lekarz Ewa Kazimierczak

Cudowna osoba. Pełna empatii i zrozumienia. Z serca polecam. Pani doktor "uratowała" moje życie. Dziękuję.

Cudowna osoba. Pełna empatii i zrozumienia. Z serca polecam. Pani doktor "uratowała" moje życie. Dziękuję.

Widzę, że przychylne i pozytywne oceny są zwłaszcza od kobiet i pochodzą z przychodni PsychoMedic, gdzie porada kosztuje 180-300 PLN za 20 do 60 min. Widać dopiero za takie pieniążki włącza się u pani Ewy empatia. Ja miałem z nią po raz pierwszy doczynienia w 2016 w przychodni Adamed w Łodzi na ul. Paderewskiego. Przyszedłem w bardzo złym stanie psychicznym, który pogarsza się stale od kilkunastu lat. Ona po kilku zdawkowych pytaniach tylko wypisała skierowanie na psychoterapię ( o które sam prosiłem). Na koniec pobłażliwy uśmieszek i to wszystko. Kolejne ...

Widzę, że przychylne i pozytywne oceny są zwłaszcza od kobiet i pochodzą z przychodni PsychoMedic, gdzie porada kosztuje 180-300 PLN za 20 do 60 min. Widać dopiero za takie pieniążki włącza się u pani Ewy empatia.
Ja miałem z nią po raz pierwszy doczynienia w 2016 w przychodni Adamed w Łodzi na ul. Paderewskiego. Przyszedłem w bardzo złym stanie psychicznym, który pogarsza się stale od kilkunastu lat.
Ona po kilku zdawkowych pytaniach tylko wypisała skierowanie na psychoterapię ( o które sam prosiłem). Na koniec pobłażliwy uśmieszek i to wszystko. Kolejne wizyty też nie przynosiły poprawy, zadawanie pytań i wklepywanie odpowiedzi do komputera. Typowe postępowanie urzędasa w nie lekarza. Brak zainteresowania moim problemem, którego nawet nie byłem świadomy. Leki jakie mi przepisywała nie pomagały mi. Miały więcej skutków ubocznych niż pozytywnego działania. Nie wzbudziła u mnie żadnego zaufania.
27.20.2021 zgłosiłem się na ODDZIAŁ PSYCHIATRYCZNY DZIENNY w Pabianicach. Ona mnie przyjmowała. Te same urzędnicze pytania, czyli wywiad. W tym czasie ktoś wchodził i wychodził, bo mieli jakieś problemy z systemem i to mnie rozpraszało. Odwykłem od ludzi i mam coraz mniej do nich zaufania. Jestem wykończony psychicznie. Na oddziale pani dr przeprowadzała codzienny obchód.
Mówiłem o swoim jeszcze gorszym samopoczuciu niż za nim tu przyszedłem. Nie było z jej strony żadnego zainteresowania tym. Byłem zostawiony samemu sobie.
Wiele razy jej mówiłem, że czuję się tutaj źle .Ona na to że w każdej chwili mogę się wypisać. Widać dla niej, czy jestem tutaj czy mnie nie ma to dla niej nie ma znaczenia.
Po dwóch tygodniach pobytu była tak zwana społeczność czyli wszyscy pacjenci i wszyscy lekarze z oddziału zbieraliśmy przy jednym stole i każdy mówił jak się czuje. Ja powiedziałem że się czuję bardzo źle że mnie wszystko drażni i denerwuje, że się czuję gorzej niż tutaj przyszedłem.
Na moje słowa jedna z pacjentek się rozpłakała i porównała mnie do swojego brata który niby nie chce się leczyć i się upija. Powiedziała, że jestem niewdzięcznym gnojkiem. Oczywiście inne kobiety i pacjentki i lekarki z wyjątkiem może jednej dwóch osób wstawiły się tylko za nią a ze mnie zrobiły chama i agresywnego człowieka. Każda próba obrony z mojej strony kończyła się jeszcze większym atakiem na mnie. Doktor Kazimierczak nic nie zrobiła, by mnie obronić przed tym zaszczuciem. Po tym psychologicznym linczu i kamieniowaniu już podjąłem w stu procentach decyzję żeby odejść. Pani doktor na koniec napisała i w opinii że niby nie przyjąłem leczenia proponowanego, którego w ogóle nie usłyszałem od niej. Po podpisaniu wypisu ze oddziału psychiatrycznego pani Kazimierczak od razu wyszła na obchód.

Bardzo miła i ciepła osoba. Cierpliwa i empatyczna. Świetnie dobrała mi leki. Nareszcie mogę spać i spokojniej żyć

Bardzo miła i ciepła osoba. Cierpliwa i empatyczna. Świetnie dobrała mi leki. Nareszcie mogę spać i spokojniej żyć