorens i jej za to bardzo dziekuje. Przez ostatnich kilka dni w szpitalu zostawalysmy tam z mama na dzien i noc, aby byc przy tacie i sie nim opiekowac, gdyz nie moglysmy juz miec zaufania do pielegniarek. Tato bal sie ich, gdyz kiedy zadzwonil w nocy na pomoc one tylko na niego krzyczaly i nie udzielaly zadnej pomocy. On juz w tedy nie mogl sie w ogole ruszyc i nie mogl mowic, lezal tylko na bardzo starym i niewygodnym luzku, wyscielonym juz bardzo zuzytym materacem i brudna posciela. Kiedy tato przestal przyjmowac jedzenie i napoje, nikt sie znowu tym nie zainteresowal i nie podal kroplowki, dopiero zrobiono to na nasze zyczenie. Dwa dni temu tato zostal wypisany ze szpitala na nasze zyczenie, abysmy mogly sie nim zaopiekowac w domu i dac mu milosc i komfort przed straszna smiercia, do ktorej naszym zdaniem przyczynily sie lekarki ze szpitala gorniczego w walbrzychu, a takze ordynator oddzialu gruzlicy w szpitalu w Sokolowsku. On teraz tak strasznie cierpi.

WięcejMniej
Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat