dr Alina Kulpińska Surowiecka

Ginekolog

Liczba opinii: 23
Średnia ocen:1,5/5
Opinie:23
Zaufanie do kompetencji
1,6
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,6
Poświęcony czas
1,5
Kompleksowość podejścia
1,5
Uprzejmość
1,5
Godny polecenia
1,4
Dodaj opinię

Opinie pacjentów  

Sortuj wg
4,3/5
Zaufanie do kompetencji
4,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
5,0
Kompleksowość podejścia
4,0
Uprzejmość
5,0
Godny polecenia
4,0

Udałam się do pani doktor bez czytania wcześniejszechych opinii. Planowałam iść do dr E.Jóźwiak, ale była na zwolnieniu, a zależało mi na syzybkiej wizycie. Pani doktor była miła, przyjęła mnie jeszcze przed ósmą(a przyjmuje od 8). Miałam kilka spraw i otrzymałam odpowiednią poradę co do każdej dolegliwości, odpowiednie skierowania i recepty. Jak zapytałam czy orientuje się czy długo się czeka na wizytę u endokrynologa to sama leciała do położnej się pytać. Jedyny minus o jakim mogłabym wspomnieć to niezbyt delikatne badanie, byłam już u kilku lekarzy i to badanie było ...

Udałam się do pani doktor bez czytania wcześniejszechych opinii. Planowałam iść do dr E.Jóźwiak, ale była na zwolnieniu, a zależało mi na syzybkiej wizycie. Pani doktor była miła, przyjęła mnie jeszcze przed ósmą(a przyjmuje od 8). Miałam kilka spraw i otrzymałam odpowiednią poradę co do każdej dolegliwości, odpowiednie skierowania i recepty. Jak zapytałam czy orientuje się czy długo się czeka na wizytę u endokrynologa to sama leciała do położnej się pytać. Jedyny minus o jakim mogłabym wspomnieć to niezbyt delikatne badanie, byłam już u kilku lekarzy i to badanie było zdecydowanie najmniej delikatne, choć oczywiście nie było bolesne. Pani położna też miła, brakowało mi jednego papierka dot.ubezpieczenia, mimo to mnie przyjęła i wytłumaczyła, że co dwa miesiące muszę po ten papierek niestety jeździć.

WięcejMniej
1/5
Zaufanie do kompetencji
1,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
1,0
Poświęcony czas
1,0
Kompleksowość podejścia
1,0
Uprzejmość
1,0
Godny polecenia
1,0

Omijajcie ta niesympatyczna lekarke duzym lukiem. Ma poczucie niespelnienia bowiem na dzien dobry musi powiedziec cos niesympatycznego co ja dowartościuje. Przy pierwszej wizycie zapytala zlosliwie czy ja sie gdzies spiesze /mowie dosyc szybko/. Przy drugim spotkaniu weszlam do gabinetu po uprzednim zezwoleniu pielegniarki /wybila juz godzina mojej wizyty/ i tu posypal sie stek jadowitej zlosliwosci jak to nam sie wszystkim spieszy i nie dajemy chwili wytchnienia biednym zapracowanym lekarzom i na koniec podsumujac nazwala wszystkich polaczkami.Wyrazy wspolczucia dla pielegniarki ktora na codzien musi dostawac lekcje upokorzenia zeby pani doktor byla ...

Omijajcie ta niesympatyczna lekarke duzym lukiem. Ma poczucie niespelnienia bowiem na dzien dobry musi powiedziec cos niesympatycznego co ja dowartościuje. Przy pierwszej wizycie zapytala zlosliwie czy ja sie gdzies spiesze /mowie dosyc szybko/. Przy drugim spotkaniu weszlam do gabinetu po uprzednim zezwoleniu pielegniarki /wybila juz godzina mojej wizyty/ i tu posypal sie stek jadowitej zlosliwosci jak to nam sie wszystkim spieszy i nie dajemy chwili wytchnienia biednym zapracowanym lekarzom i na koniec podsumujac nazwala wszystkich polaczkami.Wyrazy wspolczucia dla pielegniarki ktora na codzien musi dostawac lekcje upokorzenia zeby pani doktor byla PANIA DOKTOR !!!

