lekarz Joanna Sochacka-Pietrzyk

Psychiatra

Liczba opinii: 2
Średnia ocen:1,6/5
Opinie:2
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
2,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
3,5
Godny polecenia
1,0
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
1,8/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
3,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
4,0
Godny polecenia
1,0

Po pierwszej wizycie u Pani dr. J. S-P nie mam najlepszego zdania. W gabinecie czułam się mało komfortowo. Ja mam tak: gdy po raz pierwszy widzę na oczy nową osobę, której mam się zwierzyć z własnych problemów, liczyłabym z jej strony na stworzenie sprzyjających warunków, atmosfery która budzi zaufanie, poczucia bezpieczeństwa i dyskrecji. Nie odpowiadały mi zupełnie jasne światła zapalone na górze, czułam się jak na scenie widowiskowej, podczas gdy chciałam się ukryć gdzieś w półmroku (taki klimat nastrojowy potrafiła stworzyć inna Pani doktor, która weszła w skórę swoich pacjentów). ...

Po pierwszej wizycie u Pani dr. J. S-P nie mam najlepszego zdania. W gabinecie czułam się mało komfortowo. Ja mam tak: gdy po raz pierwszy widzę na oczy nową osobę, której mam się zwierzyć z własnych problemów, liczyłabym z jej strony na stworzenie sprzyjających warunków, atmosfery która budzi zaufanie, poczucia bezpieczeństwa i dyskrecji. Nie odpowiadały mi zupełnie jasne światła zapalone na górze, czułam się jak na scenie widowiskowej, podczas gdy chciałam się ukryć gdzieś w półmroku (taki klimat nastrojowy potrafiła stworzyć inna Pani doktor, która weszła w skórę swoich pacjentów). Oczywiście nie mogę mieć pretensji do lekarza, który ciągle stuka w klawisze klawiatury, taki mamy zbiurokratyzowany system w polskim lecznictwie, ale jednak liczyłabym na dwustronny dialog, pytania pomocnicze, zachętę. W zasadzie to ja stawiłam sobie diagnozę, bo siebie lepiej znam, a ten lekarz wystawił mi receptę bo o nią prosiłam. W moim odczuciu płacąc za wizytę prywatną zapłaciłam za wypisanie recepty, nie za jednostronne pogaduchy. Pani doktor mówiła coś o konsultacjach z psychologiem, jakby nie docierało do niej to że reakcje psyhosomoatyczne utrudniające życie i pracę, wymagają leczenia farmakologicznego. Czasami trzeba szybkiego działania. Jeśli ktoś się decyduje na leczenie u takiego specjalisty to musi być już mocno ciężko w jego życiu. Natomiast terapie grupowe i konsultacje z psychologami (magistrami) można sobie włożyć między bajkami. Sorry. Może jest to dobre dla dwudziestoparolatków, a nie dla ludzi którzy mają już rodziny i kupę obowiązków i innych przykrości w pracy (doświadczenie mobbingu i przemocy słownej, napięcia, stresu i zaniżania samooceny i przydatności zawodowej).

Na marginesie dodam że na korytarzu słychać każde wypowiedziane słowo. A takie rzeczy są niedopuszczalne! Płacić za prywatną wizytę i mieć świadomość że wszyscy wszystko słyszą za ścianą? Absurd!
Także czy Panią doktor polecić? Trudno mi powiedzieć po pierwszej wizycie, ale gdyby nie recepta, byłabym naprawdę pokrzywdzona w obsłudze.

WięcejMniej
1,3/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
3,0
Godny polecenia
1,0

Odradzam. Skierowanie do Egomedici na trzymiesięczną terapię na dziennym oddziale leczenia nerwic. Nie dostałem informacji na czym będzie polegać terapia, jaką metodą. Grupa terapeutyczna składa się z ok. dwaneście osób. Prawie wszyscy z prywatnego gabinetu pani lekarz. Dostanie się z rejestracji graniczy z cudem. Osoby z grupy mają różne problemy. Śmierć kogoś bliskiego, nieudany związek, aerofobie, depresję, mobing (to moje). Przekrój wiekowy to od osiemnastu do sześćdziesięciu lat. Są to osoby od bezrobotne jak i dyrektorzy firm.Terapię prowadzą pani Pietrzyk oraz terapeuta pan Matyjaszczyk. Ich rola jest bardzo ograniczona. Terapie ...

