dr hab. n. med. Marcin Rylski

A ja mam b korzystne wrazenia. Dr przyjął mnie przed czasem, znalazł czas na obie nogi choć badanie tej drugiej było warunkowo dopisane przez Recepcje, zastanowił się, bo coś mu nie pasowało w diagnozie z jaka przyszłam porównał starannie z wcześniejszymi badaniami, zasugerował inne schorzenie. Przy tym uprzejmy, kontaktowy.

A ja mam b korzystne wrazenia. Dr przyjął mnie przed czasem, znalazł czas na obie nogi choć badanie tej drugiej było warunkowo dopisane przez Recepcje, zastanowił się, bo coś mu nie pasowało w diagnozie z jaka przyszłam porównał starannie z wcześniejszymi badaniami, zasugerował inne schorzenie. Przy tym uprzejmy, kontaktowy.

Moja opinia dotyczy opisu wyniku rezonansu. Opis Pana Profesora zawarł się w wyłącznie trzech, krótkich zdaniach. Rezonans był dla mnie bardzo ważny, od lat zmagam się z bólami stawów. Pan Profesor opisał wynik bardzo pobieżnie - mam porównanie z innymi opisami moich badań z tej samej placówki ale od innego lekarza - opisy były bardzo dokładne, wskazujące konkretnie na przyczyny moich dolegliwości. Sugeruję zapytać przy umawianiu się na rezonans, kto będzie opisywał wynik...

Moja opinia dotyczy opisu wyniku rezonansu. Opis Pana Profesora zawarł się w wyłącznie trzech, krótkich zdaniach. Rezonans był dla mnie bardzo ważny, od lat zmagam się z bólami stawów. Pan Profesor opisał wynik bardzo pobieżnie - mam porównanie z innymi opisami moich badań z tej samej placówki ale od innego lekarza - opisy były bardzo dokładne, wskazujące konkretnie na przyczyny moich dolegliwości. Sugeruję zapytać przy umawianiu się na rezonans, kto będzie opisywał wynik...

Niegrzeczny i niedokładny. Po wizycie nie miałam pewności czy diagnoza jest właściwa, bo panu dr tak się śpieszyło, że ani mnie dokładnie nie zbadał ani nie miał ochoty i czasu, żeby wysłuchać co mam mu do powiedzenia. Biorąc pod uwagę jego dorobek naukowy spodziewałam się znacznie większego profesjonalizmu i wyczucia. Odradzam.

Niegrzeczny i niedokładny. Po wizycie nie miałam pewności czy diagnoza jest właściwa, bo panu dr tak się śpieszyło, że ani mnie dokładnie nie zbadał ani nie miał ochoty i czasu, żeby wysłuchać co mam mu do powiedzenia. Biorąc pod uwagę jego dorobek naukowy spodziewałam się znacznie większego profesjonalizmu i wyczucia. Odradzam.

Byłam u tego człowieka na wizycie ponad 2 lata temu, ale dobrze mi zapał w pamięć. Pisze teraz o nim, bo przez przypadek szukając lekarza pracy, znalazłam jego.... Do rzeczy: ja do pracy nie mogę się spóźniać- on nawet 2 godz i nawet przepraszam nie było. Potraktował mnie okropnie jak tylko bąknęłam, że jest spóźniony. Wulgarny, traktujący innego człowieka jak śmiecia! Dałam mu 2 za ilość poświęconego czasu, bo obrażający monolog pana dr trwał nieprzerwanie przez 15 min! A z punktu badań, to skończyło się tak, że musiałam pójść do ...

Byłam u tego człowieka na wizycie ponad 2 lata temu, ale dobrze mi zapał w pamięć. Pisze teraz o nim, bo przez przypadek szukając lekarza pracy, znalazłam jego.... Do rzeczy: ja do pracy nie mogę się spóźniać- on nawet 2 godz i nawet przepraszam nie było. Potraktował mnie okropnie jak tylko bąknęłam, że jest spóźniony. Wulgarny, traktujący innego człowieka jak śmiecia! Dałam mu 2 za ilość poświęconego czasu, bo obrażający monolog pana dr trwał nieprzerwanie przez 15 min! A z punktu badań, to skończyło się tak, że musiałam pójść do prawdziwego lekarza.

Pan dr nawet nie spojrzał w moje wyniki badań, na moją prośbę że wydaje mi się że chyba coś jest nie tak odparł cyt. "że jego to nie interesuje, ale zrobi mi tą przyjemność i spojrzy...", nic nie doradził stwierdził tylko że faktycznie. Spóźniony ponad godzinę...

Pan dr nawet nie spojrzał w moje wyniki badań, na moją prośbę że wydaje mi się że chyba coś jest nie tak odparł cyt. "że jego to nie interesuje, ale zrobi mi tą przyjemność i spojrzy...", nic nie doradził stwierdził tylko że faktycznie.
Spóźniony ponad godzinę...

Zdecydowanie NIE!!! Papier nie czyni lekarzem. W tym przypadku zasada Primum non nocere nie obowiązuje. Jeżeli ktoś ma nerwy ze stali i BARDZO gruby portfel, proszę bardzo.

Zdecydowanie NIE!!! Papier nie czyni lekarzem. W tym przypadku zasada Primum non nocere nie obowiązuje. Jeżeli ktoś ma nerwy ze stali i BARDZO gruby portfel, proszę bardzo.