WięcejMniej
3,2/5
Zaufanie do kompetencji
2,0
Tłumaczenie choroby i leczenia
4,0
Poświęcony czas
3,0
Kompleksowość podejścia
4,0
Uprzejmość
4,0
Godny polecenia
2,0

Zapisałam się do Pani doktor bez zasięgnięcia opini innych pacjentek oraz aby nie trafić do lekarki u której byłam wcześniej (E. Jóźwiak). Było to ok 3 lata temu. W tym czasie wielokrotnie potrzebowałam pomocy lekarskiej w niegroźnych przypadkach infekcyjnych oraz przy doborze tabletek antykoncepcyjnych. Omijając całą problematyczną procedurę dostania się do publicznego lekarza jaka panuje w tej przychodni (nie wiem ale chyba tak jest wszędzie) czyli zapisy na co najmniej miesiąc(do trzech) do przodu i ewentualne 10 numerków dziennie wydawanych od 8 gdzie kolejka ustawia się od 6.30 - co ...

Zapisałam się do Pani doktor bez zasięgnięcia opini innych pacjentek oraz aby nie trafić do lekarki u której byłam wcześniej (E. Jóźwiak). Było to ok 3 lata temu. W tym czasie wielokrotnie potrzebowałam pomocy lekarskiej w niegroźnych przypadkach infekcyjnych oraz przy doborze tabletek antykoncepcyjnych. Omijając całą problematyczną procedurę dostania się do publicznego lekarza jaka panuje w tej przychodni (nie wiem ale chyba tak jest wszędzie) czyli zapisy na co najmniej miesiąc(do trzech) do przodu i ewentualne 10 numerków dziennie wydawanych od 8 gdzie kolejka ustawia się od 6.30 - co już doprowadza pacjenta do irytacji - bo najczęściej można się nie dostać - chcę podsumować moje "kontakty" z Panią doktor - bo dziś miarka się przebrała...
Jak wspomniałam leczyłam się wielokrotnie na infekcje drożdzakowe - bez większego rezultatu - wiem że to się uporczywie leczy -ale pare lat to już przesada. Dowiedziałam się że taka przewlekłość w leczeniu może rzutować na choroby jajników itp co ma związek z płodnością. Nie panikowałabym gdyby nie fakt że miewam dolegliwości polegające na atakach bólu brzucha po prawej stronie. Tydzień temu po wizycie u lekarza internisty dostałam skierownie na SOR (ostry dyżur do szpitala) gdzie się udałam z bólem i podejrzeniem wyrostka. Po zrobieniu badań lekakrz wykluczył wyrostek. Zdiagnozował zapalenie układu moczowego czy jakoś tak i przepisał mi Cipronex i Nospe. (ja wiedziałam że to nie wyrostek od pozątku bo takie bóle miałam od paru lat średnio co pół roku ale zawsze przechodziło po paru godzinach więc sobie odpuszczałam chodzenie po lakarzach) Lekarz na ostrym dyżurze położył nacisk na swoje podejrzenia w kierunku ginekologicznym - że może coś z jajnikami albo jakiś stan zapalny (wzieło się to stąd że w wyniku moczy miałam bakterie ale na posiew skierowanie nie dostałąm - ale zrobiłam prywatnie dodatkowe badanie moczu następnego dnia i wyszło perfect - nie wiem może od zażycia tego cipronexu) Następnego dnia z mniejszym bólem udałam się do lekarza internisty. Dał mi skierowanie na usg brzucha ale sam zasugerował że może to coś z jajnikiem i powinnam się przebadać u ginekologa. Następnego dnia zapisałam się w przychodni na usg (na za tydzień ale to chyba nikogo nie dziwi że są terminy) i przy okazji chciałam dostać się do ginekologa bo w środy przyjmuje z tego co pamiętałam do 18-stej. Ide pod pokój - patrze - nikogo nie ma-szok-myślę może coś zmienili w godzinach przyjęć - patrzę na rozpiskę na drzwiach - dr kulpińska surowiecka śr 14-18. Patrzę na zegarek 17.30 wchodzę do pokoju pielęgniarki się zapytać czy mnie przyjmnie lekarz. Słyszę że nie. Dlaczego bo już dzisiaj nie. Wyszła Pani doktor więc się do niej zwróciłam czy mnie przyjmnie. Zapytała co się dzieje. Mówię że byłam na ostrym dyżurze z podejrzeniem wyrostka bo bolał mnie brzuch ale lekarz wskazał na podejrzenie że to jajnik więc jestem bo potrzebuję skierowanie na usg jajnika. Pani doktor w międzyczasie coś tam wyrzucając i kręcąc się prz umywalce z typową dla siebie łagodnością i sympatią w głosie odmówiła