lekarz Piotr Łebkowski

Lekarz bagatelizuje objawy, nawet ich nie wysłucha do końca i mówi, że 70% kobiet ma bóle takie bóle okresowe i to normalne. Jednak wydaje mi się, że jak nie mogę chodzić z bólu i bardzo mnie boli jajnik przez tydzień po okresie to jednak coś jest nie tak. (+ wiele innych objawów, ale lekarz nie dopytał i nie wysłuchał) Lekarz przed jakimkolwiek badaniem proponuje leki antykoncepcyjne, które "wyleczą" mój ból. W moim przypadku takie leki to ma być leczenie. Nie przepisał ich od razu, zlecił badania krwi i usg (chociaż ...

Lekarz bagatelizuje objawy, nawet ich nie wysłucha do końca i mówi, że 70% kobiet ma bóle takie bóle okresowe i to normalne. Jednak wydaje mi się, że jak nie mogę chodzić z bólu i bardzo mnie boli jajnik przez tydzień po okresie to jednak coś jest nie tak. (+ wiele innych objawów, ale lekarz nie dopytał i nie wysłuchał) Lekarz przed jakimkolwiek badaniem proponuje leki antykoncepcyjne, które "wyleczą" mój ból. W moim przypadku takie leki to ma być leczenie. Nie przepisał ich od razu, zlecił badania krwi i usg (chociaż był niechętny do tego badania). Koniecznie namawiał do wrócenie do niego na to badanie.
Tak jak ileś już opinii jest w internecie, lekarz jest niechętny do badania cytologicznego, mówi, że nie ma potrzeby, mimo, że od ostatniego pojawiły się mocne i niepokojące objawy.
Kiedy wspomniałam, że w rodzinie były różne problemy ginekologiczne, nawet o to nie dopytał. Tylko zapytał o to czy w rodzinie ktoś chorował na raka piersi.
Lekarz sprawia miłe wrażenie, jako osoby sympatycznej, ale jednak empatii i profesjonalizmu brak.

Konretny, fajny lekarz. Dobrze tłumaczy problem. Jest mily i rozladowuje napięcie zwiazane z wizyta. Ma doswiadczenie. Polecam.

Konretny, fajny lekarz. Dobrze tłumaczy problem. Jest mily i rozladowuje napięcie zwiazane z wizyta. Ma doswiadczenie. Polecam.

Trudno ocenić kompetencje lekarza, który broni się przed wykonaniem podstawowego badania, jakim jest cytologia. Pan doktor jest bardzo uprzejmy, chętnie wykonuje usg i chętnie kieruje na usg piersi, jednak z niewiadomych mi względów nie chce wykonać cytologii. Przy pierwszej wizycie (na którą czekałam ok. 2 miesięcy) poprosiłam sama o to badanie (mam 40 lat, ostatnią cytologię miałam wykonaną 6 lat temu), gdyż pojawiły się u mnie niepokojące dolegliwości. Pan doktor stwierdził, że może nie przy pierwszej wizycie - zbadał mnie i powiedział, abym się zapisała na następną (termin oczekiwania - ...

Trudno ocenić kompetencje lekarza, który broni się przed wykonaniem podstawowego badania, jakim jest cytologia. Pan doktor jest bardzo uprzejmy, chętnie wykonuje usg i chętnie kieruje na usg piersi, jednak z niewiadomych mi względów nie chce wykonać cytologii. Przy pierwszej wizycie (na którą czekałam ok. 2 miesięcy) poprosiłam sama o to badanie (mam 40 lat, ostatnią cytologię miałam wykonaną 6 lat temu), gdyż pojawiły się u mnie niepokojące dolegliwości. Pan doktor stwierdził, że może nie przy pierwszej wizycie - zbadał mnie i powiedział, abym się zapisała na następną (termin oczekiwania - 5 tygodni). Przy następnej wizycie już w drzwiach poinformowałam pana doktora, że umówiliśmy się dziś na cytologię. Pan doktor zbadał mnie, wykonał usg, skierował na usg piersi i powiedział, że skoro wykonał usg, to nie będzie dziś robił cytologii - kazał koniecznie zapisać się na następną wizytę, gdyż wynik usg był niepokojący. Zapisałam się na kolejną wizytę (kolejne 5 tygodni), po wejściu poinformowałam, że byliśmy umówieni na cytologię. Pan doktor stwierdził, że jest już koniec roku (wizyta była w grudniu), więc nie wykona mi cytologii - kazał bezwzględnie umówić się na następną wizytę już w nowym roku. Nie poszłam. Poszłam do innego lekarza, którego pierwszym pytaniem po wysłuchaniu moich dolegliwości było pytanie o to, kiedy miałam wykonaną cytologię. Natychmiast badanie mi wykonał i dzięki temu mogłam podjąć leczenie. Pozostał mi jednak żal (leczenie można było rozpocząć wcześniej) i niesmak. Nie wiem dlaczego pan doktor tak postępuje. Wiem, że ryzykuje życie pacjentek.