lekarz Jerzy Dera

zdecydowanie nie polecam, trzymał mnie na swoim oddziale przez 3 tygodnie zupełnie bez sensu wciskając antybiotyki - choć już domyślal się,że to nowotwór. dziękuje opatrzności,że nie tknął mojego ciała. Pan doktor może i się nadaje- ale do wycinania wyrostka, nic poza tym. zdecydowanie nie polecam

zdecydowanie nie polecam, trzymał mnie na swoim oddziale przez 3 tygodnie zupełnie bez sensu wciskając antybiotyki - choć już domyślal się,że to nowotwór. dziękuje opatrzności,że nie tknął mojego ciała. Pan doktor może i się nadaje- ale do wycinania wyrostka, nic poza tym. zdecydowanie nie polecam

Może fachowiec ale gubi go rutyna.Mało komunikatywny, traktuje rodziców jak ludzi bez rozumu.

Może fachowiec ale gubi go rutyna.Mało komunikatywny, traktuje
rodziców jak ludzi bez rozumu.

w swoim długim życiu spotkałam bardzo wielu lekarzy mniej lub więcej kompetentnych ale po raz pierwszy spotkałam prawdziwego lekarza lekarza zapracowanego a mimo tego wyrozumiałego lekarza lekarza wspaniałego i wiem że mając do powierzenia swojego zdrowia właśnie takim lekarzom należy ufać lekarzom którzy robią wszystko co w ich mocy ale potrafią się przyznać że nie potrafią wszystkiego taki właśnie jest pan ordynator i tacy powinni być wszyscy lekarze żeby zawód lekarza traktowali jak swoją najlepiej fachowo wykonaną pracębez dodatkowych profitów

w swoim długim życiu spotkałam bardzo wielu lekarzy mniej lub więcej kompetentnych ale po raz pierwszy spotkałam prawdziwego lekarza lekarza zapracowanego a mimo tego wyrozumiałego lekarza lekarza wspaniałego i wiem że mając do powierzenia swojego zdrowia właśnie takim lekarzom należy ufać lekarzom którzy robią wszystko co w ich mocy ale potrafią się przyznać że nie potrafią wszystkiego
taki właśnie jest pan ordynator i tacy powinni być wszyscy lekarze żeby zawód lekarza traktowali jak swoją najlepiej fachowo wykonaną pracębez dodatkowych profitów

Trafiliśmy do szpitala z 4- miesięcznym dzieckiem z obrzękiem dłoni,a Pan ordynator oddziału chirurgii dziecięcej po jednorazowym obejrzeniu i zerowej obserwacji zdecydował o rozcięciu maluszkowi dłoni, oczywiście pod narkozą, w ramach diagnostyki!!!! Jak się później okazało w Katowicach dziecko ma problemy z krzepliwośćią krwi! Nawet nie chę myśleć co zdarzyłoby się w czasie zabiegu w szpitalu na Parkitce, gdybyśmy pozwolili ciąć mu tę rączkę :-( P.S. Do tego wszystkiego prawie oskarżył nas o bicie małego! Nawet salowe i pielęgniarki doradzały nam "ucieczkę" z tego szpitala - nigdy nie idźcie z ...

Trafiliśmy do szpitala z 4- miesięcznym dzieckiem z obrzękiem dłoni,a Pan ordynator oddziału chirurgii dziecięcej po jednorazowym obejrzeniu i zerowej obserwacji zdecydował o rozcięciu maluszkowi dłoni, oczywiście pod narkozą, w ramach diagnostyki!!!! Jak się później okazało w Katowicach dziecko ma problemy z krzepliwośćią krwi! Nawet nie chę myśleć co zdarzyłoby się w czasie zabiegu w szpitalu na Parkitce, gdybyśmy pozwolili ciąć mu tę rączkę :-(
P.S. Do tego wszystkiego prawie oskarżył nas o bicie małego!
Nawet salowe i pielęgniarki doradzały nam "ucieczkę" z tego szpitala - nigdy nie idźcie z dzieckim na oddział chirurgii dziecięcej na Parkitkę!