mi a wtórowała jej pielęgniarka: żebym przyszł jutro (czw) o 7 rano SPRÓBOWAĆ się zapisać do innego lekarza. Argument nieprzyjęcia: 1) nie bo nie 2) nie bo my już jesteśmy na dziś podliczone (czy zaksięgowane czy kajakoś tak) Również uprzejmnie jak mnie zbyto skinełam że rozumiem i wyszłam. Oprzytomniałąm bo właściwie to nic nie rozumiałam dlaczego nie zostałam przyjęta. Jeszcze raz spojrzałam na godziny przujęć. Obok była kartka z info o rzeczniku praw pacjenta - spisałam numer - apropo do dziś się tam nie dodzwoniłam. Nie chciałam wracać do gabinetu i wyjaśniać dlaczego mnie nie przyjmnie skoro pracuje do 18 stej a jest 17.30 Poprostu nie miałam ochoty rozkładać nóg na tym popularnie nielubianym fotelu i odczuwać tą aurę WIELKIEJ ŁASKI nie najlepiej się jeszcze wtedy czułam i wróciłąm do domu. W miły sposób zostałam spławiona przez lekarza w godzinach jego pracy w publicznej przychodni. Hmm, ... ale ta Pani doktor MIŁA...
Dziś znowu byłam w przychodni na Dąbrowszczaków 5a w Warszawie po usg które nic nie wykazało a jedynie znów usłyszałam że warto wykonać usg jajnika (a tu potrzebne oddzielne skierowanie) poszłam od razu zobaczyć jaka sytuacja (kolejka) u ginekologa. Zapisałam sie na za tydzień (spoko) Już mnie nic nie boli ale tym razem nie chcę odpuścić i wyjaśnić od czego mnie czasem tak boli. Zapytałam spokojnie pielęgniarki dlaczego tydzień temu zostałam tak potraktowana - tzn czy są jakieś nowe przepisy regulaminy ustalenia itp bo jako pacjent chcę wiedzieć co jest jeśli nie jestem przyjęta a uważam że powinnam być i już. Ola boga! ale afera! jak to- ja śmię się dopytywać co jak dlaczego - w końcu zostałam zapisana to czego jeszczę chcę! dosłownie łaska łaska łaska. Powiedziałam że nikt mi tu łaski nie robi i niech nie próbuje jej robić i oczekuję wyjaśnień - ponieważ ta Pani nie miała nic sęsownego do powiedzenia poza chęcią zbycia mnie - rodem z PRL-ul dodała jeszcze parę chamskich tekstów i koniec dyskusji, no coment, pass, ide tam za tydzień i nie zamierzam poddać się ogólno panującej atmosferze WIELKIEJ ŁASKI w czymś co się nazywa SŁUŻBA ZDROWIA . Nie opisałam tu jak próbowałam się dostać do rzecznika tej przychodni bo to dodatkowy cyrk i skandal.
Powyższa historia obrazuje właściwie to że Pani doktor jakim by nie była cudownym lekarzem uległa przekonaniu że Lekarz to Pani i władca nawet w publicznej placówce. Szkoda bo Pani doktor naprawde sprawia miłe wrazenie (no może wyglądem pierwsze wrażenie .. nie będe tu już niemiła). Można z nią na luzie porozmawiać. Nie czyni niemiłych uwag itp. Pod warunkiem że jest się w gabinecie na "ich" warunkach. Nigdy Pani doktor nie badała mi piersi. Przepisywała mi tabletki antykoncepcyjne bez badań (krew-hormony) na zasadzie spróbójemy zobaczymy ( i tak trzykrotnie próbowałam aż się poddałam). Czytając opinie o innych lekarzach tu wpadanie pielęgniarki do gabinetu to norma co nie jest komfortowe gdy się siedzi pół nago. hah jeszcze na koniec humoreska ; mówię że mnie boli podczas współżycia a Pani doktor: może troche wina do kolacji...
Tak myślę że chodziłam do niej bo w miarę szybko można się do niej dostać - co w tym środowisku nie wróży nic dobrego. Tzw podleczanie i do następnego razu.
Uwaga lekarze: My ludzie 21wieku - wykształceni (lub jak kto woli wykształciuchy - w tym także lekarze jak sądze) zakończymy erę PRL-owskiego traktowania ludzi. Koniec z chamstwem łaską i skazywaniem ludzi na upokorzenie cierpienie i wydawanie kasy prywatnie!!!

WięcejMniej
Dodaj opinię

Oceń 6 elementów wizyty i wyraź swoją opinię na temat lekarza.
Przeczytaj poradnik dodawania opinii.

  • Zaufanie do kompetencji
  • Poświęcony czas
  • Godny polecenia
  • Tłumaczenie choroby i leczenia
  • Kompleksowość podejścia
  • Uprzejmość
Strefa lekarza Zaloguj się Zarejestruj się
display statdisplay statlastseen stat