lekarz Maria Madajska-Kawulok

Chciałam przestrzec wszystkie kobiety przed p.dr Kawulok !!!! Nikomu nie polecam, ta kobieta w ogóle podczas ciąży oprócz usg mnie nie zbadała. Uznała ,że cytologi w ciąży się nie robi.Kiedy z niepokojem prosiłam o przebadanie stwierdziła ,że nie ma potrzeby bo upławy i swędzenie w ciąży są normalne.Doprowadziło to do skurczy i zagrożenia życia mojego dziecka! Na szczęście w porę zmieniłam lekarza.. nie chcę nawet myśleć jak by się to skończyło gdybym została pod jej opieką.Niestety podchodzi do swojej pracy zupełnie lekceważąco -takie osoby nie powinny pracować w tym zawodzie ...

Chciałam przestrzec wszystkie kobiety przed p.dr Kawulok !!!! Nikomu nie polecam, ta kobieta w ogóle podczas ciąży oprócz usg mnie nie zbadała. Uznała ,że cytologi w ciąży się nie robi.Kiedy z niepokojem prosiłam o przebadanie stwierdziła ,że nie ma potrzeby bo upławy i swędzenie w ciąży są normalne.Doprowadziło to do skurczy i zagrożenia życia mojego dziecka! Na szczęście w porę zmieniłam lekarza.. nie chcę nawet myśleć jak by się to skończyło gdybym została pod jej opieką.Niestety podchodzi do swojej pracy zupełnie lekceważąco -takie osoby nie powinny pracować w tym zawodzie ,gdzie w rękach ma życie ludzkie..to jest straszne! Dr Kawulok psuje renomę całej placówki Pod Bukami..

Witam, bardzo mocno nie polecam tej Pani ''DOKTOR''. Badała mnie dosłownie 2-3 minut i stwierdziła, że mam podejrzenie zakrzepicy w okolicy intymnej. Dostałam natychmiast skierowanie do szpitala, z wielkimi nerwami, wymiotami ze stresu usłyszałam na koniec ''mam nadzieje, że skończy sie na zastrzykach. Malo tego za tą jakże z a j e b i s t ą diagnoze trzyminutową musiałam zapłacić 120zł. Nie miałam nawet usg, nie zostało mi objaśnione z jakiego powodu sie to stało, nic, kompletnie. Wzięłam wolne w pracy zeby spedzic w wojewódzkim 2h a pozniej na ...

Witam, bardzo mocno nie polecam tej Pani ''DOKTOR''. Badała mnie dosłownie 2-3 minut i stwierdziła, że mam podejrzenie zakrzepicy w okolicy intymnej. Dostałam natychmiast skierowanie do szpitala, z wielkimi nerwami, wymiotami ze stresu usłyszałam na koniec ''mam nadzieje, że skończy sie na zastrzykach. Malo tego za tą jakże z a j e b i s t ą diagnoze trzyminutową musiałam zapłacić 120zł. Nie miałam nawet usg, nie zostało mi objaśnione z jakiego powodu sie to stało, nic, kompletnie. Wzięłam wolne w pracy zeby spedzic w wojewódzkim 2h a pozniej na wyspiańskiego kolejnej 1,5h.. A diagnoza z tym skierowaniem? Wyśmiali mnie i too co tam pisze. To zwykła torbiel, która wymaga leczenia antybiotykiem i dalszych konsultacji. Wystarczyły 3 minuty dłużej, dokładniej i staranniej przyjrzeć sie schorzeniu, bo w koncu od tego jest ten zawód. i tak spedziłam od godziny 10.45 do 15 z trafna diagnozą i wielkim stresem, z pieniedzmi wyrzuconymi w błoto. Nie można było tak od razu? W dodatku Pani doktor bardzo sie spieszyla, jesli wiec nie miała czasu to po co umawiaja, 10 min wizyty kosztuje 120zł z czego miałam 3. Postaram sie o kontakt z dyrektorem Szpitala pod bukami o odpowiednie wyciagniecie konsekwencji i zwrot pieniędzy.