lekarz Elżbieta Stefanoff

O pani dr Elżbiecie Stefanoff mam jak najgorsze zdanie. Według mnie jest chłodna, zdystansowana, przekonana o własnej nieomylności. Brakuje jej pokory, tak potrzebnej w pracy z delikatną materią ludzkiej psychiki. Podejmując się zarówno farmako-, jak psychoterapii, w obu tych dziedzinach potrafi nadużyć zaufania pacjenta, przerzucając jednocześnie na niego cały ciężar swojej porażki - zręcznie manipuluje poczuciem winy chorego, tak, aby zrzucić z siebie odpowiedzialność. Z dr Stefanoff miałam pecha zetknąć się kilka lat temu na Oddziale Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Komorowie, gdzie zgłosiłam się na terapię z powodu nawracającej depresji; ...

O pani dr Elżbiecie Stefanoff mam jak najgorsze zdanie. Według mnie jest chłodna, zdystansowana, przekonana o własnej nieomylności. Brakuje jej pokory, tak potrzebnej w pracy z delikatną materią ludzkiej psychiki. Podejmując się zarówno farmako-, jak psychoterapii, w obu tych dziedzinach potrafi nadużyć zaufania pacjenta, przerzucając jednocześnie na niego cały ciężar swojej porażki - zręcznie manipuluje poczuciem winy chorego, tak, aby zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Z dr Stefanoff miałam pecha zetknąć się kilka lat temu na Oddziale Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Komorowie, gdzie zgłosiłam się na terapię z powodu nawracającej depresji; była ona lekarzem prowadzącym grupę terapeutyczną. W trakcie pobytu na oddziale zmieniła mi leki na takie, po których mój stan zaczął się systematycznie pogarszać. Lekarka na to nie reagowała, być może nawet nie powiązała tego faktu ze zmianą leku, choć to oczywiście spekulacje. Co więcej, swoją niewłaściwą ocenę sytuacji oraz pełną lekceważenia postawę narzuciła innym członkom personelu oraz pacjentom, którzy poddali mnie ostracyzmowi. W rezultacie z zaklętego kręgu psychicznego piekła, w jakim tkwiłam przez 5 tygodni, zdołała mnie wyrwać dopiero próba samobójcza (podjęta w okresie, kiedy dr Stefanoff nie pojawiała się w placówce, uczestnicząc w strajku lekarzy), po której odesłano mnie na oddział zamknięty. Jak wynika z późniejszego wypisu, byłam wówczas w tak złym stanie psychicznym, że początkowo lekarze podejrzewali u mnie psychozę.
Gdyby nie to, że zanim doszłam do siebie po tym eksperymencie, sprawa uległa przedawnieniu, wniosłabym oficjalną skargę przeciw dr Stefanoff.