Odradzam. Skierowanie do Egomedici na trzymiesięczną terapię na dziennym oddziale leczenia nerwic. Nie dostałem informacji na czym będzie polegać terapia, jaką metodą. Grupa terapeutyczna składa się z ok. dwaneście osób. Prawie wszyscy z prywatnego gabinetu pani lekarz. Dostanie się z rejestracji graniczy z cudem. Osoby z grupy mają różne problemy. Śmierć kogoś bliskiego, nieudany związek, aerofobie, depresję, mobing (to moje). Przekrój wiekowy to od osiemnastu do sześćdziesięciu lat. Są to osoby od bezrobotne jak i dyrektorzy firm.Terapię prowadzą pani Pietrzyk oraz terapeuta pan Matyjaszczyk. Ich rola jest bardzo ograniczona. Terapie przebiega w ten sposób, że dana osoba ma półtoragodzinną sesje. Na sesji porusza jakiś temat z własnego życia. Pozostali członkowie grupy zadają pytania, wygłaszają swoje sądy. Stosowana metoda terapii polega na tym, że pacjenci sami nawzajem mają się leczyć. Można to porównać jak chory na gruźlice miał wyleczyć chorego na wyrostek. Terapeuci przysłuchują się, od czasu do czasu odezwą się. Pani Pietrzyk więcej razy powiedziała „czas na przerwę” niż coś poradziła czy dopytała. Pan Matyjaszczyk jak już się odezwie (z taką samą częstotliwością jak lekarka) mówi tak cicho, że nie słychać. Na prośbę o powtórzenie nie odpowiada. Próba zadania pytania czy poinformowania o czymś graniczy z cudem. Pamiętam, że raz się zaangażowali kiedy był superwizjer (wizytator). Wtedy byli rozmowni, zadawali pytania, brali aktywny udział. Grupa prowadzi podwójne życie. Na sesjach wszyscy są załamani. Na przerwach jest wesoło, żarty, luz. Zawiązują się przyjaźnie, romanse (sex). Są spotkania poza terapią, wyjścia na piwo, spotkania w domach. Jest to złamanie regulaminu. Terapeuci przymykają na to oko. Po miesiącu, dwóch człowiek zaczyna utożsamiać się z problemami innych. Następuje zrozumienie postępowania pozostałych i wzajemne pocieszanie. Ty jesteś super to twoje otoczenie jest złe. Oddalasz się od normalnego życia. Grupa staje się teraz twoim życiem. Rodzina, praca, życie poza grupą jest ci obce. Grupa zrozumie, grupa pocieszy. Czekasz z utęsknieniem następnego spotkania na terapii. Rodzina, znajomi z życia poza grupą stają Ci się obcy, nie rozumieją Cię. Nie mogą dać Ci tego co daje grupa. Po terapii na wypisie prawie wszyscy mają tą samą diagnozę. (dosłownie te same zdania!). |Diagnoza ogranicza się do dwóch, trzech zdań. Zawsze jest zalecenie kontynuacji terapii ale już prywatnie. Ciężko mi było wrócić do rodziny, normalnego życia. Nawiązane kontakty z osobami z grupy były silniejsze od więzi rodzinnych. Moje małżeństwo legło w gruzach. Musiałem zacząć „terapię od terapii”. Tu dowiedziałem się co to jest metoda psychodynamiczna. Jaka jest groźna i że nie rozwiązuje problemów. Powoli poskładałem sobie życie i wróciłem do normalnego świata. Zastanawiam się teraz czy nie wytoczyć procesu za rozwalenie życia.

WięcejMniej
Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat